Dysonans poznawczy w Wiedźminie 2 - g40st - 18 maja 2011

Dysonans poznawczy w Wiedźminie 2

Pisząc wczoraj o Wiedźminie 2 zapomniałem o jednej rzeczy, która w sumie jest trochę głupia i wygląda na zwykłe czepianie się, ale jakoś nie daje mi spokoju. Dlatego dzisiaj tylko króciutko. Zapomniałem o czymś, co przez cały czas będąc w pierwszym akcie wywołuje u mnie dysonans poznawczy. Chodzę sobie po Flotsam i Bindudze. Krzątają się ludzie, biegają dzieciaki, szczekają psy, kwaczą kaczki… zaraz, zaraz. Rozglądam się. Ludzi… widzę. Dzieciaki (też niby ludzie ;D)… widzę. Ale pod nogami nie pałęta się ani jeden czworonóg. Nigdzie też nie widzę kaczuch. WTF?

W związku z tym przydałby się jakiś komentarz ze strony CD Projekt – dlaczego słychać, a nie widać? Być może silnik nie może generować przyjaznych zwierzaków, nie wiem. Tym bardziej, że chyba w drugiej części zniknęły także koty. Przynajmniej ja nie zauważyłem jeszcze sierściucha.

I na koniec. Wszystko super, ale jak już dacie kiedyś te psy i kaczki, to nie zapomnijcie o koniach. Nie wiem, czy silnik będzie potrafił sobie z nimi poradzić, ale idę o zakład, że gracze byliby wniebowzięci. Tylko poniżej poziomu Red Dead Redemption nie ma co schodzić. Jeżeli koń miałby być tak toporny jak w Two Worlds II, to już lepiej wszędzie telepać się z buta.

Poniżej umieszczam krótki filmik, w którym zanotowano szczekanie psa :D Przy okazji, to mój pierwszy filmik na gameplayu i w ogóle gdziekolwiek, więc chyba wystrzelę sobie korek od szampana.

g40st
18 maja 2011 - 18:01