Nagrody BAFTA. Mass Effect 2 nie najlepszy ale najlepszy - g40st - 17 marca 2011

Nagrody BAFTA. Mass Effect 2 nie najlepszy, ale najlepszy

Przyznam się, że gubię się w tych wszystkich rankingach i zestawieniach najlepszych gier. Może najlepiej napisać, że ich w ogóle nie rozumiem. A to dlatego, że w moim mniemaniu są cholernie niekonsekwentne i to niezależnie od tego czy głosującymi są sami gracze czy też najlepsze tytuły wybiera jakieś gremialne ciało w postaci wszystkowiedzącego jury. 


Ową niekonsekwencję widać doskonale w przypadku rozdanych właśnie nagród BAFTA. Finalistów podzielono na kilka kategorii, z czego najważniejszą, czyli grę roku 2010 zasłużenie lub nie (nie to jest tematem wpisu) zdobył Mass Effect 2. Najlepsza gra to taka, która moim zdaniem, powinna wybijać się kilkoma lub kilkunastoma elementami ponad inne tytuły. Po prostu oferować więcej. W sferze audio, video, fabularnej, designu i w końcu samej rozgrywki. Przyjrzyjmy się więc tym kategoriom, w których space opera Bioware została nominowana. 


Mass Effect 2 nie udało się zdobyć tytułu artystycznego osiągnięcia. Komandor Shepard musiał/a ustąpić pola Kratosowi i God of War III. Czemu akurat się nie dziwię, bo studio Sony w Santa Monica jak zwykle odwaliło kawał najlepszej roboty.


Mass Effect 2 nie oferuje również najlepszych mechanizmów rozgrywki, czyli prościej ujmując, gameplayu. W tej kategorii rządzi i dzieli wąsaty grubas z Super Mario Galaxy 2. Nie pierwszy i nie ostatni raz, bo cokolwiek by o Marianie nie mówić, Nintendo potrafi wznieść się na wyżyny w przypadku tej marki. Nie zawsze, ale przyjmijmy, że wtedy kiedy wąchol ma być koniem pociągowym machiny marketingowej, to panowie skośnoocy potrafią stawać na rzęsach.


Można uwielbiać muzykę Jacka Walla, ale nie zmieni to faktu, że poległ on w starciu z rzewnymi kompozycjami towrzyszącymi zabawie w Heavy Rain. Normand Corbeil, czyli pan od tych przydługich smutasów zadziwił słuchaczy. W tym i mnie, chociaż w kółko przewijający się w poszczególnych utworach motyw przewodni może być męczący.


Mass Effect 2 nie oferuje również najciekawszej i najlepiej przedstawionej fabuły. To bardziej zbiór drobnych historyjek i końcowe hajda na wroga. I tu ponownie zwyciężył Heavy Rain. Pomimo moich licznych zastrzeżeń względem luk w scenariuszu o Zabójcy Origami i kilku ewidentnych wpadek to faktycznie ławka konkurentów była krótka. Może Fallout: New Vegas? Eee, nie wiem...

Mass Effect 2 nie wygrał w kategorii techniczna innowacja. Umówmy się, gry od Bioware nigdy nie miały i jeżeli nic się nie zmieni, nigdy nie będą miały szansz w tej kategorii. Może poza Baldur's Gate i Infinity Engine, ale wtedy nikt z BAFTA nie interesował się pełzającymi po ekranie ludzikami, a czasu cofnąć się nie da. Konkurencja w tej kategorii też była piątą wodą po kisielu. A zwyciężył... Heavy Rain.


I pomimo braku powyższych sukcesów, grą roku został ME2. Wiem, że nie trzeba być we wszystkim najlepszym, wystarczy być w kilku dziedzinach wystarczająco dobrym, by wybić się ponad innych. I być może taka właśnie jest ta gra. Bawiłem się przy niej świetnie przez ponad czterdzieści godzin. Jednak zdradzę Wam prawdziwą tajemnicę jej sukcesu. W tegorocznym BAFTA nie startowało w ogóle Red Dead Redemption. Rockstar nie był zainteresowany udziałem w imprezie. Złośliwi mówią, że to z powodu olania przez szanowne jury Grand Theft Auto IV w 2009 roku.

A co, nie tylko polscy politycy potrafią strzelić focha. 

g40st
17 marca 2011 - 10:44