W co gracie w weekend? #379: Gears 5 The Labyrinth of Grisaia Clannad i Gears of War 3 - squaresofter - 29 stycznia 2022

W co gracie w weekend? #379: Gears 5, The Labyrinth of Grisaia, Clannad i Gears of War 3

Wreszcie wiem co co chcę robić. Obawiałem się trochę o to, że jakieś tegoroczne premiery mogą przejść pomiędzy moimi palcami. Teraz podchodzę do nich na spokojnie. O wiele bardziej zależy mi na tym, żeby wycisnąć wszystkie soki z ulubionych gier, a ci z Was, którzy czytaliście kiedyś moje wpisy, doskonale zdajecie sobie z tego sprawę, że jeden tydzień, miesiąc, a nawet rok to zbyt mało, żeby wylizać w nich wszystkie kąty. Zapraszam więc każdego z Was do dalszej części tekstu. Jeśli macie ochotę, to dodajcie swoje trzy grosze w komentarzach. Z chęcią poczytam o tym W co gracie w weekend?

Niniejszy tekst jest przeznaczony tylko dla osób pełnoletnich. Ci, którzy nie ukończyli jeszcze osiemnastu lat nie powinni tu zaglądać po dziesiątej w nocy.

Gears 5 – Trzydzieste trzecie wyzerowanie

Nie zrobiłem jakoś specjalnie dużych postępów w Gears 5 w ostatnim czasie. Jak są jakieś dniówki i tygodniówki, a mam akurat trochę wolnego czasu, to wskakuje do gry i staram się zdobyć trochę doświadczenia dla swójego Koczownika, którym obecnie się zajmuję.

Połowę klas już wymasowałem. Pora zająć się kolejnymi. W przypadku klasy bazującej na wzbudzaniu strachu w przeciwnikach nie muszę zaczynac jej przynajmniej od nowa. Piętnasty poziom zdobyłem w niej już dawno temu. Teraz eksperymentuję z poszczególnymi kartami, aby wycisnąć z niej co się da i przygotować ją do prób na najwyższym poziomie trudności, bo z tym nie radzę sobie jeszcze zbyt dobrze. W tym roku udało mi się zaliczyć raptem jeden Ul na Geniuszu, co uważam za wynik wręcz tragiczny. Moi koledzy mobilizują mnie jednak do pracy nad sobą i do próbowania nowych taktyk podczas strać z wrogimi jednostkami.

The Labyrinth of Grisaia – O rany, oni tu uprawiają seks przedmałżeński

Obrzydlistwo. Już nigdy więcej nie odpalę żadnej gry z gatunku visual novel/eroge.

Clannad – Kotomi Ichinose

Clannad to japońska powieść wizualna, przy której spędziłem na razie najwięcej czasu w styczniu. Chciałem o nim napisać już trochę wcześniej. Nie miałem jednak zbyt wielu powodów, aby pochwalić się jakimikolwiek postępami. Udało mi się zaliczyć co prawda scenariusz młodszej z sióstr Fujibayashi, Ryou, ale zrobiłem to już kiedyś w Clannadzie na PS4, więc nie było to dla mnie nic nowego.

Jak zwykle próbowałem zdziałać coś z Fuko, i jak zwykle nic z tego nie wyszło. Później starałem się poznać lepiej opiekunkę dormitorium, w którym mieszka Sunohara, Misae, ale tu także historia kończyła się w ślepej uliczce.

Podziwiam twórców Clannada za to, że stworzyli grę, w której wybory są tak istotne, że pominięcie nawet jednej rozmowy może doprowadzić do tego, że nigdy nie dokończymy jakiegoś wątku. Co więcej, gra nie posiada żadnego systemu podpowiedzi, co należy zrobić, aby poznać losy jej bohaterów.

Postanowiłem więc zakumplować się z Nagisą, a więc główną bohaterką tej japońskiej opowieści. Okazało się, że należy ją lepiej poznać, żeby zrobić progres w wątku bohaterek, które wpadły mi w oko. Podobnie było już z Tomoyo, której Nagisa musi pomóc w pewnym momencie. Inaczej nie doprowadzimy jej historii do końca.

Byłem mocno zdziwiony tym, że jeśli Nagisa nie przedstawi nas swoim rodzicom i nie zaprowadzi do klubu teatralnego, który pragnie wskrzesić, to pewna tajemnicza dziewczyna która lubi wycinać nożyczkami strony z książek nie zdradzi nam swojego imienia.

Tym razem było zupełnie inaczej. Gdy tylko Kotomi wyznała swoje imie, zrozumiałem, że jestem na właściwej drodze. Clannad to po prostu historia wielu zależności i naprawdę trzeba się dobrze wsłuchać w to, co mówią do nas jej bohaterowie, żeby tu cokolwiek zdziałać.

