Wspaniały Świat Sudy - Danteveli - 10 października 2016

Wspaniały Świat Sudy

Z okazji premiery The Silver Case HD i 17 rocznicy pierwszej produkcji studia Grasshopper Manufacture postanowiłem zajrzeć do swojego archiwum tekstów i wygrzebać coś co napisałem kilka lat temu. Wspaniały Świat Sudy to krótka historia twórczości Sudy51. Nie jest to wiele (bo w oryginale był to materiał wideo) i o każdej z wymienionych w tekście gier napisałem więcej w innych miejscach. Wydaje mi się jednak, że takie wprowadzenie do jednego z niewielu  rozpoznawalnych game designerów nie jest najgorszym pomysłem.

Goichi Suda to jeden z najbardziej ekstrawaganckich twórców gier wideo. Przed premierą jego najnowszego dzieła pora poświęcić chwilę na przejrzenie dorobku tego króla szaleństwa i dilera cyfrowych narkotyków.

W świece gier nie ma zbyt wielu „twórców”. W przeciwieństwie do filmów i innych form sztuki trudno stworzyć coś osobistego lub trzymać się wizji konkretnej osoby. Wprowadzić ją w życie w taki sposób w jaki wyobraża to sobie artysta na pewno nie jest łatwo. Większość z tych, którzy wprowadzają w życie swoje pomysły siedzi w grach indie. Jest jednak kilka osób, które zostawiają swój znak na każdej pozycji, z którą są powiązani. Tytuły te zazwyczaj zdecydowanie wyróżniają się z gąszczu innych produkcji. Metal Gear Solid to praktycznie niczym niepohamowana wizja jednego człowieka. Tim Schafer i Sid Meier swoimi nazwiskami gwarantują jakość swoich produktów a Fumito Ueda potrafił poruszyć masę graczy swoim pomysłem. Do tej grupy autorów w świecie gier należy także Goichi Suda. Pora się przyjrzeć produkcją bliżej lub dalej związanym z tym panem.

Aby poznać pierwsze tytuły przy których dłubał Goichi musimy przenieść się do odległych już czasów SNESa i cyklu Fire Pro Wrestling. Dwie odsłony tej serii w napisach końcowych prezentują Pana 51 jako reżysera. O unikatowości tych tytułów może świadczyć zakończenie trybu fabularnego. Suda zaserwował nam bowiem samobójstwo głównego bohatera. Taki twist był w tamtych czasach niespodziewany i zszokował dziesiątki graczy chcących po prostu powalczyć nielicencjonowanymi wersjami znanych zapaśników. Super Fire Pro Wrestling Special okazało się doskonałym przykładem tego na co stać najbardziej szalonego twórcę gier wideo i było dobrą zapowiedzią tego co ma nadejść w przyszłości.

Kolejnym przystankiem dla kreatywnego umysłu Sudy było PlayStation, gdzie jeszcze jako pracownik Human Entertainment (twórcy Clock Tower) przyszło mu zająć się Twilight Syndrome. W 1996 opublikowano dwie odsłony tego survival horroru, za które to odpowiadał Goichi. Gry skupiają się na badaniu plotek na temat mrożących krew w żyłach miejskich legend w środku epidemii dziwnych zaburzeń czyniących z ludzi morderców. Cykl doczekał się kolejnych odsłon a nawet i filmu, powstałych już bez udziału 51.

Monlight Syndrome to także początek najbardziej płodnego okresu w twórczości Japończyka. To tutaj wprowadzone zostaje kilka motywów, które pojawiać się będą w kolejnych grach z ważnym znaczeniem księżyca na czele. Ten spin-off cyklu Twilight Syndrome przedstawia historię miłosną połączoną z przerażającym horrorem. Wszystko to w środowisku japońskich licealistów przekonanych, że zamordowanie kogoś może przywrócić życie innej osobie. Tytuł ten to pierwsza pozycja na której powstawanie tak olbrzymi wpływ ma sam Suda. Efektem tego jest naprawdę dziwna gra przygodowa.

