Recenzja: Kulinarne pojedynki #33 - Froszti - 31 lipca 2022

Recenzja: Kulinarne pojedynki #33

Nowe pyszne dania, nowi przeciwnicy, nowa porcja kuchennych rewolucji, nowa dawka zwariowanego humoru i coraz szybciej zbliżający się koniec historii.

W trzydziestym trzecim tomie popularnej „kulinarnej” serii, na smakoszy mangowej rozrywki, czekać będą wydarzenia związane z rozpoczęciem turnieju The Blue. Zmagania ostatecznie mają wyłonić najlepszego z najlepszych kucharzy, który odmieni oblicze kulinarnego świata. W takim konkursie oczywiście muszą wziąć udział członkowie Akademii w tym również Souma. Walka z najlepszymi przeciwnikami kucharskiego „podziemia” to nie jedyna motywacja dla chłopaka. W konkursie bierze bowiem udział Asahi Saiba, którego pokonanie jest dla nastolatka priorytetem.

Podobnie jak w innych częściach serii nie mamy tutaj do czynienia z typowym „gotowaniem”. Kuchenne zmagania przybierają o wiele bardziej szaloną i dynamiczną formę. Konkurs The Blue odbywa się w ogromnym zamku. Aby przejść do kolejnych etapów, uczestnicy będą musieli poradzić sobie z przygotowanymi na nich „próbami”. Każda z nich ma wynieść ich zdolności na nowy poziom, tak aby przygotowane danie było na swój sposób niezwykłe. Soma i jego przyjaciele stoją w dość niekorzystnej sytuacji w stosunku do kucharzy „Noir”. Nastolatkowie wielokrotnie pokazali jednak, że potrafią oni radzić sobie z najtrudniejszymi zadaniami.

Główną rolę odgrywa tutaj Yukihira. Widzimy jak przygotowuje on „ostatni posiłek” dla pewnego staruszka czy jak popisuje się kulinarną kreatywnością (robiąc danie z towarów zakupionych w kombini). Treści tego typu nie są dla fanów zaskakujące i wielokrotnie czytelnik miał z nimi przyjemność obcowania. Pomimo pewnej wtórności fabuły, historia nadal jest angażująca. Autor kolejny raz miesza lekki humor z bardziej dramatycznymi fragmentami, tworząc z tego przyjemne w konsumpcji mangowe danie.

Trzeba jednak troszkę ponarzekać na niektóre fragmenty komiksu. Scenariusz prawie od samego początku często był mocno zwariowany, ale na swój sposób logiczny. Tutaj niestety pojawiają się pewne jak na mój gust troszkę za bardzo przekombinowane sceny (przygotowanie posiłku za pomocą piły mechanicznej… serio?).

Ewentualne wady tytułu łagodzone są przez przyjemną i ładną dla oka grafikę. Rysunki kolejny raz błyszczą, zwłaszcza panele pokazujące dania i wyjaśniające przepisy. Najmniejszych uwag nie można mieć również do projektów postaci, które cały czas trzymają bardzo wysoki poziom.

Z każdym kolejnym tomem historia staje się coraz bardziej „szalona”, nadal jednak potrafi zachwycać i zapewniać czytelnikowi masę dobrej rozrywki.

Dziękuję wydawnictwu Waneko za udostępnienie mangi do recenzji.

Froszti
31 lipca 2022 - 10:19