Stuck in Limbo - myrmekochoria - 16 listopada 2012

Stuck in Limbo

Początkowo myślałem, że Limbo jest grą o samobójstwie, okrucieństwie świata biologicznego, które staramy się tłumaczyć kulturą, jednak zdecydowanie się myliłem w tej kwestii. Choć wiele rzeczy mogło to wskazywać. Ciągła obecność brutalnej śmierci, rezygnacja w postaci wisielców, łańcuch pokarmowy, któremu to przyglądamy się z samego dna, trójpodział lokacji na naturę, teren zamieszkały, aż wreszcie industrializm. Zaplątanie w kokon i spotkanie zaraz po tym wydarzeniu wisielca jest całkiem znaczące, a przynajmniej dla mnie było.


Insekty są wciąż powracającym motywem w grze. I Limbo bez przerwy nam przypomina, że nie jesteśmy niczym innym w strasznym świecie, którego nikt z nas naprawdę nie rozumie. Jedyne co możemy zrobić to wykorzystać, to co jest wokół nas do przetrwania. Martwe zwłoki, pasożyty zmieniające naszą percepcje, wszystko, aby przetrwać. Ten biologiczny aspekt Limbo jest czymś niepowtarzalnym.

Czarno biała kolorystyka jest tak bardzo ograna, ale nikt wcześniej jej nie wykorzystał tak doskonale, co jest wręcz zaskakujące. Snopy iskier na szyldzie HOTEL, odgłos dłoni łapiących metalową drabinkę, deszcze bębniący o szyby, niepokojące i obce głosy insektów  przytłumiona cisza i minimalistyczny dźwięk. Audiowizualne arcydzieło.

Wydaję mi się jednak, że Limbo to opowieść o determinacji i niezłomnej próbie przetrwania nawet po śmierci w dalekim, odległym, strasznym świecie. Zaraz na początku gry przepływamy rzekę, co w wielu wierzeniach miało oddzielić nas od dawnych wspomnień. Rzeka zapomnienia nie powstrzymuje naszej sylwetki w odnalezieniu siostry w tym dziwnym stanie zawieszenia jak informuje nas opis gry. Czarno biała kolorystyka sprawdza się zachwycająco. Warto zauważyć, że światło bije prawie zawsze z prawej strony, w którą to zmierzamy. A zmierzymy się z wieloma przeciwnościami losu. Ogromny pająk, dziecięce sylwetki, które automatycznie odsyłają nas do Goldinga, grawitacja i płonące opony. Jaka jest geneza, jak dostaliśmy się do czyśćca, otchłani. Sterujemy sylwetką małego chłopca, a nieochrzczone dzieci według Dantego zmierzają właśnie tam. W tle naszej wędrówki bardzo często zauważymy domki na drzewie i zawieszone opony bardzo możliwe, że nasz bohater właśnie w taki sposób dostał się do Limbo - przez wypadek podczas zabawy. Drugą możliwością jest wypadek samochodowy gdyż ostatnia scena wyraźnie pokazuję, że chłopiec wypada przez szybę. Zakończenie może sugerować, że nasza podróż nigdy się nie zakończy, zapętli się. Zostaniemy faktycznie skazani na stuck in limbo. Z drugiej strony scena spotkania sugeruję, że brat i siostra są martwi, nad ich biologicznymi resztkami unoszą się muchy. Taka jest nagroda za determinację i niezłomność. Na koniec strachu rozkład i pustka, co doskonale wpisywałoby się w początkowy klimat Limbo. A może to ostatni kadr na fizyczny aspekt ciał, który jest tylko preludium do dalszej tułaczki. Teraz przyjedzie mierzyć się nam z ostateczną nieskończonością. Spór nieco nierozstrzygalny, choć warto pamiętać o dwóch planach, tym do którego trafiamy i biologicznym, który nas tam doprowadził.

myrmekochoria
16 listopada 2012 - 14:47