Indyk z metalicznym posmakiem - recenzja Unmechanical - guy_fawkes - 25 września 2012

Indyk z metalicznym posmakiem - recenzja Unmechanical

guy_fawkes ocenia: Unmechanical
75

Indyk indykowi nierówny – zarówno w przypadku rzeczywistego drobiu, jak i gier. Dzisiejszy nie posiada ani piór, ani skrzydeł; w zasadzie nic go nie łączy z istotami organicznymi, za to w segmencie gier logicznych prezentuje całkiem wysokie loty, które tylko po części zawdzięcza wieńczącemu metalowy korpus śmigłu. Poznajcie Unmechanical i jego bohatera - robota zagubionego niemal tak samo, jak bohaterowie kultowego serialu.

TORTUROWANIE KANAŁOWE
Co by nie przedłużać – sterowana przez gracza sztuczna istota wpadła w kanał, a raczej została doń porwana. Zamiast wzorem innych wybrańców narodów ratować ludzkość, zbawiać swoją rasę i nakarmić wszystkie bezpańskie koty, musi zadbać jedynie o to, by jej metalowy kuper znów ujrzał światło dzienne. W tym celu przetarabani się przez dziwaczny, podziemny, trącący steampunkiem świat zbudowany ze skał, intrygujących maszyn oraz… elementów organicznych. Jeśli zatem tkwicie w przekonaniu, że nie macie serca do takich gier, to porzućcie swe obawy – Unmechanical przyniosło własne. Dosłownie. Podróż korytarzami i pieczarami tego mikrokosmosu to fascynujące doznanie, choć nie aż tak sugestywne, co oniryczna rzeczywistość Limbo czy różnorodne krajobrazy tytułowego globu z Insanely Twisted Shadow Planet. Tutaj poziom artystyczny jest niższy, choć nadrabia go strona techniczna – stareńki już, choć nadal potężny UE 3 odział Unmechanical w atrakcyjne wizualnie szaty. Szczególnie dobrze wygląda operowanie oświetleniem oraz fragmenty podwodne, w których toń w przyjemny, całkiem realistyczny sposób pozbawia obraz wyrazistości. Przyczepiłbym się jedynie do antyaliasingu, a raczej jego braku lub też śladowych ilości, lecz w full HD nie rzuca się to zbytnio w oczy. Za to udźwiękowienie zostawiam w spokoju – oszczędny, za to specyficzny i przydający niesłychanego klimatu soundtrack zdecydowanie wpływa na budowanie zagadkowej atmosfery.

Co to ja miałem zrobić? Aaa no tak, wydostać się stąd

PLANETA ZAGADEK
To o tyle istotne, że właśnie wokół łamigłówek orbituje gameplay. Większość z nich powiązano z zaimplementowaną realistyczną fizyką, rozróżniającą wielkość oraz ciężar przenoszonych obiektów. W parze z naciskaniem rozmaitych przełączników czy przestawianiem wajch manipulacja przedmiotami stanowi jedyną umiejętność robota, lecz w pełni wystarczy do zbudowania interesujących, niekiedy dość złożonych wyzwań – czasem także… muzycznych. Mój niekłamany podziw budzi fakt, że pomimo braku mapy, ekranu zadań, podświetlania obiektów czy nawet HUD-a wszystko jest w pełni intuicyjne niczym w Half-Life – wystarczy rozejrzeć się dookoła, by dostać oświecenia. Oczywiście pomaga tutaj doświadczenie, zwłaszcza z grami logicznymi, ale stawiam żołędzie przeciwko dolarom, że z zagwozdkami w Unmechanical poradzi sobie dosłownie każdy, nawet bez pomocy systemu obrazkowych podpowiedzi. Problemy mogą stwarzać epizodyczne fragmenty zręcznościowe (choć sterowanie jest proste i komfortowe, obojętnie czy z poziomu klawiatury i myszy, czy pada), ale nie one stanowią sól w moim wyczulonym na bugi oku – zdarza się bowiem, że przy niektórych łamigłówkach gra jakby nie rozpoznaje prawidłowego rozwiązania i trzeba próbować kilka razy. Takie sytuacje na szczęście należą do rzadkości. Zabrakło mi większej ilości upgrade’ów (jest aż 1), lecz przy takiej długości rozgrywki (o czym dowiecie się za moment) trudno byłoby upchnąć ich więcej.

Niekiedy potrzeba chwili, by wszystko zatrybić

NIEZNOŚNA KRÓTKOŚĆ ŻYWOTA
Dzieło Teotl Studios daje mnóstwo frajdy, a idzie się przez nie prawie jak burza. Problem w tym, że kończy się równie szybko, co nagłe oberwanie chmury – raptem 3h i po krzyku. Dla zachodniego gracza blisko 9 € za tak skromną porcję nie jest strasznym wydatkiem, lecz biorąc poprawkę na wartość złotego wobec tej waluty trudno mi z czystym sumieniem namawiać rodaków do wydania niemal 40zł, zwłaszcza, że nie jest to przeżycie klasy Limbo, któremu można było wybaczyć krótkość żywota. Podlizanie się polskimi literkami nie wypaliło, gdyż Unmechanical, jakkolwiek doceniam lokalizację, wcale jej nie potrzebuje, albowiem tekst znajdziecie tylko w dwóch miejscach: menu i creditach. Na osłodę po krótkiej kampanii,  w której zdecydowanie brakuje ostatecznego mindfucka w finale nie dorzucono żadnego trybu wyzwań czy co-opa, choć był na to potencjał. To wszystko sprawia, że naprawdę wielka satysfakcja z gry nieco gaśnie pod naporem racjonalizmu i zdrowego rozsądku.

PATIENCE YOUNG PADAWAN, PATIENCE
Niniejszą recenzję przypieczętowuje wysoką oceną, gdyż na taką Unmechanical i zasługuje i polecam ten tytuł, choć nie teraz, lecz po obniżce albo znalezieniu się w kolejnym pakiecie Humble Indie Bundle. Trzymajmy się zasady, że fast food powinien być w miarę tani.

PLUSY:

  • świetne zagadki
  • przyjemny klimacik
  • dobra oprawa audiowizualna

MINUSY:

  • strasznie krótka
  • brak dodatkowych trybów wydłużających zabawę
  • pod koniec przydałyby się trudniejsze zagadki
  • czasami gra potrafi oszukać

Jeśli ktoś ma ochotę śledzić mnie na Twitterze, zapraszam tutaj: https://twitter.com/guy_fawkes_gt

Zapraszam również do mojej strony na FB, gdzie zamieszczam wszystkie linki do publikowanych przeze mnie treści i ciekawostki: http://www.facebook.com/GuyFawkes88

guy_fawkes
25 września 2012 - 17:35