Cienie czyli Thief: Deadly Shadows - myrmekochoria - 9 października 2012

Cienie, czyli Thief: Deadly Shadows

Był to suchy i gorący wieczór sierpnia, gdy zainstalowałem demo Thief: Deadly Shadows. Ciche skradanie się przez zamek Lorda Juliana w poszukiwaniu krwawego opalu zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Zapiski niewiernej żony i nadzieje na wielką miłość zmęczonego starca. Podśpiewujący sobie strażnicy, kurz unoszący się w blasku księżycowego światła, zarys czarnego konturu miasta i plamy światła okiennego w ciemności. Nie wiem jak to się stało, ale w pełną wersję zagrałem dopiero po latach. Było to jak nagle powracający dziwny sen, który przeżyło się mocno, ale w świetle dnia pod nawałą obowiązków zapomina się o nim. I jeszcze ten hipnotyczny sierpień. Głos Stephen’a Russell’a zabrał mnie z powrotem w noce przesiąknięte cieniami i ukazał mi ironiczne spojrzenie spoza światła.

Wodny świat Kurshoków i ich pilnie strzeżona korona. Młotodzierżcy ich konflikt z Poganami. Przemykanie się ciasnymi uliczkami miasta (utwór Streets and Squeres, który do dziś przenosi mnie w ten hipnotyczny klimat), drżące ręce w czasie otwierania zamków. Abysmal Gale, Robert Moira, Edwinia Moira; ich historia uczyniła mnie nieco bardziej łzawym niż dotychczas. Pozornie żywe ciało Edwini spoczywające na krześle, wpatrujące się ciągle w morze, wypatrujące powrót jedynej bliskiej osoby w ogromnym wnętrzu zimnej posiadłości. Służba, która umawia się co kto zagarnie po śmierci Pani, zimne wyrachowanie i ostateczna desperacja spokoju, obserwowana moimi ostrożnymi krokami Łazika z Tormesu. Nagranie Roberta pozostawione dla jego ukochanej żony wciąż we mnie żyje. Kluczące ciała pacjentów po korytarzach Shalebridge Cradle, historia Lauryl, dziecka tak bardzo skrzywdzonego, ale ciągle spokojnego, czekającego na wybawienie, wierzącego w sprawiedliwość. Wnętrze Clocktower, tryby i ich wielka transcendencja stali, pary i pomysłowości ludzkiej, czczona przez tak wielu. Zabezpieczone swobodnym i uporządkowanym przepływem elektronów muzeum. Inspector Drept i jego obsesja na punkcie The Hag i osobisty koszmar poczucia winy. Biblioteka Strażników, wygięte od ciężaru ksiąg półki, kręcone schody do wyższych poziomów wiedzy, nieufność i strach.

Deadly Shadows to już coś więcej niż tylko gra, to nowy, wspaniały, a zarazem przerażający świat nocy, który poznajemy z zakamarków cienia, gdzie żadna tajemnica nie jest bezpieczna, gdzie ludzie są tylko ludźmi, bez żadnych pozorów światła słonecznego.

myrmekochoria
9 października 2012 - 13:15