Kilka razy podczas czytania Clannada miałem zaszklone oczy, ale podczas poznawania losów Kotomi Ichinose wylałem chyba morze łez. Chciałem nakige, to dostałem nakige, od prawdziwych mistrzów tej formy opowiadań. Nie zdradzę tu oczywiście największych sekretów uwielbiającej książki bohaterki. Powiem jednak, że dostrzegam tu pewien archetyp charakterologiczny, który zawitał także to trylogii Grisaia, a nawet w Steins;Gate i Muv-Luv, czy u innych uznanych przedstawicieli tego gatunku gier wideo.

Jej sposób wypowiedzi, manieryzm, dziwactwa i gra na skrzypcach, którą spokojnie mogłaby zdziesiątkować wroga armię śmieszyły mnie przez dłuższy czas. Jednak gdy poznałem całą prawdę o dziewczynie z dziecięcymi ozdobami we włosach, to czułem się tak jakbym zderzył się z ciężarówką, która później godzinami wlokła jeszcze moje ciało po drodze. Chyba tylko człowiek bez serca nie przejąłby się jej przeszłością.

Powoli zaczynam dostrzegać kunszt fabularny produkcji pochodzącej od autorów Kanona i Air. Clannad to jedna z najbardziej wzruszających gier wideo, z jakimi miałem do czynienia w swoim życiu i coś czuję, że jeszcze nieraz uronię przy niej łzę.

Po ukończeniu ścieżki fabularnej Kotomi naprawdę poczułem, że zrobiłem coś wielkiego w grze wideo. Dawno nie czułem się tak wspaniale. Bez żadnej pomocy, beż żadnych wskazówek i poradników udało mi się zburzyć ścianę niemocy, z którą nie mogłem sobie poradzić od dłuższego czasu. W innych grach z wyborami wybieramy po prostu to lub tamo i gra prowadzi nas grzecznie za rączkę do końca. Tutaj jest to wręcz niemożliwe.

Gears of War 3 – Pojmanie Dowódcy

Udało mi się w końcu rozegrać 3000 meczów w trybie Strefy Wojny, dzięki czemu zdobyłem kolejny onyksowy medal. Do zdobycie osiągnięcia Na Poważnie 3.0 zostało mi ich zatem jeszcze 27.

Obecnie zajmuję się z kolegą z Brazylii trybem Pojmanie Dowódcy. Polega on na schwytaniu dowódcy drużyny przeciwnej i utrzymaniu go jako jeńca aż do końca rundy. Możemy oczywiście eliminować po drodze innych przeciwników. Nie są oni jednak dla nas celem nadrzędnym jako graczy. Trudność w przejęciu lidera drużyny przeciwnej zależy tylko i wyłącznie od ustawień samej gry. O wiele łatwiej jest schwytać i utrzymać takiego przeciwnika w 10 sekund niż przez całą minutę.

Jest to zdecydowanie najlepszy tryb do nabijania zabójstw pistoletami, gdyż po obaleniu wroga na ziemię, schwytaniu go i używaniu go jako żywej tarczy tylko tego typu broni możemy w zasadzie używać. Snub średnio się do tego nadaje, więc o wiele ciekawszym rozwiązaniem jest umieszczenie na mapach Boltoka i pistoletów Gorgon. Zabójstwa pistoletem można oczywiście połączyć z zabójstwami przeciwników, gdy trzymamy jeńca.

Przy okazji warto też nie dać się złapać się wrogom, gdy sami jesteśmy dowódcą. Dowódca widzi wszystkich przeciwników przez ściany, co ułatwia nam obronę. Uważać jednak należy na to, że przeciwnicy lubią się wczytać po śmierci w jednym z punktów odrodzeń.

Samo schwytanie wrogiego dowódcy jest banalnie proste. Wystarczy do  niego podbiec, strzelić z Gnashera i jest już w zasadzie nasz.

Chodzą słuchy, że Microsoft planuje wydanie kolekcji z grami z serii Gears of War, więc wypadałoby podejść do tematu calaka w Gears of War 3 na poważnie. Jeśli uda mi się załatwić każdy z pozostałych pięciu trybów rozgrywki raz na dwa miesiące, to uda mi się wyrobić ze wszystkim jeszcze w tym roku. Jeśli nie, to myślę, że przyszły rok może być ostatnim, gdy odpalę ostatnią grę przygotowaną na Xboxy przez Epic Games.

Kolega pomagał mi ostatnio załatwić pewną dostawę klasyków, więc jeśli zdążą dojść przed kolejnym odcinkiem niniejszego cyklu, to możecie się spodziewać tego, że coś na pewno tu o nich niedługo napiszę. Do następnego razu.

squaresofter
29 stycznia 2022 - 23:24