Niniejszy blog jest prowadzony przez pracownika firmy Nicolas Games S.A. Zawarte w nim treści i opinie nie są lub nie muszą być zgodne ze stanowiskiem redakcji serwisu gameplay.pl oraz firmy GRY-OnLine S.A.
Za oknem mróz i trudno zmusić się do robienia czegoś poza spędzaniem czasu w miejscu gorącym. Takim z pewnością jest domowe zacisze, gdzie nuda graczowi nie straszna. Szybko zachodzące słońce sprawia, że popołudniami nie tylko gramy, ale też zaczynamy (choć nie wszyscy - nie ma przymysu:)) myśleć. I to na wiele tematów.
Z racji mojej pracy często rozmyślam nie tylko o grach w ogóle, ale jednej grze szczególnie. Blog ten nie jest, dodaję uprzedzony przez redaktorów GOL, tubą propagandową i nigdy nią nie będzie - choć oczywiście spodziewam się że będę o to posądzany. Trudno jednak o Afterfallu nie pisać.
Wspominam o tym nie przypadkowo. Choć rozważania te bez problemu ekstrapolować można na inne produkcje, to na przykładzie, jakby nie było, naszej gry widać to wyraźnie. "Hejtersi' stanowią na serwisach growych siłę znaczną i tylko zgadywać można co też daje im tą szczególną motywację do nie znoszenia gier robionych w Polsce. I to nawet tych które jeszcze nie wyszły.
Świetny Painkiller czy Wiedźmin - gry wydane wcale nie tak dawno temu - wyznaczyły nowe standardy i jakość tworzonych w naszsniym kraju tytułów choć nie musi im dorównywać, to przynajmniej nie powinna znacząco odbiegać. No chyba że mowa o budżetówkach - które dodajmy robi się wszędzie i błędne jest przekonanie że na zachodzie tworzone są tylko „hiciory”. Pamiętać trzeba, ze nie wszystkie gry docierają do Polski i opadły by Wam witki, gdyście widzieli część z tych tworzonych właśnie z myślą o kioskach czy tanich seriach. Polski rynek wydawniczy pod tym względem wygląda świetnie.
Coraz lepiej mają się też producenci. Jest Nicolas Intoxicate, są koledzy z CDP RED, który odwalają świetną robotę, ale są też inne studia. Po sukcesie (tak!) Snipera, nie można pomijać City, a i 11Bit Studios ma potencjał na to by tworzyć rzeczy wybitne. Czy będzie? To już zależy od wielu czynników.
Wróćmy jednak do tych, którzy przepełnieni są nienawiścią. No właśnie, czemu? Zauważyć można bardzo przykrą modę, na growy (ale też nie tylko) antypatriotyzm. Polskie jest bee, tymczasem zarówno Francuzi i Niemcy własne produkty chwalą i stawiają zawsze wyżej do zagranicznych. Nie mówiąc już o dumnych Anglikach czy Japończykach. U nas jest odwrotnie - nienawidzi się już na etapie, kiedy mało o grze jeszcze wiadomo. Polskich produkcji szczególnie. Pod każdym newsem przeczytać można, nie tyle wyzwiska, co szereg wręcz złorzeczeń i czarnych scenariusz jakich nie wymyśliłby najtrudniejszy nawet rynek.
Owszem - nam, producentom i to nie tylko w Intoxicate, zdarzają się wpadki. Nie zawsze dotrzymujemy obietnic - z różnych niestety powodów. Nie pragnę również, by decydować o jakości gry miała kwestia wiary w jej sukces. Czemu jednak zamiast widzieć setki komentarzy typu "trzymam kciuki!" cały czas musimy mierzyć się z "hejtem". Nieustannym i powtarzanym wraz z publikacją każdej nowej wiadomości. Świeżym, rynkowym przykładem jest Sniper. Gry zamiaru oceniać nie mam, nie taka moja tutaj rola, ale ilość nienawiści jaka wysypuje się z każdej strony jest przerażająca. A przecież, jakby nie patrzeć, odniosła ona sukces i pozwoliła CI na kolejne inwestycje.
Na szczęście "hejtersi", choć głośni i aktywni, nie stanowią większości. W NGS krytyczne komentarze i głosy bierzemy sobie do serca. Zresztą robi się w to każdym studio. Część jest też naturalnie ignorowana - w końcu nie każdy może mieć rację, prawda? Ważne jednak, że jestem pewny iż tych którzy nam kibicują i trzymają za Afterfall: InSanity kciuki nie zawiedziemy. Z kolei tych którzy wieszczą klęskę - zawsze będzie miło rozczarować:-)
A Wy co sądzicie o samych sobie? Czy wraz z dorastaniem polskich producentów nie powinni dorosnąć Polscy gracze? Czy nie powinniśmy wszyscy być bardziej dumni z naszych produkcji?
Patryk Hamerlak
Nicolas Games