Beta Diablo III okiem sympatyka (nie fana) - barth89 - 3 maja 2012

Beta Diablo III okiem sympatyka (nie fana)

Zakończoną niedawno betę oczekiwanej przez cały growy światek kolejnej części Diablo testowałem od ponad miesiąca. Nie jestem wielkim fanem tej kultowej serii (pudełko z pierwszą częścią posiadam raczej z powodów kolekcjonerskich, a drugą część PRAWIE przeszedłem jedną postacią), ale z całą pewnością cenię ją za całokształt i to coś, czego nie ma w, zdawałoby się identycznych, grach konkurencji, a także rozumiem zachwyty i wszechobecne podniecenie związane z premierą trzeciej części. Co taki 'laik' jak ja może sądzić o becie Diablo III?

Wersję beta przeszedłem od początku do końca może dwa razy, ale przetestowałem wszystkie postacie, sprawdziłem sporo ich umiejętności i posiekałem mnóstwo demonicznych pomiotów. Pierwsza rzecz, jaka rzuca się w oczy to przyjemna grafika, która może i nie jest najwyższych lotów (szczególnych wodotrysków nie uświadczymy), ale jest zupełnie wystarczająca - Blizzard chyba nigdy nie celował w najnowsze technologie, a raczej sprawdzone rozwiązania, które w oczy kłuć nie będą, ale za to zadziałają na wielu sprzętach z płynną animacją. Ba, mamy nawet do czynienia z prostą fizyką - ściany potrafią się zawalić, książki wysypać z półki, a my, poprzez usunięcie podpory, możemy zrzucić potworom na głowy stertę gruzu.

Zaraz... dlaczego pisząc o Diablo III zacząłem od oprawy graficznej? Już się poprawiam. Klasy, klasy, klasy. Doskonale wiecie, że w tej części do wyboru mamy Barbarzyńcę, Łowcę Demonów, Mnicha, Szamana i Czarownika. O ile Barbarzyńca i Mnich są klasami ściśle nastawionymi na walkę w zwarciu, a Łowca Demonów i Czarownik ściśle na walkę dystansową, o tyle Szaman jest przedstawicielem technik mieszanych i czuje się dobrze zarówno w walce w zwarciu, jak i na dystans. Choć może stwierdzenie, że "czuje się dobrze" jest trochę górnolotne - jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego. W moim mniemaniu Szaman to najsłabsza i najmniej określona postać. Przywołuje do walki potwory, miota w kierunku przeciwników wazami wypełnionymi pająkami... Jakoś nie za bardzo mi to zestawienie pasowało. Z racji tego, że w erpegach zawsze decyduję się stworzenie silnej postaci, która będzie częstować niemilców kolejnymi stalowo-żelaznymi razami, w Diablo III najbardziej przypadła mi do gustu klasa Barbarzyńcy (swoistego tanka, genialnego w swojej prostocie) i Mnicha (takiego blizzardowskiego Ryu) i to nimi w pierwszej kolejności będę przechodzić "trójkę".

Anty-klikowa rewolucja?

Drobne acz istotne zmiany wprowadzone przez deweloperów daje się zauważyć od razu. Jedną z nich jest zbieranie złota, na które nie musimy już klikać, by wpadło do naszej sakiewki - teraz wystarczy, że nasza postać na nim stanie/przejdzie przez nie. Nie muszę chyba dodawać jak taki szczegół uprzyjemni rozgrywkę? Zmiany zaszły też w kwestii leczenia, gdyż za uzdrowienie odpowiadają nie tylko mikstury leczące, ale też kule, które wypadają z dziesiątkowanych przez nas istot i tylko one mogą nas uzdrowić w czasie walki, bo na ten czas korzystanie z mikstur zostaje wyłączone. Do takiego rozwiązania trzeba się przyzwyczaić, bo nie ma już mowy o nerwowym stukaniu klawisza, do którego przypisana jest mikstura lecząca podczas gorączkowej walki, jak to było w Diablo II, a z drugiej strony wprowadza do gry mały element taktyczny - atakuje nas zgraja potworów? Z żadnego nie wypadła 'leczy-kula'? W nogi! Zmian doczekały się również portale miejskie, które tym razem nie występują już w postaci zwojów, a osobnej ikonki na interfejsie. Nie uświadczymy w grze także zwojów identyfikacyjnych. Blizzard, wydaje mi się słusznie, usunął zwoje z Diablo III. Na co komu jakiekolwiek zwoje, kiedy jest ich pod dostatkiem? Po raz kolejny liczba kliknięć została ograniczona do niezbędnego minimum. Ja zdecydowanie jestem za.

Zmian, rzecz jasna, jest całe mnóstwo (fan dostrzeże je od razu, sympatyk już niekoniecznie) - przecież każda istotna zmiana doczekała się osobnego komunikatu prasowego, a tych, jak wiemy, było sporo. Żeby daleko nie szukać - Blizzard postanowił na krótko przed premierą wyciąć z gry PvP, by dopracować go do perfekcji i wypuścić w ramach patcha. Nie ma chyba na świecie innej takiej firmy, która tak skrupulatnie pracuje, testuje, bada i analizuje każdy, choćby najdrobniejszy element gry, starając się uzyskać wymagane optimum. Mnie bardzo podoba się fakt, iż nowe Diablo jest... uproszczone. I nie chodzi tu o uproszczenie w negatywnym tego słowa znaczeniu, a jak najbardziej pozytywne odczucia, które związane są z chęcią ułatwienia graczom wielu aspektów rozgrywki. Po co mają klikać na złoto, klikać na mikstury, klikać na zwoje, kiedy można sprawić, by gra była dla nich bardziej przyjazna?

Diablo III można porównywać z Diablo II z racji naturalnej ewolucji serii (to przecież poprzednia część tej gry), a z drugiej jednak strony ciężko to robić, gdy od premiery "dwójki" minęły, wydawałoby się, całe stulecia (do przodu poszła technologia, mentalność graczy i producentów...). Najważniejszy jest jednak fakt, że nawet, gdy na pierwszy rzut oka do Diablo III podobny jest nawet Torchlight, to po uruchomieniu gry Blizzarda niemal od razu dostrzeżemy charakterystyczną magię tego tytułu, boski pierwiastek i poczucie, że obcujemy z legendą... To nie będzie Diablo 3. To będzie Diablo III. A premiera już niebawem... Do zobaczenia w piekle!

barth89
3 maja 2012 - 12:43