I kim tu zagrać w Diablo III? - Cayack - 18 maja 2012

I kim tu zagrać w Diablo III?

Jak wiemy, są osoby które mimo ledwie kilku dni od premiery zdążyły już Diablo III ukończyć. Ale są także ludzie będący dopiero na etapie zdobywania swojej kopii. Niczym przyczajony tygrys i ukryty smok wypatrujący charakterystycznego pudełka w znanych sobie pieczarach, jaskiniach i grotach (czytaj – sklepach). I ja należę do tego drugiego grona (czy to słabsza pozycja, można się spierać – wszak cała zabawa jeszcze przede mną!). Jednak dzięki uprzejmości fsm’a miałem okazję solidnie przetestować wersję starter. Ukończyłem ją jednokrotnie każdą z postaci. I to, co miało rozstrzygnąć moje wątpliwości kim kontynuować przygodę, gdy już dorwę pełniaka w swoje ręce, tylko mi ich przysporzyło.

„Problem” z wyborem klasy w Diablo III polega na tym, że każdą z nich gra się na podobny sposób przyjemnie. Zabawa jest na tyle dobra, że mam pewną zagwozdkę co do tego, która profesja sprawi mi najwięcej frajdy. Zasiadając do gry byłem przekonany co do Szamana, który w każdym momencie może skorzystać z usług dodatkowych pomocników i pokonywać piekielne pomioty niemal ich własną bronią. Jakoś tak mam, że lubię wybierać te mniej popularne klasy, a wychodzi na to, że Szaman nie cieszy się największym powodzeniem. Granie takim „wyrzutkiem” ma tę pozytywną cechę, że minimalizuje się ryzyko natrafienia w jednej grze na inne osoby bawiące się tą samą postacią. Bardzo lubię, gdy w drużynie każdy gra kim innym (podkreślałem to już w tekście o trybie multiplayer w Mass Effect 3). Jest ciekawiej, efektywniej, nawet weselej. Z tego też powodu nigdy nie eksploatowałem nadmiernie Barbarzyńcy i nie przewiduję by się to miało zmienić. Dość powiedzieć, że dzisiaj (testowałem go jako ostatniego) w drużynie miałem jeszcze dwoje Barbarzyńców plus Czarownika. Wcześniej się to nie zdarzyło, raz tylko poza mną w teamie był jeszcze drugi Łowca Demonów.

Zagwozdka o której mówię nie ma nic wspólnego z tym, że Szamanem gra mi się gorzej niż myślałem, a innymi lepiej. Jest bardzo dobrze, tyle tylko, że pewien schematyzm w rozwoju postaci zaciera różnice między nimi. Dostajemy drugi atak, ulepszenie pierwszego, coś unieruchamiającego/oślepiającego/spowalniającego i tak dalej, czasem tylko w zamienionej kolejności. I zazwyczaj kilka dalszych umiejętności bywa gorszych w działaniu od tych pierwszych. Jak zatem zdecydować kogo najlepiej wybrać, skoro do momentu do którego mogłem dojść w okrojonej wersji bohaterowie nie różnią się zanadto (tylko Mnich wydał mi się przekoksowany w stosunku do reszty)? Można spytać osób, które zaszły już dalej.

Jestem przekonany, że wielu z Was zaznajomiło się wcześniej z betą (ja nie), a do dziś zdążyło solidnie rozwinąć jakąś postać, lub nawet kilka z nich. Będę wdzięczny, jeżeli w komentarzach dacie znać, czy w dalszej części rozgrywki, z większą liczbą nowych umiejętności, różnice w zabawie poszczególnymi klasami nabierają pokaźniejszych kształtów. Trochę większych od strzelaj/bij.

Pytanie dotyczy głównie tego dziewiczego przejścia gry, kiedy będę grać samotnie, przykuwając dużą uwagę do fabuły, dialogów i bohaterów niezależnych. W tym wypadku moim faworytem wciąż pozostaje Szaman (choć jak wspomniałem jestem do niego mniej przekonany niż przed przystąpieniem do rozgrywki), ale jeśli chodzi o zabawę z innymi, być może będzie musiał ustąpić miejsca Czarownikowi i Łowcy Demonów. Takie są moje pierwsze typy, ale jestem niezmiernie ciekaw kim Wy gracie (lub zamierzacie zagrać), kogo polecacie (odradzacie?) i może najważniejsze – kogo lubicie mieć w drużynie?

Cayack
18 maja 2012 - 00:00