Przeżyj i walcz - trochę o epizodzie Survive do Arma III - eJay - 29 października 2013

Przeżyj i walcz - trochę o epizodzie Survive do Arma III

Opinia na temat epizodu Survive została opracowana na podstawie kampanii zawartej w wersji rozwojowej gry. Właściwy patch dodający kampanię zostanie udostępniony 31 października, jednakże na etapie zabawy nie natknąłem się na poważniejsze błędy, które zmusiłyby mnie do opóźnienia publikacji poniższego tekstu. Opis nie zawiera większych spojlerów poza oczywistymi, z którymi zetkniecie się w pierwszych 2 misjach.

W recenzji Arma III na Gry-OnLine T_Bone idealnie określił stan emocjonalny fana serii, który odpalił produkt końcowy. Brak jakiejkolwiek kampanii, czy nawet misji pojedynczych (pokazówki nowych możliwości ciężko nazwać przemyślanymi scenariuszami) przyczynił się do ogromnego zawodu. Oczywiście gra posiadała w sobie wielki potencjał i niezłą perspektywę, ale cytując redakcyjnego kolegę – wydaje się, że zbliżyli się (autorzy - przyp.) do dość niebezpiecznej granicy wykorzystywania graczy. Odłożona w czasie kampania dawała jednak nadzieję, że tym razem Bohemia Interactive włoży w nią sporo serca. Czy mogło być inaczej skoro większość obecnego zespołu tworzą osoby powiązane niegdyś ze społecznością modderów? Po skończeniu etapu „Survive” (w kolejce czekają jeszcze „Adapt” oraz ”Win”) mam mieszane uczucia, aczkolwiek nie przekreślam szans na choćby częściowe nawiązanie walki z fenomenem historii zawartej w Operation Flashpoint.

Survive jest pierwszym rozdziałem kampanii i jak sama nazwa wskazuje, skupia się on na przetrwaniu na ogarniętej wojną wyspie. Introdukcja dość pobieżnie zaznajamia gracza z obecną sytuacją. Wiemy, że nasz bohater to Ben Kerry, żołnierz walczący po stronie NATO, które wycofuje się powoli z republiki Altis & Stratis. Ale spokój i idylla są tutaj mylące. Pewnego poranka jedna z rutynowych misji zamienia się bowiem w walkę o przeżycie. Kerry wraz ze swoim dowódcą staje się świadkiem inwazji na Stratis. Zabawa oraz klimat zmienia się o 180 stopni i zamiast mozolnego pakowania walizek otrzymujemy mocny kop w tyłek. Walczymy o przeżycie!

Bohemia Interactive po pomysłowych, ale średnich jakościowo scenariuszach z ArmA II oraz efektownych, ale jednocześnie niespójnych misjach z DLC do Operation Arrowhead postanowiła wrócić do nieco bardziej tradycyjnej formy, znanej choćby z OFP: Resistance. Skojarzenia nasuwają się same – po miażdżącej porażce kilkunastu żołnierzy NATO musi utworzyć mały ruch oporu i uderzyć w czułe punkty wroga. Nie brzmi specjalnie oryginalnie, ale w gruncie rzeczy koncept ten sprawdza się. Zamiast wymiatać jak Terminator, stajemy się zwierzyną. Zwierzyną, która najpierw musi wylizać się z ran a potem zapolować.

Nie chciałbym zdradzać za wiele spojlerów, aczkolwiek z dziennikarskiego obowiązku muszę wspomnieć, że jak na pierwszy odcinek kampanii grało mi się...całkiem długo. 4 godziny to wynik bardzo zadowalający, minimalnie ustępujący współczesnym standardom, aczkolwiek mamy tu do czynienia tylko z kawałkiem fabuły. Myślę, że tym sposobem licznik przebije na pewno 10 godzin, a kto wie – może po wizytacji na Altis będzie tego jeszcze więcej. Warto też odnotować, że Survive posiada bardzo hermetyczną, liniową strukturę. W żadnym scenariuszu (a jest ich 8) nie dostajemy większej swobody w realizacji celów. Twórcy nie rzucają nas na głęboką wodę, co ma w sumie swoje uzasadnienie. To nie jest jeszcze ten etap wojny, który pozwala na przeprowadzenie akcji na większą skalę. Urodzone „jenerały” chcący pełnego sanboksa militarnego muszą uzbroić się jeszcze w cierpliwość i poczekać na drugi rozdział.

Bardzo fajnym dodatkiem (z punktu widzenia serii) jest HUB w postaci bazy Maxwell na Stratis. Jest to nasz przyczółek, do którego trafiamy po każdej misji. To w nim widać najlepiej, jak Bohemia postarała się w kwestii animacji żołnierzy. Obszar jest bogaty we wszelkiego rodzaju bajery, począwszy od miejsca briefingu, aż po zbrojownię. Na terenie bazy przesiadują również inne oddziały, a patrolujący żołdacy lubią sobie porozmawiać. W tym miejscu wypada wspomnieć o kolejnej ewolucji czeskiego studia w kwestii voice-actingu. Pierwszy raz od dawna głosy postaci nie są już irytujące, a na to zawsze byłem wyczulony. Świetne, profesjonalne wykonanie.

Możliwość zagrania w Survive pozwoliła mi ponadto na dokładniejsze przyjrzenie się samej wyspie. Nie ukrywam, iż od kilku miesięcy Stratis służy mi już wyłącznie jako poligon doświadczalny i wydawało mi się, że znam tę lokację na wylot. Ale Czesi doskonale wiedzą jak wykorzystać mniejszy teren do opowiedzenia historii. Widać jak na dłoni, że ekipa z Brna opracowywała mapę pod misje (a nie odwrotnie, co mogliśmy zaobserwować np. w ArmA II). Dzięki temu zabiegowi możemy zwiedzić Stratis z zupełnie innej perspektywy, w czym zasługa także nowego systemu oświetlenia, deszczu oraz mgły.


Nie podejmę się wystawienia oceny, gdyż w kontekście następnych epizodów byłoby to nie do końca sprawiedliwie. Zresztą sama Bohemia zaleca, aby poczekać na pełną zawartość kampanii. Survive jest fajnym kawałkiem rozgrywki, z mocno zaakcentowanym klimatem odradzania się po porażce, ale także z kilkoma irytującymi uproszczeniami. Nie mam wątpliwości, że Czesi ostatecznie stworzą historię znacznie lepszą i bardziej konsekwentną od tej z poprzedniej odsłony.

eJay
29 października 2013 - 15:18