Recenzja mangi - Mistrz romansu Nozaki #10-#13. - Froszti - 21 października 2022

Recenzja mangi - Mistrz romansu Nozaki #10-#13.

Bez zbędnego przydługawego wstępu, zapraszam do zapoznania się z krótkim przeglądem kolejnych tomów serii Mistrz romansu Nozaki. Czyli cyklu, który pomimo swojej prostoty potrafi zapewnić czytelnikowi naprawdę solidną dawkę rozrywki.

W życiu każdego licealisty są chwile ważne i ważniejsze. Do tego drugiego grona zalicza się czas wolny od nauki, który można poświęcić na podbicie serca ukochanej osoby. W tomie dziesiątym Chiyo, Nozaki i reszta znanej ferajny skupia swoją uwagę na szczegółowym planowaniu wycieczki szkolnej. Szczególne znaczenie ma ona dla Sakury, która z wielką pieczołowitością sprawdza co będzie robił Nozaki. Zamierza ona spędzić z nim jak najwięcej czasu i ponownie spróbować obudzić w nim płomienne uczucia.

Nie są to oczywiście jedyne ciekawe treści, jakie można znaleźć w tym tomiku. Twórca pokazuje również rosnącą popularność Wakamatsu (co niekoniecznie musi podobać się Seo) czy odkrywa przed Horim (i czytelnikiem) wstydliwy sekret Kashimy. Niezależnie od tego, który wątek bardziej przypadnie nam do gustu, można być pewnym, że każdy z nich odpowiednio nasączony jest solidną dawką świetnego humoru. Zwariowani bohaterowie i piętrzące się gagi, cały czas zachwycają i nie pozwalają odbiorcy mangi na nudę. Nie mogło w komiksie zabraknąć również istotnych wątków „romantycznych”. Kolejny raz mamy okazję prześledzić jak rozwijają się „związki” poszczególnych par, które coraz lepiej czują się we własnym towarzystwie. Jedyną jak do tej pory niespełnioną w miłości osobą jest tutaj oczywiście Sakura.

Jak najlepiej jest krótko i treściwie podsumować jedenastą odsłonę serii? Wystarczy napisać, że Izumi Tsubaki ponownie sięga po sprawdzone schematy i ponownie wywołuje ona u czytelnika uśmiech zadowolenia z lektury. Sprawdzony i szalony humor szczelnie wypełniający kolejne strony mangi to jedno. Nie brakuje tu także solidnej dawki miłości (tym razem w bardziej bezpośrednim wydaniu-wyznaniu) oraz kilku zaskakujących wydarzeń.

Bezsprzecznie prym w całym komiksie wiedzie para Seo i Wakamatsu. Dziewczyna postanawia zrobić ważny i ostateczny krok na drodze prawdziwej miłości. Chce ona bowiem wyznać prawdę na temat Lorelai, w której bardzo mocno podkochuje się Hirotaka. Nie zdaje on sobie jednak sprawy z tego, że Lorelai i Seo to ta sama osoba. Czy przełamie ona swój wstyd i będzie w stanie wyznać prawdę? O tym każdy będzie musiał się przekonać samemu, sięgając po ten tomik.

Nie brakuje tutaj również treści, z której powinni być zadowoleni fani pozostałych bohaterów. Historia rozpoczyna się od spotkania Nozakiego z zupełnie nową bohaterką, która odwiedza jego szkołę. Nastolatek nie przestaje fantazjować i ciągle szukać pomysłów na nowy scenariusz. Prowadzone przez niego rozmowy (w takim stanie) mało kiedy są logiczne i prowadzą do całego szeregu nieporozumień. W innym momencie widzimy jak Kashima zostaje poddana hipnozie, aby zapomnieć o Horim. Pozostaje otwartym pytanie, czy tak łatwo da się zapomnieć o miłości? Na łamach komiksu nie mogło również zabraknąć Sakury, którą mocno wciąga pewna gra randkowa. Desperacko próbuje się ona umówić z wirtualnym chłopakiem, który przypomina jej Umetaro. Jednak podobnie jak w prawdziwym życiu nie jest to łatwe i trzeba umieć sobie radzić z pewnymi problemami. Jedynym minusem tomiku (ocena subiektywna) jest zepchnięcie całkowicie na daleki plan procesu powstawania mangi (co w poprzednich odsłonach było dosyć ciekawym dodatkiem do pozostałej romantyczno-komediowej treści).

Miłość to emocje, które trudno jest opanować i cały ciąg szalonych, czasem trudnych do powstrzymania wydarzeń. Mogli się o tym przekonać zarówno bohaterowie recenzowanej serii, jak i czytelnicy sięgający po kolejne tomy mangi. Tematyka tego typu znajduje się właśnie na pierwszym planie tomu dwunastego. Seo musi sobie radzić z konsekwencjami pewnego wyznania (patrz tom 11). Swoje problemy po hipnozie ma również Kashima, której uczucie zdecydowanie nie osłabło. Piętrzące się nowe kłopoty nie oznaczają jednak całkowitego przekreślenia szans na prawdziwą miłość. Obie bohaterki i ich wybrańców cały czas bowiem coś do siebie przyciąga. Swoją uwagę przyciągnie tutaj również Sakura, która staje się gwiazdą nowej mangi Nozakiego. Czuje się ona niezwykle wyróżniona, co powoduje u niej przyspieszone bicie serca.

Sam zarys wątków poruszonych w recenzowanym tomiku wygląda ciekawie i dość standardowo jak na całą serię. Z bólem serca muszę jednak przyznać, że treść jest troszkę mniej satysfakcjonująca niż zazwyczaj. Manga od samego początku opiera się na tych samych sprawdzonych schematach/pomysłach, trudno jest więc zarzucić jej nagle brak innowacyjności. Do tej pory udawało się jednak z tej prostoty wydobyć coś urzekającego, a same żarty pomimo swojej powtarzalności potrafiły bawić. W tym konkretnym przypadku w kilku momentach odnosi się wrażenie przesilenia i wykorzystania przez twórcę systemu kopiuj-wklej. Nie wiem, czy to chwilowy brak pomysłu, czy wynik presji czasu, ale trzeba być gotowym na szczyptę goryczki w całej beczce komediowego miodku (wylewającego się dotychczas z kolejnych stron mangi).

Małe problemy, o których wspominałem w przypadku tomiku dwunastego, całkowicie odchodzą w zapomnienie w tomie trzynastym, a seria ponownie powraca na swój wysoki poziom.

Dla nikogo nie powinno być zaskoczeniem, że treść mangi ponownie skupia się na wszelkiego rodzaju permutacjach nastoletniej miłości. Młodzi bohaterowie, których losy śledzimy już od dłuższego czasu, ciągle balansują gdzieś na pograniczu prawdziwego związku i tym samym spełnienia swoich skrywanych emocjonalnych marzeń. Wiele podejmowanych przez nich decyzji prowadzi do istnego chaosu, będącego podstawą wielu gagów. Obok tego w trzynastym tomie nie będzie również brakować całej masy fabularnych zaskoczeń. Zostaną bowiem tu odkryte pewne sekrety, które mogą wiele zmienić w życiu bohaterów. Jest więc tajemniczo, zabawnie, emocjonalnie i co najważniejsze bardzo satysfakcjonująco.

Maluteńki kryzys, jaki dotknął serię i pewna powtarzalność tematyki nie wpływa na końcową ocenę dzieła, które nadal jest zachwycające i powinno sprawić fanom rom-comów masę frajdy.

Dziękuję wydawnictwu Waneko za udostępnienie mangi do recenzji.

Froszti
21 października 2022 - 09:59