Moja kariera w FIFA14 #13: Wkurzający Walijczycy - Brucevsky - 19 stycznia 2014

Moja kariera w FIFA14 #13: Wkurzający Walijczycy

Źródło: zimbio.com

Rok po zakończeniu kariery w FIFA 12 wracam do świata produkcji EA Sports. Poznając zmieniony tryb kariery, odkrywam smaczki i błędy nowej odsłony słynnej serii. Przy okazji zachęcam do dyskusji o zmianach, wadach, zaletach, talentach, formacjach, drużynach i sukcesach.  

Trzeci mecz na stanowisku selekcjonera i od razu wyjazd do Anglii. Po dwóch solidnych występach z Belgią i Grecją prowadzona przeze mnie Walia wciąż była na czele tabeli swojej grupy eliminacyjnej, ale ekipa Roya Hodgsona miała tyle samo punktów i zamierzała nas na Wembley zdemolować. Szybko dostałem więc swoją szansę, by poczuć się jak Janusz Wójcik czy Waldemar Fornalik. Dziesiątki tysięcy wrzeszczących kibiców i gwiazda na gwieździe w kadrze rywali. Na szczęście większość Walijczyków była do tego przyzwyczajona, w końcu wielkie stadiony odwiedzała bardzo często w Premier League, Primera Division czy europejskich pucharach.

Źródło: news.bbc.co.uk

Piłkarze wyszli na boisko w tym samym ustawieniu, co ostatnio. Znów Bale miał trzymać się w miarę blisko autu i rozciągać linię obrony rywali, by Allen i Ramsey mogli znaleźć miejsce do oddania strzału czy posłania prostopadłego podania. Anglicy zaczęli mocno, grali twardo i raz po raz przedostawali się pod nasze pole karne. Ich kolejne akcje kończyły się jednak najwyżej na rzutach rożnych. Z każdą kolejną minutą zaczynaliśmy coraz lepiej dotrzymywać tempa rywalom i wydawało się, że powoli opanowujemy stres i trudną sytuację. Wtedy jednak, w 45 minucie, James Milner znalazł sobie kilka metrów miejsca w polu karnym i wykorzystał świetnie dograną mu ze skrzydła piłkę. Głupio stracony gol po uderzeniu głową, a przecież w powietrzu wydawaliśmy się tak pewni...

W przerwie nie musiałem specjalnie motywować chłopaków, bo większość z nich gra przecież w Premier League i miała nieziemską ochotę utrzeć nosa kolegom z klubu. Obeszło się więc bez długich wywodów i jakiegoś wyszukanego pep-talku. Poza tym, wciąż byłem za mało obyty z gwiazdami światowego futbolu, by wzorem Janusza Wójcika kazać im zapie..... Niestety druga połowa nie przyniosła zmian, choć kibice na Wembley przeżyli kilka chwil strachu.  Joe Hart bronił jednak znakomicie, a i twardo grający stoperzy na zbyt wiele nie pozwolili moim podopiecznym. Przegraliśmy 0:1. Najwięcej zarzutów po tym spotkaniu miałem do Ramseya, który na tle kolegów wypadł blado i zagrał zupełnie bez wyrazu. A przecież w Arsenalu jest tak solidny, niemal zabójczy w ofensywie. Po raz kolejny za mojej kadencji jednak zawiódł. Nie miałem wyjścia i na kolejny mecz, z Węgrami, musiałem posadzić go na ławce.

Nie przypuszczałem, że minimalna porażka z Anglią na Wembley wywoła aż tak negatywne reakcje w Walii.  Dziennikarze i eksperci wylali na mnie kubeł pomyj, a i kibice dorzucili swoją cegiełkę w licznych wywiadach wyrażając rozczarowanie grą reprezentacji. Niestety dałem się w to wciągnąć i podczas jednej z konferencji wytknąłem fanom, że uderzyła im sodówka do głowy i krytykują dobrze spisującą się drużynę. Mój występ nie przysporzył mi zwolenników. Musiałem bronić się wynikami na boisku. Węgrzy byli po sześciu kolejkach naszymi głównymi konkurentami do awansu z drugiego miejsca. Trzeba było na ich obiekcie zdobyć choć punkt, a tak naprawdę wygrać. W kadrze dokonałem kilku przetasowań, rezygnując z Ramseya i stawiając na szpicy na  Daviesa. Napastnik odpłacił za zaufanie strzelając pięknego hat-tricka, szarpiąc i zostawiając dużo zdrowia na boisku. Wygraliśmy 3:1, ku rozpaczy wielu węgierskich kibiców i umiarkowanej radości Walijczyków, którzy wciąż rozpamiętywali mecz z Wembley. Krew mnie zalewała, więc z radością pożegnałem chłopaków i wróciłem do Katalonii.

W Sabadell było spokojniej, przyjemniej, choć też nie do końca różowo. Zaangażowani w walkę o miejsca premiowane udziałem w fazie play-off potrzebowaliśmy punktów, a zaczęliśmy je gubić. Sepulveda, coraz bardziej odczuwający trudy sezonu, rzadziej zachwycał, a to przekładało się automatycznie na gorsze wyniki całej drużyny. Na wierzch zaczynał wychodzi brak dobrych rezerwowych, którzy byliby w stanie zmienić losy meczu. Przyjście Ubiparipa, który na boisku w każdym meczu walczył na całego, bardzo pomogło, ale niestety w tym samym momencie z gry „wyłączyli się” Tanabe i Llorente. Obaj przez to znaleźli się na mojej liście do odstrzału, obok słabiutkiego Yeraya.

Tymczasem w szkółce Australijczyk Leijer zaczął nudzić się treningami i grą z pozostałymi juniorami. Nasz opiekun młodzików przekazał mi informację, że chłopak chce odejść, więc musiałem interweniować i zaproponowałem mu profesjonalny kontrakt. Nie do końca wiedziałem jednak co z nim zrobić, bo z 51 OVR nie nadawałby się on nawet do UCD, a co dopiero do gry w drugiej lidze hiszpańskiej. Doszedł mi kolejny ból głowy.

Czy Sabadell zdoła wywalczyć awans do Primera Division? Czy wytrzymam na stanowisku selekcjonera Walii? O tym w kolejnych odcinkach.

Quiz:

W poprzedniej rundzie bardzo poprawił swój bilans pyzior, ale Krasoslaw zdołał odeprzeć jego atak i utrzymał fotel lidera. Przed nami jeszcze co najmniej kilkanaście rund zmagań, więc nawet osoba dopiero rozpoczynająca zabawę może mieć szansę na zwycięstwo.

Klasyfikacja generalna po pięciu rundach:

1.    Krasoslaw 24 pkt  
2.    pyzior 23 pkt
3.    damiaszg 17 pkt
4.    legia2396 6 pkt
5.    Krycherrr 3 pkt

Szósta runda pytań:

1.    Jak nazywa się zawodnik, który w jednej z ostatnich edycji Pucharu Niemiec strzelił hat-tricka w sześć minut? (3 pkt)

Źródło: zimbio.com

2.    Z jakiego meczu pochodzi to zdjęcie? (1 pkt)  W którym roku zostało rozegrane to spotkanie? (2 pkt) Jak nazywa się zawodnik, który strzelił trzeciego gola w tym meczu? (2 pkt)

3.    Jak nazywa się bramkarz, który w tym sezonie nie puścił gola przez dokładnie 1062 minuty? (3 pkt)

Źródło: lemeilleurdupsg.com

4.    Jak nazywa się ten sędzia? (3 pkt)

Brucevsky
19 stycznia 2014 - 10:29