Recenzja filmu Amerykanin w marynacie. HBO bawi się w Netflix - fsm - 3 września 2020

Recenzja filmu Amerykanin w marynacie. HBO bawi się w Netflix

Skąd taki tytuł recenzji? HBO jest znane z tego, że posiada solidne portfolio oryginalnych seriali i niewiele filmów wyprodukowanych pod własna banderą. Amerykanin w marynacie, technicznie rzecz biorąc komedia z Sethem Rogenem, to "HBO Max Original Movie" stworzony jako jedna z pierwszych produkcji na nową platformę streamingową. Film z z niezrealizowanym potencjałem, wybitnie średni, ale za to ze znaną twarzą w głównej roli. Wypisz, wymaluj, jak na Netfliksie.

Amerykanin w marynacie jest ekranizacją bardzo fajnego opowiadania Sell Out autorstwa Simona Richa (tekst można przeczytać za darmo na stronie New Yorkera), a adaptacji dokonał sam pisarz. No i trochę popsuł, choć uwspółcześnienie mającej 7 lat istrii wyszło mu nieźle. Ale po kolei. Seth Rogen gra Herschela Greenbauma, ambitnego Żyda z początku XX wieku, który pragnie uczynić swoją rodzinę najsilniejszą w całym USA. Na razie jednak pracuje w fabryce pikli jako szczurogniot. Absurdalny wypadek sprawia, że ów dżentelmen zostaje zamarynowany na 100 lat. Seth Rogen gra Bena Greenbauma, prawnuka Herschela, który daleki jest od bycia najpotężniejszym Żydem w USA. I co dalej?

Film debiutanta Brandona Trosta (debiutuje jako reżyser, bo autorem zdjęć jest od lat) osadzony jest w motywie "człowiek wyrwany z przeszłości musi sobie radzić w obecnych czasach", który obiecuje dużo zabawnych momentów. Niestety, Amerykanin w marynacie jest w równym stopniu komedią, co rodzinnym dramatem, ale wszystko jest w wersji "light". Trochę zabawne, trochę melancholijne, trochę życiowe (ale bez przesady, to jest film o ożywieńcu sprzed 100 lat). Ostatecznie żaden z elementów nie jest wystarczająco wyeksponowany i efekt końcowy jest tylko poprawny. Herschel wyznaje proste zasady, które niektórych ujmują, innych wkurzają, Ben jest trochę fajtłapą, który od 5 lat próbuje sprzedać pomysł na apkę i nie czuje więzi z rodziną. Herschel tworzy imperium piklowe, Ben jest zawistny. I tak to się kręci przez około 80 minut.

W opowiadaniu było trochę więcej postaci, więcej niuansów, więcej humoru. Wyeksponowanie w filmie hipsterów kochających wszystko, co bio, eko i naturalne wyszło dobrze, podobnie jak wątek Twitterowy. Obrazki z przeszłości Herschela też są na plus, podobnie jak podwójna rola Setha Rogena - Ben i jego pradziadek są podobni, ale inni i nawet jeśli Herschel czasem za bardzo "gra Boratem", nie można na ten element kręcić nosem. Brakuje jednak tego nieuchwytnego, durnowatego czegoś, co cechuje komedie z Rogenem. Miłośnicy prezentowanego przez niego typu humoru będą raczej zawiedzeni.

Taki film przepadłby w kinach, platforma streamingowa to dla niego idealny dom. Amerykanin w marynacie jest jak porządnie odrobiona praca domowa, ale bez dodania niczego od siebie. Jest poprawnie aktorsko, scenariuszowo, realizatorsko, twórcy jednak nie dodali tu niczego, co wybiłoby gotowe dzieło ponad przeciętność. Mimo wszystko lepiej przeczytać opowiadanie. 5/10

fsm
3 września 2020 - 20:04