Recenzja: Darling in the franxx #7 - Froszti - 16 sierpnia 2022

Recenzja: Darling in the franxx #7

W moje ręce wpadła kolejna (siódma) już część serii Darling in the Franxx. Cykl nieubłaganie zbliża się do swojego wielkiego finału, pora więc zobaczyć co w przedostatnim tomie autorzy przygotowali dla czytelników.

W siódmej części serii trudno jest stwierdzić, kto tak naprawdę odgrywa tutaj rolę pierwszoplanowego bohatera. Twórca skupia bowiem uwagę czytelnika na kilku różnych postaciach. Widzimy między innymi Kokoro i Mitsuru, których relacje zaczynają bardzo mocno ewoluować. Kończy się to wszystko zmianą dotychczasowych partnerów, a to z kolei przekłada się na poprawienie zdolności bojowych. Swoje pięć minut mają również Hachi, Nana i twórca Franxxów odsłaniający przed odbiorcą pewne sekrety przeszłości. Obok tego wszystkiego nie mogło oczywiście zabraknąć miejsca dla pary Hiro – Zero Two, którzy już od pewnego momentu stanowią największą siłę kolonii. Urocza rogata bohaterka zaczyna jednak przechodzić pewne zmiany, które mogą odbić się nie tylko na jej relacjach z „ukochanym”, ale również na bezpieczeństwie wszystkich ludzi.

Sam zarys scenariusza pokazuje, że na czytelnika czeka tutaj naprawdę solidna dawka emocji i zróżnicowanych relacji pomiędzy postaciami. Miłość, nienawiść, niepewność, smutek, radość. Wszystko to przewija się na kolejnych stronach mangi i potrafi być dość angażujące. Tak jak zostało to już wspomniane, pewne wątki wyjaśnią również skrywane od dawna sekrety i tym samym odpowiednio przygotują fana na nadejście wielkiego finału. Powodów do narzekania nie będą mieć tu także miłośnicy mocniejszej akcji. Tytułowe Franxxy i ich piloci kilkukrotnie mają bowiem okazję pokazać swoje zdolności, walcząc z naprawdę groźnym przeciwnikiem. Jest widowiskowo, zaskakująco i satysfakcjonująco. Nie mogło tu również zabraknąć mniej lub bardziej wyrazistych elementów ecchi. To czy nagie ciała/dwuznaczne pozy są w tej historii potrzebne, to już zupełnie inna sprawa. Taki był pomysł twórców, którzy postanowili „urozmaicić” całą historię kilkoma bardziej pikantnymi scenami.

Odnośnie scenariusza należy również zwrócić uwagę, że historia wkracza w decydującą fazę, w której bardzo mocno zaczyna się ona odróżniać od popularnego anime. Jeśli więc ktoś widział telewizyjną produkcję, to śmiało może sięgnąć po komiks, aby skonfrontować się z zupełnie innym zakończeniem.

Kwestia oprawy rysunkowej od samego początku pozostaje niezmienna – utrzymując bardzo wysoki poziom jakościowy. Zarówno walki, projekty postaci czy tła są dopracowane w wielu detalach i mocno przykuwają uwagę odbiorcy.

Nie pozostaje więc nic innego jak tylko stwierdzić, że Darling in the Franxx #7 jest kolejną dobrą odsłoną serii, która zapewnia chwilę rozrywki i zachęca czytelnika do sięgnięcia po kolejny ostatni już tom.

Akcja, miłość, nienawiść, tajemnice. Dzięki tym elementom Darling in the Franxx nadal potrafi zaciekawić czytelnika i zapewnić mu chwilę intensywnej rozrywki.

Dziękuję wydawnictwu Waneko za udostępnienie mangi do recenzji.

Froszti
16 sierpnia 2022 - 10:45