Alien Swarm - recenzja - Marcus - 1 lutego 2012

Alien Swarm - recenzja

Kilka dni temu Alien Swarm polecałem jako tytuł świetny do co-opa, natomiast dzisiaj przyjrzymy mu się dokładniej. Mimo, że wydany ponad rok temu shooter nie jest już szczególnie popularny, to naprawdę warto o nim wspomnieć. Po pobraniu z platformy Steam pliku o wadze 2GB, rozpoczynamy zabawę. Naszym oczom ukazuje się menu główne - schludne i utrzymane w klmatach gry. Ale zajmijmy się ważniejszymi aspektami.

Alien Swarm nie posiada rozbudowanej fabuły. Ziemię atakują przybysze z kosmosu, wojsko musi oczywiście się bronić. Tym sposobem trafiamy na opuszczoną platformę, gdzie rozpoczynamy nautralizację niebezpieczeństwa. Po dołączeniu do serwera wybieramy klasę (medyk, oficer, technik lub specjalista od broni specjalnej) oraz postać (dwie na każdą klasą, różnią się od siebie ilością zadawanych obrażeń, czy odpornością na ataki). Oficer zwiększa umiejętności pozostałych członków oddzialu, medyk leczy ich, specjalista od broni specjalnej zajmuje się zabijaniem jak największej liczby obcych, natomiast technik omija zabezpieczenia i otwiera drzwi.

Gra została podzielona na siedem misji. Ich cele są dość zróżnicowane, jednak, trzeba przyznać, że wszystko sprowadza się do jednego, czyli przetrwania. Każda udana akcja kończy się ukryciem w bezpiecznym pomieszczeniu. Omawiana produkcja kładzie ogromny wręcz nacisk na współpracę. Już na normalnym poziomie trudności pojawiają się problemy. Nie dość, że ze wszystkich stron nacierają przeciwnicy, to na dodatek ogień przyjacielski utrudnia walkę. Jedynie przemieszczanie się w grupie i osłanianie innych pomaga. Prawdą jest, iż każda klasa wnosi do rozgrywki bardzo wiele. Bez medyka, wyposażonego w medigun, cały oddział może paść w mgnieniu oka. Technik otwiera elektroniczne zamki, przez co jego obecność jest wymagana do ukończenia większości misji. Specjalista od broni specjalnej zawsze osłania innych, wystrzeliwując setki pocisków ze swoich przenośnych działek. Natomiast Oficer wydaje się osobą najmniej przydatną, jednak jest to wrażenie mylne, ponieważ podnosi on poziom doświadczenia reszty żołnierzy.

Tak jak wcześniej wspomniałem, Alien Swarm wymaga ścisłej współpracy. Działanie w pojedynkę na niewiele się zdaje (szczególnie na poziomach typu Insane czy Brutal). Nawet najbardziej doświadczony gracz nie pokona grupy zwykłych obcych. A te można podzielić na kilka rodzajów. Na naszej drodze stają kreatury przypominające trochę modliszki, duże "kraby", czy niewielkie paskudztwa, przysysające się do twarzy. W ekwipunku znajdziemy wystarczającą oręża, którym możemy obcych eksterminować. Karabiny, pistolety, przenośne działka, miotacze ognia, granaty, a nawet piły. Jednym słowem: każdy wybierze coś dla siebie. Jeśli w składzie nie posiadamy medyka, dobrym pomysłem będzie zabranie ze sobą apteczki, przydającej się w krytycznych sytuacjach. Z drugiej strony, zawsze jest szansa na znalezienie niektórych przedmiotów poukrywanych w różnych zakamarkach. Najczęściej są to opatrunki, amunicja, gaśnice, bądź spawarki.

Całość została przedstawiona w rzucie izometrycznym, dlatego naszą postać obserwujemy z góry. Sterowanie odbywa się za pomocą myszki oraz klasycznego WSAD, przez co Alien Swarm najbliżej jest chyba do podobnie zatytułowanej serii Alien Breed. Na pochwałę zasługuje dynamiczny gameplay. Chwilami na ekranie dzieje się tyle, iż kompletnie nie wiemy, do czego strzelać w pierwszej kolejności. Poza tym, warto wspomnieć o przyzwoitej oprawie audio-wizualnej. Mimo, iż muzyka rzadko się pojawia, a odgłosy bohaterów najczęściej zostają zagłuszone przez walkę, to dźwięki wpadają w ucho. Silnik Source zapewnia dobrą grafikę, a spowolnienia obrazu dodają grze efektowności.

Programiści z Valve odwalili kawał dobrej roboty. Całkiem za darmo otrzymujemy trzymającą w napięciu i pełną akcji kampanię. Czteroosobowa kooperacja sprawia ogromną frajdę, a kilka poziomów trudności pozwala na wybór tego odpowiedniego, dopasowanego do naszych umiejętności. Możnaby ponarzekać na długość historii, którą możemy ukończyć w jakieś trzy godziny, lecz darowanemu koniowi nie patrzy się w zęby, co w tym przypadku jest trafnym stwierdzeniem. Dziwię się jednemu - dlaczego dziennie w Alien Swarm gra zaledwie od kilkudziesięciu do kilkuset osób?

Plusy:
-duży nacisk na współpracę
-dynamiczny gameplay
-frajda z rozgrywki
-przyzwoita oprawa audio-video
-darmowa

Minusy:
-krótka!
-brak fabuły

Marcus
1 lutego 2012 - 19:10