Ranny snajper? Recenzja gry Sniper: Ghost Warrior 2 - barth89 - 30 lipca 2013

Ranny snajper? Recenzja gry Sniper: Ghost Warrior 2

barth89 ocenia: Sniper: Ghost Warrior 2
45

Pierwsza część strzelaniny o tematyce snajperskiej, jaką zafundowało nam City Interactive w 2010 roku, była swego rodzaju fenomenem - mimo niewielkiego budżetu, jaki przeznaczył na nią deweloper, a także raczej średnich ocen - sprzedawała się niemalże wyśmienicie. Sniper: Ghost Warrior 2 to już inny budżet, inny silnik i inny szyld producenta (CI), które złożyć się miały na grę AAA z prawdziwego zdarzenia? Czy to się udało? Zapraszam do recenzji.

Na papierze wszystko wygląda świetnie - Sniper: Ghost Warrior 2 hula w oparciu o CryEngine 3, świadomi swoich błędów z "jedynki" deweloperzy postarali się o dopracowanie całości, a na produkcję gry przeznaczono ponad 20 milionów złotych (Sniper: Ghost Warrior - 3 miliony złotych). Rewelacja! Jest technologia, jest utalentowany (wystarczyło wyeliminować błędy poprzedniej odsłony i dodać kilka bajerów) zespół, jest kasa. Czego chcieć więcej? Problem w tym, że po przejściu gry, wymagałbym od niej o wiele, wiele więcej...

Przede wszystkim gra jest masakrycznie krótka (spokojnie do przejścia w jeden wieczór, bo więcej niż 5 godzin do zobaczenia creditsów zdecydowanie nie będziecie potrzebowali).

Chcecie trochę swobody? Zapomnijcie. Pod tym względem już Sniper: Ghost Warrior był o wiele bardziej rozwinięty. Niemal cały czas prowadzeni jesteśmy za rączkę, przeciwników w większości przypadków eliminować musimy w z góry ustalonej kolejności... Oczywiście zdarzają się fragmenty, kiedy sami sobie jesteśmy strzelcem i obserwatorem, ale i tak nie damy rady obejść przeciwników z innej strony lub nie ma to najmniejszego sensu taktycznego.

W grze trafiamy tylko w trzy miejsca - tropiki (rodem z pierwszej części), Sarajewo i tybetańskie góry. Trochę mało, zwłaszcza, że gra jest tak krótka. Na całe szczęście Sarajewo i Tybet prezentują się naprawdę klimatycznie (Sarajewo) i okazale (Tybet).

Wydawałoby się, że CI, po doświadczeniach ze Sniper: Ghost Warrior, będzie starało się oddać graczom coś więcej, niż tylko strzelankę ze snajperką w dłoni. Niestety, zachowanie snajperskiej pary w wielu sytuacjach jest całkowicie nieracjonalne, rzekłbym nawet, że zalatuje amatorszczyzną (np. eliminowanie szeregowych żołnierzy PRZED wrogim strzelcem wyborowym). Nie mamy tu za grosz taktyki, wyczekiwania, czy jakichkolwiek elementów, o które producent (z racji specyficznej tematyki) mógłby się pokusić. Dlaczego nie możemy przed misją dobrać karabinu i amunicji, a także innego sprzętu, dlaczego nie możemy wybrać najbardziej odpowiadającej nam optyki, wzoru kamuflażu broni czy ghillie, dlaczego w większości przypadków sami nie możemy zdecydować o kolejności likwidacji celów, a także wybrać jednego z kilku proponowanych stanowisk, dlaczego nasz obserwator jest tylko pseudo-przewodnikiem? Zapomnijcie też o wymyślnych mechanikach - otrzymaliśmy jedynie bullet cam, rodem z "jedynki". Dobrze przynajmniej, że już nie musimy wcielać się w rolę szturmowca.

W najnowszym Sniperze zetkniemy się też z całą masą błędów: w "odprawie" (o tym też za chwilę) dowiadujemy się, że akcja rozegra się o godzinie 12, tymczasem misja jest typowo nocna (z noktowizorem włącznie); nie jesteśmy w stanie podnieść żadnych zdobycznych pukawek; podczas jednej z misji, kiedy musimy unikać światła, obserwator prowadzi nas prosto przez nie itd.

Gra CI cierpi też na ubogość zawartości - o jej długości (krótkości?) już wspominałem, do tego filmiki i wszelkie odprawy są tak nijakie, że wolałbym, by w ogóle ich w grze nie było. Multi? Pogracie 15 minut i zobaczycie już wszystko. Historia stworzona na siłę, zwroty akcji pojawiają się dwa, ale wszystko dzieje się tak szybko, że i tak nie zdążymy się w akcję dobrze wczuć. Co prawda ostatnie pół godziny gry jest w miarę (czyt. średnie), jednak by do tej końcówki dotrzeć trzeba przebrnąć przez całkowicie nijakie (czyt. słabe) misje.

Deweloperzy kompletnie nie potrafili wykorzystać potencjału silnika CryEngine 3, przez co gra wygląda niewiele lepiej (złośliwi sądzą, że gorzej) od swojej poprzedniczki. Dorzućmy do tego brzydko wyglądające animacje, okropne filmy, a otrzymamy... niezbyt ciekawą wizualnie grę.

Sniper: Ghost Warrior 2 miał predyspozycje, by stać się najciekawszą grą snajperską na rynku. Niestety, niewykorzystany potencjał pierwowzoru, sporo błędów, uboga zawartość i niemalże oślepiająca budżetowość sprawiają, że jest to co najwyżej średnia (jeśli nie kiepska) strzelanka z okcentami snajperskimi - dwóch odzianych w ghillie gości, którym ktoś wcisnął do rąk karabiny snajperskie. Gra się w to w miarę przyjemnie, ale cały czas czuć, że gramy w coś słabego. Zmiana loga firmy nie sprawi nagle, że gry nie będą zalatywać budżetowością rodem z City Interactive...


<Spodobał ci się tekst? Wpisy i felietony przypadły ci do gustu? Polub growo&owo na Facebooku ^^ Znajdź mnie też na Google+>

barth89
30 lipca 2013 - 19:15