Jak wszyscy wiecie, w Los Angeles, USA, stan Kalifornia, trwają targi Electronic Entertainment Expo, czyli w skrócie E3. Przed momentem dosłownie zakończyła się pierwsza konferencja prasowa zwołana przez jednego z gigantów prezentujących się w tym roku w Mieście Aniołów. Na pierwszy ogień poszedł Microsoft. Nie wiem jak słabo będzie się musiało zaprezentować Sony i Nintendo, żeby nie wypaść dobrze w porównaniu z producentami Xboxa 360. Jedyne co przychodzi mi do głowy, to gdyby Shigeru Miyamoto i Ken Kutargi wyszli na scenę i ogłosili, że tworzą dla swoich konsol stacjonarnych odpowiedniki Kinecta. Chyba bym tego nie przeżył.
Zaczęło się nienajgorzej. Na pierwszy rzut poszedł Modern Warfare 3. Kilka widowiskowych akcji, Nowy Jork w ogniu, ogromna bitwa morska. Całkiem nieźle, chociaż nic nowego. Druga zaprezentowana gra – nowa Lara Croft – zrobiła na mnie natomiast kolosalne wrażenie. Uwięziona, bezradna, zdesperowana, będąca na skraju załamania psychicznego, z trudem walcząca o przeżycie? To nie jest Lara Croft, którą znaliśmy do tej pory. Nowszy model zdecydowanie bardzie przypada mi do gustu, podoba mi się survivalowy posmak rozgrywki, jak i bardziej realistyczna kreacja postaci w którą przychodzi nam się wcielić. Prezentowany fragment był bardzo, ale to bardzo mroczny. Ucieczka przed szaleńcem, przemierzanie na wpół zalanej jaskini, desperacja w obliczu śmierci w walącej się jaskini, a przede wszystkim osamotnienie. To wszystko to okraszone ciągłymi okrzykami Lary, która wciąż mówi do siebie. Klimat ryje beret, nie wierzycie to sprawdźcie gameplay.
Niestety od tego momentu było już tylko gorzej. Poinformowano, że Kinect obsługiwał będzie wiele gier EA, w tym produkcje EA Sports – nowego Maddena, FIFĘ i PGA Tour. Poza tym urządzenie Microsoftu pozwoli nam też prowadzić dialogi i dowodzić drużyną w Mass Effect 3. Łał. Pogadać sobie do konsoli, zamiast jednym ruchem gałki wybrać odpowiedź. Albo jednym przyciskiem wskazać Garrusowi do kogo ma strzelać. Właśnie o tym marzyłem. Teraz Mass Effect 3 będzie grą idealną.
Niewielką funkcjonalność Kinecta zaimplementowano też do Ghost Recon: Future Soldier. Obsługa gestami pozwoli na łatwiejsze modyfikowanie broni. Yaaaaaawn.
Przez chwilę moje serce zaiskrzyło się radością, kiedy na scenie pojawił sięTim Schafer. Zgadnijcie co zaprezentował? Tamdadadam! Grę na Kinecta! I to nie byle jaką, bo będzie to Ulica Sezamkowa! Tatuś grający na scenie ze swoim (na oko) 4-letnim synkiem wycisnął mi łzy z oczu, ale od zakupu raczej się powstrzymam. To nie wszystko co Microsoft zaoferuje rodzicom, którzy szukają prezentów dla swoich najmłodszych pociech. Otóż uwaga, bo teraz będzie konkret! Dzięki Xboxowi 360 i potędze Kinecta, dzieci i młodzież będą mogły odbyć podróż do Disneylandu w zaciszu swoich salonów! Magia świata Disneya w Twoim domu! Jeździj na karuzeli, lataj z Piotrusiem Panem i kupuj wirtualne pamiątki z miejsca w którym udajesz, że jesteś! Czad!
Prawdę mówiąc to mnie to nawet nie bawi. To właściwie całkiem smutne. Co to za czasy, żeby zamiast jechać do Disneylandu „grać w Disneyland”.
Tego rodzaju Kinectowych „ciekawych inaczej” bzdur pojawiło się całe mnóstwo. Kinect Funlabs, Kinect Sports Season 2, Fable: The Journey, które będzie najprawdopodobniej czymś w rodzaju nowoczesnego side-scrollera. Szczerze mówiąc to rozgrywka wyglądała naprawdę idiotycznie. Rzucanie czarami w jakieś małe gnomy było straszliwie powolne. Gdybym miał już grać w coś takiego, to chciałbym, żeby chociaż coś się działo na ekranie. Ale i tak wyglądało o niebo lepiej od Star Wars Kinect. To ci dopiero... no, niestety nie wolno mi używać wulgaryzmów. Uwierzcie mi, że prezentowało się to tragicznie. Najlepiej chyba Wam to po prostu pokażę...
Tylko dwie pozycje na Kinecta wywołały we mnie nieco cieplejsze emocje. Pierwsza z nich - Ryse – bijatyka osadzona w starożytnym Rzymie, tworzona przez Crytek. Szkoda, że pokazano ledwie kilka sekund gameplay’u. Mam jednak nadzieję na to, że Niemcy pokażą jak powinno wyglądać machanie wybrażonym mieczem przed telewizorem. Druga z pozycji, które mnie zainteresowały to Dance Central 2. No co? Fajne to tańczenie. Nie mówcie mi, że nie.
Zapowiedziano również kolejne „New Xbox Experience”. Pojawi się Xbox TV (jak zawsze - nie wiadomo co z tą Polską), Bing, YouTube, oraz inne usługi. Większość z nich prawdopodobnie pojawi się tylko w Ameryce Północnej. Na całym świecie pogramy jednak na Xboxie w Minecrafta. To już coś, nie? O ile nie będzie trzema machać wirtualnym kilofem przy pomocy Kinecta.
Fanów Halo zapewne ucieszą dwie wiadomości. Halo: Combat Evolved Anniversary zadebiutuje na śwecie 15 listopada tego roku. Zremasterowana wersja hitu, który ukazał się pierwotnie na pierwszego Xboxa, pewnie by mnie skusiła, gdyby wydana została na XBLA za 1200MSP. Hahaha, można pomarzyć. Sorry Microsofcie, ale dwóch baniek nie dam za grę sprzed 10 lat. Druga wiadomość jest o wiele istotniejsza – Halo 4 pojawi się jesienią 2012 roku. Niestety zaprezentowano tylko krótki teaser.
Pytanie tylko co robić ze swoim Xboxem 360 do tego czasu? Czy w ogóle jest jeszcze sens trzymać w domu to urządzenie jako konsolę do grania? Microsoft promuje swoje urządzenie, jako multimedialne centrum rozrywki, ale do mnie ta idea nie przemawia. Ja chcę gier, panowie, gier. Konkurencja strzela exclusive’ami w rekordowym tempie, a Wy zajmujecie się tworzeniem jakiś bzdur na Kinecta? Skupianie się na dzieciach w wieku od trzech do dwunastu lat, to może niezłe posunięcie biznesowe, ale ode mnie otrzymujecie żółtą kartkę. W ramach protestu od dziś wszystkie gry multiplatformowe kupuję na Play Station 3. Sprzedałbym swojego Xboxa już teraz, gdyby nie to, że w Mass Effecta 3 chcę koniecznie zagrać zaimportowaną postacią z „dwójki”.
PS. Najlepszy tekst podczas tej konferencji? „We believe TV is more exciting, when you are the controller”. Coś czuję, że to będzie klasyk.