Podsumowanie serii - Half-Life | Część 2 - RazielGP - 24 października 2011

Podsumowanie serii - Half-Life | Część 2

Poprzednio opisałem na sucho pierwszą część serii Half-Life wraz z dodatkami i nietypową wersją demo. Tym razem zajmę się jego odświeżoną wersją. Remake, o ile mogę to tak nazwać nosi miano Half-Life: Source. Oprócz tego twórcy zdecydowali się oddzielić tryb single od multiplayer'a w efekcie czego mamy również Half-Life Deathmatch: Source. W ten sposób Valve przeniosło swój największy hit z silnika GoldSrc na Source. Zobaczmy zatem jakie różnice czyhają na nas po uruchomieniu produkcji i zadecydujmy czy warto jest zakupić nowszą wersję kultowej pierwszej części omawianej serii.

2004 - Half-Life: Source

Każdy z nas zna odświeżone przez Valve produkcje takie jak Counter-Strike: Source czy Day od Defeat: Source. Różnice w fizyce jak i oprawie wizualnej są widoczne gołym okiem. Tradycjonaliści narzekają na zmiany w dynamice rozgrywki i inne nowości zawarte w remake'ach. Twierdzą, że starsze wersje dawały większą frajdę, ale tak naprawdę wykuli te wieloosobowe gry na pamięć, dlatego jakakolwiek zmiana powoduje, iż pewność siebie oraz umiejetności tych zawodników definitywnie spadają w dół. Czy tak w istocie nie jest? Dość jednak o innych grach, których użyję jako punkt odniesienia, czas wspomnieć co nieco o odświeżonych przygodach Gordona. Szczerze mówiąc spodziewałem się w nich jakości zbliżonej do kontynuacji - Half-Life 2. W końcu wymienione na początku akapitu gry były całkowicie przeniesione z archaicznego na nowoczesny i wówczas bardzo zaawansowany engine. Dlaczego w tym przypadku jest inaczej?

Na górze HL z 1998 roku.. Zaś na dole HL:S z 2004 roku

Uruchamiając pierwszy raz HL:S nie mogłem uwierzyć w to co zobaczyłem. Owszem menu jest w stylu nowszej odsłony, ale stara jakość oprawy od razu kłuje w oczy. Nic podobnego, że omawiana wersja została tak bardzo skrytykowana. W rezultacie, tak jak zresztą widać na podanych przeze mnie screenach, największe różnice dotyczą wody i nieba. Tylko te elementy zostały w 100% przeniesione z nowego silnika. Tekstury, choć nieco lepsze od tych z 1998, w roku 2004 były paskudne i zwyczajnie słabe. Zmianom uległa nieco kolorystyka oraz oświetlenie, w edycji Source jest nieco jaśniej, przez co gra stała się mniej mroczna. Co prawda są miejsca, w których ujrzymy chociażby piasek oraz kilka skał przeniesionych prosto z Half-Life 2, ale to zdecydowanie za mało. Po 6 latach możnaby oczekiwać rewolucji, a nie delikatnego liftingu. Zdaję sobie z tego sprawę, iż łatwiej jest przekonwertować mapy do gry multi, ale jakieś granice zdrowego rozsądku powinny zostać zachowane. Plusem jest obsługa ekranów panoramicznych i dużych rozdzielczości, włączając w to część nowoczesnych w ówczesnych czasach efektów. Jeśli chodzi o fizykę to Gordon sprawia wrażenie lżejszego i szybszego, co może czasem nieco dezorientować. Także ruchy innych postaci stały się bardziej płynne, a my otrzymaliśmy możliwość wieszania ciał wrogów na ścianie za pomocą kuszy. Dokładnie tak jak to miało miejsce w drugiej części przygód Gordona Freemana.

Sama gra, poza drobnymi zmianami w mechanice nic się nie zmieniła, nadal jest to stary dobry Half-Life. Jeśli zapytacie mnie oto czy warto zakupić edycję Source - odpowiem, że nie bardzo, chyba że ktoś usilnie chcę poszerzyć swoją kolekcję w celu kolekcjonerskim (steam) lub nie ma co robić z pieniędzmi. Niestety standardowa paczka lepszych tekstur i modeli postaci nie jest kompatybilna z wersją Source, tak samo jak dodatki - Opposing Force oraz Blue Shift. W ostateczności można użyć modów, które wprowadzą więcej zmian niż przygotowany przez Valve produkt. Wnioski, wyciągnijcie sami.

Jasno mi...

2006 - Half-Life Deathmatch: Source

Jak widać, twórcom spodobało się zarobienie możliwie jak największej ilości pieniędzy przy minimalnym wkładzie i postanowili po dwóch latach od premiery odświeżonego singla pierwszej części Half-Life, wydać płatny, odświeżony tryb multiplayer. Poza niewielkimi zmianami, wygląd, a także ilość mapek nie uległa zmianom względem starszej wersji. Jak dla mnie jest to żerowanie na fanach oraz niesamowita zachłanność ze strony Valve. Na szczęście w chwili obecnej, twórcy postanowili sprzedawać oba tryby w jednej paczce. Zdaję sobie doskonale sprawę z tego, iż multiplayer Half-Life'a ma w sobie to coś, mimo iż nie jestem zwolennikiem tego trybu. Poza tym i tak bardziej przypadła mi pod tym względem konkurencja w postaci Quake'a 3 i Unreal Tournament. Ze szczególną sympatią do tego ostatniego tytułu. Dlaczego zatem producent zdecydował się na taki nieładny krok? Albo inaczej, dlaczego wzorem chociażby Counter-Strike: Source nie poszedł na całość i nie zmienił gruntowanie swojej produkcji? Zmiany jakie towarzyszą Half-Life Deathmatch: Source są identyczne jak w Half-Life: Source, dlatego nie widze sensu pisać o tym samym drugi raz. Generalnie lepiej zakupić starszą edycję oferującą multi w standardzie, użyć modów na ulepszenie jakości wizualnej, bądź grać na przygotowanych przez twórców możliwościach gry i zainwestować w dodatki, w które mając nowszą wersję nie będzie możliwości uruchomienia ich.

Na dziś to wszystko. Zachęcam Was do porównania screenów, przeczytania artykułu, komentowania oraz wzięcia udziału w ankiecie. W kolejnej części zajmę się Half-Life 2 oraz wydanymi do niego dodatkami.

RazielGP
24 października 2011 - 10:09

Czy Half-Life: Source ma rację bytu?

Zdecydowanie nie, za mało zmian 60,3 %

Zdecydowanie tak, w końcu jest odświeżony 8,8 %

Ciężko stwierdzić 11,8 %

Nie grałem i nie zamierzam 19,1 %