The Silver Case to pewnego rodzaju Alfa i Omega. Ostatni projekt Sudy na Playstation jest też początkiem trylogii Kill the Past i pierwszym tytułem nowo powstałego studia Grasshopper Manufacture ( którego bossem jest Goichi Suda). The Silver to w pewnym sensie kontynuacja Monlight Syndrome skupiająca się jednak na poszukiwaniu uzbrojonego szaleńca. Cała gra przygodowa zaprezentowana jest jako chaotyczny kolaż obrazków. Sama rozgrywka przypomina gatunek Visual novel. Mamy więc masę czytania, oglądania rysunków i odrobinę wstawek wideo. Z powodu swej formy gra doczekała się kontynuacji na telefony (oczywiście tylko w Japonii).

Flower, Sun, and Rain: Murder and Mystery in Paradise to pierwszy projekt Sudy na Plasyatation 2. Gra przez lata niedostępna dla zachodnich graczy została jednak w końcu wydana w języku angielskim na Nintendo DS. Sumio Mondo – poszukiwacz rzeczy zagubionych wpada w pętle czasową, która pozwala mu przezywać ten sam dzień niczym w Dniu świstaka. Wszystko dalej okazuje się jednak jeszcze bardziej zakręcone. Niestety do pełnego delektowania się tym tytułem wymagana jest znajomość nie wydanego poza Japonią the Silver.

 

Suda i spółka zaliczyli jeszcze w międzyczasie wizytę na GBA, gdzie brali udział w pracach nad dwoma odsłonami Shining Soul. Obie gry to dość interesujące pozycje z gatunku Hack & Slash (Diablo czy konsolowa wersja Baldurs Gate o podtytule Dark Alliance). Trudno jednak stwierdzić jak duży wkład w te produkcje miał sam Goichi.

Chyba najważniejszym jak dotąd momentem w karierze Sudy 51 było wydanie Killer 7. Jego pierwsza wydana na zachodzie gra należała do słynnego fiaska jakim było Capcom Five (5 gier wydanych przez Capcom ekskluzywnie dla konsoli GameCube). Killer 7 to tytuł, który najlepiej pokazał światu do czego zdolny jest Goichi i ekipa. Gameplay schodzi na drugi plan by przedstawić niezwykłą historię, której opisanie nie oddałoby nawet ułamka psychodelii. To także ostatni tytuł z wspomnianej wcześniej trylogii gdzie bohaterowie radzą sobie ze swoją przeszłością. Gra ta to jak dotąd szczyt zdolności twórczych Sudy i prawdziwa perełka, której powinien zakosztować każdy fan surrealizmu.

 

W tym samym miesiącu (lipiec 2005) co Killer 7 premierę w Europie ma także inna „gra” od Grasshopper Manufacture –Michigan: Report from Hell. Jedyny w swoim rodzaju tytuł, w którym wcielamy się w role operatora kamery obserwującego tragiczne wydarzenia. Pierwszoosobowa gra bez bezpośredniego kontaktu z otoczeniem i interakcji ograniczonej do wskazywania reporterce interesujących rzeczy pochwalić się może masą nietuzinkowych pomysłów. Jednocześnie produkcja ta przypomina bardziej oglądanie kiepskiego horroru niż uczestniczenie w nim.

Contact – projekt nad którym Suda 51 pełnił jedynie rolę nadzorczą to kompletna zmiana klimatu. Z szalonych światów zabójców, potworów i spisków trafiamy w zdecydowanie spokojniejszą krainę RPG na Nintendo DS. Gra przywołująca na myśl tytuł taki jak EarthBound okazała się jednak finansową klapą i z sequelu, o którym była mowa wyszły nici.

