NATO kontra ZSRR - starcie mocarstw w grach komputerowych - DM - 10 marca 2014

NATO kontra ZSRR - starcie mocarstw w grach komputerowych

źródło: www.getting-in.com

Czas Zimnej Wojny dobiegł końca, ale ostatnie wiadomości trochę przypomniały wszystkim o tej wieloletniej walce nerwów, kiedy prawie cały świat podzielony był tylko na dwa obozy: NATO i Układ Warszawski. Każdy z nich miał swojego głównego aktora i podział ten sprowadzał się głównie do konfliktu USA vs. ZSRR. Choć żołnierze (głównie piloci) amerykańscy i radzieccy  ścierali się z sobą nieoficjalnie, w różnych lokalnych konfliktach w Azji i na Bliskim Wschodzie - to nigdy nie doszło do bezpośredniej, otwartej walki. Zobaczmy jak starcie największych potęg militarnych świata próbowano przedstawić w grach komputerowych.

Twórcy gier, podobnie jak producenci filmów - bardzo ostrożnie podchodzili do tego tematu. Hipotetyczny konflikt mocarstw traktowano chyba bardziej poważnie, niż przykładowo wojnę w Wietnamie, która pochłonęła wiele ofiar. Największy, najdokładniejszy i najbardziej epicki scenariusz wojny pomiędzy USA a ZSRR - czyli książka Toma Clancy "Czerwony Sztorm", nigdy nie doczekała się ekranizacji. Powstała jej komputerowa adaptacja, ale w bardzo okrojonym stopniu. Dopiero po roku dwutysięcznym pojawiły się gry - strzelaniny, z dość luźną rozgrywką i beztroskim podejściem do tematu. Przedstawiały alternatywną rzeczywistość - inwazję Rosjan na USA. Były to takie tytuły jak Freedom Fighters czy Modern Warfare 2.

"Czwarta wojna" - Starcie generałów na granicy niemiecko-czechosłowackiej

Najbardziej znanym tytułem podejmującym temat Zimnej Wojny i konfliktu NATO-UW, to oczywiście Operation Flashpoint, ale i tam twórcy umiejscowili akcję na fikcyjnych, nie istniejących wyspach. Inne czeskie studio wydało grę Cold War. Niezbyt popularna produkcja przypominała trochę Splinter Cella i opowiadała historię pełną szpiegów i konspiracji, w ZSRR połowy lat 80-tych.
Wśród filmów, inwazję ZSRR na USA przedstawił obraz "Czerwony Świt". Reszta ocierała się albo bardziej o dramatyczną wojnę nerwów, jak w "Czwartej wojnie", "Grach wojennych" czy licznych filmach o szpiegach ("Czwarty protokół", "Wydział Rosja"), albo stawiała na popularne kiedyś techno-thrillery, opowieści w których główną rolę odgrywał też sprzęt i technika. Największymi hitami filmowymi były takie obrazy jak: "Polowanie na Czerwony Październik", "Top Gun" czy "Firefox".

Firefox ® Warner Bros

Wpływ techno-thrillerów dominował właśnie w grach komputerowych, które najcześciej miały formę złożonych symulatorów. W przeciwieństwie do luźnych, arcadowych strzelanek, odnoszących się np. do konfliktów w Azji - bezpośredniego starcia pomiędzy USA a ZSRR nie pokazywano tak banalnie. Konflikt pomiędzy dwoma mocarstwami przedstawiany był głównie na dwóch płaszczyznach: wojna lotnicza oraz podwodna.

USS Dallas w trakcie manewrów obronnych - "Polowanie na Czerwony Październik" ® Paramount Pictures

Choć "Czerwony Sztorm" Toma Clancyego szczegółowo opisywał również takie elementy jak: radzieckie siły pancerne dokonujące inwazji na Niemcy Zachodnie, desant wrogich spadochroniarzy na Islandię - to komputerowa adaptacja powieści, z 1988 roku (od Microprose), stawiała nas w roli kapitana amerykańskiego okrętu podwodnego, działającego na północy Europy, a sama gra była symulacją, a nie zręcznościówką.

688 Attack Sub
źródło: mobygames.com

Popularny temat atomowych łodzi podwodnych rozwinął kolejny symulator, tym razem od EA: 688 Attack Sub. Gracz wcielał się w rolę dowódcy okrętu klasy Los Angeles lub Alfa, i była to jedna z pierwszych produkcji, oferująca tryb multiplayer. W połowie lat 90-tych ukazał się następca gry - SSN-21 Seawolf. W o wiele lepszej oprawie graficznej i dźwiękowej, ponownie mogliśmy zmierzyć się w radziecką flotą i nazwami: Kirov, Tango, Victor, Kiev, Sovremennyy. Amerykański Seawolf posiadał jednak taką przewagę w zwrotności i ciszy poruszania, że gra zahaczała już bardziej o strzelaninę podwodną. W 1997 roku pojawił się rzeczywisty sequel gry 688 - 688(I) Hunter/Killer.

Okładka gry Harpoon
źródło: mobygames.com

Jeszcze poważniej do tematu podszedł współautor "Czerwonego sztormu" - Larry Bond. Rok po 688, pojawił się współtworzony przez niego Harpoon - gra strategiczna, do dziś uważana za jedną z najlepszych w historii. W różnych scenariuszach dysponowaliśmy flotą i siłami powietrznymi USA lub ZSRR, a program symulował ponad sto różnych, autentycznych typów uzbrojenia. Harpoon otrzymywał najwyższe oceny, zarówno od zwykłych graczy, jak i oficerów i strategów Marynarki Wojennej US Navy.