Kolejne dwa projekty mają pewne cechy wspólne. Żaden z nich nie pojawił się w Europie i oba oparte są na seriach anime i mangi. Chodzi tu o Blood+: One Night Kiss i Samurai Champloo : Sidetracked. Ten pierwszy tytuł to historia o wampirach z cell-shadingową grafiką wprost z Killer 7. Sidetracked to z kolei mieszanka Hip Hopu i Japonii w epoce Edo. Jest to slasher z dużym nastawieniem na rytm i towarzyszącą rozwałce muzykę. Oba tytuły to niszowe pozycje, którymi powinien zainteresować się fan dziwadeł i nietuzinkowych produkcji (które jak w przypadku większości dzieł Sudy nie powalają od strony gameplayu)

No More Heroes to chyba największy krytyczny i komercyjny sukces Sudy i zespołu. Gra wydana na Wii doczekała się sequela i semi-rimejku na PS3 i Xbox 360. W tytule ty wcielamy się w Travisa Touchdown – dwudziestoparoletniego otaku , który przystępuje do zmagań w sekretnej lidze zabójców. No More Heroes to satyra na świat gier wideo i fabułę przedstawianą nam w wielu tytułach od dziesiątek lat. Sequel o podtytule Desperate Struggle zaoferował graczom zdecydowanie lepszą grafikę, mniej frustrujących fragmentów gry i mini gierki inspirowane ośmiobitowymi tytułami. Dodatkowo jest jeszcze obecność słynnego japońskiego reżysera (Takashi Miike- Ichi the Killer, Audition, Gozu ) i zabawę w odchudzanie kota. Niestety ta część dostępna jest wyłącznie na konsoli Nintendo.

 

Pomiędzy obiema odsłonami No More Heroes pojawił się jeszcze jeden interesujący projekt stworzony z udziałem Grasshopper Manufacture. Czwarta odsłona cyklu Project Zero/Fatal Frame nie została jednak wydana poza Japonią co jest olbrzymią stratą dla wszystkich miłośników horroru. Historia dziewczyn porwanych za młodu przez seryjnego morderce, chcących po 10 latach poznać prawdę o tamtych wydarzeniach to prawdziwy kąsek, do którego niezbędna jest jednak znajomość języka japońskiego ( i Wii z tamtego regionu).

Owocem współpracy z ojcem serii Resident Evil (kiedy te gry były jeszcze dobre) Shinjim Mikami okazało się Shadows of the Damned. Gra bazująca na pomysłach z cyklu o zombiakach od Capcom dodaje do niego pewne elementy i wszystko dekoruje charakterystycznym dla Sudy szaleństwem. Gadająca czaszka zamieniająca się w motocykl, bohater o odjechanym imieniu i żarty o tematyce seksualnej to tylko wierzchołek góry lodowej. Jednocześnie jest to chyba najbardziej standardowa produkcja jaką dostarczyło nam studio. Produkt bazujący na Resident Evil 4 oferuje nam najbogatszy i najbardziej dopracowany gameplay z wszystkich tytułów sygnowanych przez Sudę 51 jednocześnie pozbawiając nas narkotykowej fabuły na rzecz czegoś bardziej standardowego. Ten projekt to także moment przejścia do studia Grasshopper Akiry Yamaoki odpowiedzialnego za oprawę dźwiękową cyklu Silent Hill.

Mimo solidnych ocen Shadows zostało zatopione przez brak odpowiedniej promocji ze strony wydawcy (EA u końca okresu inwestowania w interesujące projekty). Dlatego też następny tytuł od Grasshopper to skromniejsza pozycja wydana wyłącznie w formie cyfrowej (jednocześnie chyba jedyna ich gra dostępna na PC). Sine Mora to stworzony wspólnie z węgierskim studiem Digital Reality shoot em up. Przemy swoim statkiem z lewej strony ekranu do prawej omijając tysiące pocisków i likwidując setki wrogów. Gra cechuje się całkiem interesująca koncepcją czasu jako odpowiednika naszego życia. Za każdym razem gdy obrywamy mamy sekund na przejście danego poziomu. Wszystko to z dodatkiem stylistyki określonej jako diesel-punk i zoomorfizmem zastosowanym do przedstawienia bohaterów. Tradycyjnie już gra ze skomplikowaną fabułą i dziwnymi pomysłami nie zrobiła zbyt wielkiej furory.

Grasshopper Manufacture jako jeden z nielicznych japońskich deweloperów zdecydowało się podjąć stworzenia projektu przeznaczonego wyłącznie pod Kinect. Diabolical Pitch to wcielanie się w baseballowego miotacza odwiedzającego tajemnicze wesołe miasteczko gdzie spełniają się marzenia. Gra oczywiście zawiera tematykę rodem z horrorów z rządnymi krwi maskotkami na czele. Kiedy nam się znudzi samotne urywanie głów nawiedzonym, pluszowym słoniom możemy pobawić się w trybie kooperacji. Niestety zawodność kontrolera Kinect w połączeniu z dość monotonną rozgrywką sprawiły, że gra zebrała kiepskie noty i przeszła raczej niezauważona.

 

Tytułem zdecydowanie odstającym od reszty w dorobku omawianego autora jest Lolipop Chainsaw. Ta amerykańsko- japońska koprodukcja o radosnej czirliderce mordującej zombie to wynik współpracy z reżyserem Jamesem Gunnem. Ponownie skupiamy się na siepaniu w stylu No More Heroes z równie skromnym systemem walki. Gra skierowana trochę bardziej w stronę masowego odbiorcy z rozebraną panią w roli głównej okazała się najchętniej kupowaną produkcją Grasshopper w historii. Po jej premierze Suda obiecywał, że w następnej produkcji również możemy spodziewać się obecności „gorących dziewczyn”. Co udokumentowane zostało przez dość bliską współpracę z cosplayerką ( Jesica Nigri) rozpoznawaną jako twarz Lolipop Chainsaw przy promocji nowego tytułu.

W międzyczasie Suda wsparł inne japońskie studio – Level5 w ich projekcie. Jednym z tytułów w kompilacji Guild01 (gra została także wydana osobno w eShop Nintendo i na iOS) jest Liberation Maiden. Gra ta to strzelanka w której sterujemy latającą uczennicą (jednocześnie prezydent Japonii) starającą się bronić rezerw energii Kraju Kwitnącej Wiśni przed atakiem najeźdźców. Tytuł z kategorii popierdułka ma w sobie całkiem sporą dawkę grywalności i zdecydowanie wybija się ponad wiele gier „telefonowych”.

Black Knight Sword to drugi z mniejszych projektów stworzonych we współpracy z węgierskim studiem deweloperskim. Ta platformówka z postaciami wyglądającymi jak papierowe wycinanki w teatralnej oprawie przedstawia historię tytułowego czarnego rycerza. Tytuł cechuje się dość wysokim stopniem trudności i interesującą oprawą graficzną Po raz kolejny jednak gra nie zrobiła żadnej furory i nie dopalił jej nikt poza największymi fanami 51 i recenzentami zmuszonymi do napisania kilku słów na jej temat.

Najnowszy projekt Sudy 51 to Killer is Dead. Gra pojawiła się już w Japonii (szału nie zrobiła) a w przeciągu najbliższych dni dostępna będzie i na Starym Kontynencie. Czy ten tytuł zawojuje zachód i sprawi że nazwisko Goichiego będzie tak rozpoznawalne jak to ojca cyklu Metal gear Solid?

W ramach podsumowania zaprezentowanych powyżej tytułów warto zwrócić uwagę na bogaty dorobek Sudy. Maczał o swoje palce praktycznie we wszystkim od RPG i horrorów poprzez slashery aż po dziwne strzelanki. Większość gier od Grashopper Manufacture nie powala pod względem gameplayu jednak nadrabia to fabuła, postaciami i niepowtarzalnym klimatem. Ja od siebie mogę tylko zachęcić do spróbowania któregoś z dań zaserwowanych nam przez tą ekipę z Japonii. Może okazać się, że jesteśmy fanami tych dalekowschodnich smaków.

Danteveli
10 października 2016 - 11:15