Na początku lat 80-tych, firma SSI wydała strategiczną grę Germany 1985 na Commodore 64, w której kierowaliśmy siłami lądowymi jednego z mocarstw, podczas inwazji na RFN.

Wojnę lądową reprezentowała gra będąca połączeniem symulatora i strategii: M1 - Tank Platoon, w której zasiadaliśmy za sterami czołgu Abrams, by prowadzić bitwy pancerne z siłami Układu Warszawskiego na terenach centralnej Europy. Gra oferowała dość swobodny wybór - mogliśmy otrzymać bardziej zręcznościową rozgrywkę, głównie strzelając z czołgu - lub przejąć kontrolę nad tytułowym plutonem, i większość czasu spędzać nad widokiem taktycznym. Tak jak wiele tytułów od Microprose - ten również został bardzo dobrze przyjęty przez graczy i recenzentów.

Microprose F-117 Stealth Fighter źródło: youtube.com

Tematykę konfliktu NATO-UW najliczniej reprezentowały jednak symulacje lotnicze, a prym wiodła jedna słuszna firma - ponownie chodzi o Microprose. Wszystkie bazowały praktycznie na jednym schemacie, a różnił je tytuł, teatry działań i graficzne detale. Począwszy od F-15 II, przez F-19 Stealth Fighter, aż po działające wreszcie w grafice VGA - F-117 Stealth i Gunship 2000 - mogliśmy latać i wykonywać misje nad europejskim teatrem działań. Ponownie - bez żadnych absurdów, fajerwerków jak bombardowanie Placu Czerwonego w Moskwie - gracz wykonywał szereg misji nad Europą Wschodnią, głównie nad terenami Niemieckiej Republiki Demokratycznej, Czechosłowacji i... Polski!

Ciekawostka - w 1980 roku wyszła gra B-1B Nuclear Bomber, gdzie naszym zadaniem było min. bombardowanie Moskwy w 1991r. Gra była symulatorem bombowca, ale uwaga - w trybie tekstowym!

Misja nad Polską - sfotografować radar nad STUPSKIEM
źródło: youtube.com

Mogliśmy przykładowo zniszczyć baterię rakiet SAM w Gdyni czy sfotografować radar nad Poznaniem. Autorzy w ciekawy sposób potraktowali problem polskich znaków - np. Słupsk to STUPSK, a Poznań - POZNAM. Mapa dość domyślnie przedstawia tą część Europy, nie ma też innych granic, niż ta w RFN. Widać wszystko na wschód od Bonn, traktowano wtedy jako jedność, należącą do Sowietów, niezależnie czy to Polska, Niemcy czy Czechy.

Okolice Poznania w grze F-117
źródło: youtube.com

Podobnie jak w grze Harpoon - symulatory Microprose oferowały sporą bazę wiedzy o używanym sprzęcie wojskowym. Gracz nie tylko uczył się, do czego i jak wykorzystuje się poszczególne bomby czy pociski (Maverick, Durandall, LGB, HARM, Sparrow, Sidewinder), ale też znał po jakimś czasie wszystkie typy Migów, Sukhojów, Tupolewów czy rakiet ziemia-powietrze SAM. Gry odznaczały się chyba idealnym połączeniem kwestii realizmu i przystępności rozgrywki dla zwykłego gracza. Z jednej strony nie musieliśmy zmagać się z hiper trudnymi lądowaniami czy wymagającym pilotażem, z drugiej - lot na terytorium wroga trwał bardzo długo, a znalezienie i namierzenie właściwego celu nie sprowadzało się do naciśnięcia jednego klawisza.

Wybór uzbrojenia w F-117
źródło: youtube.com

Nieźle pokazano też (jak na tamte czasy) pracę awioniki, różnych trybów radarów, oświetlania celu laserem - zwłaszcza w trzeciej części F-15. Po roku 1991 symulatory zerwały jednak z wojną nad Europą, i wydany w 1993 - właśnie F-15 III - przeniósł już akcje nad irackie pustynie, co powoli stawało się standardem w każdym symulatorze i strategii. Rok później mogliśmy jednak wrócić po raz ostatni na swojski teren, w jednym z najlepszych symulatorów w historii: F-14 Fleet Defender. Operujący z lotniskowców Tomcat, pozwalał nam zmierzyć się z obroną powietrzną radzieckiej floty oraz dywizjonami bombowców Bear, Badger i rakietami dalekiego zasięgu. W poważnym i rozbudowanym simie znalazło się też miejsce na takie smaczki i easter eggi, jak np. natknięcie się na słynną "zaginioną eskadrę" w rejonie Trójkąta Bermudzkiego.

Obsługa radaru powietrze-powietrze w F-14 Fleet Defender
źródło: jumpjet.info

Po F-14, Microprose rozpoczęło swoją podróż w przepaść. Nie wydano już żadnego znaczącego symulatora nowoczesnej maszyny. Ich pałeczkę przejęło EA w kooperacji z Jane's (brytyjskim wydawnictwem o technice wojskowej), i to oni w drugiej połowie lat 90-tych stworzyli sporo niezłych tytułów.

Ostatnią znaczącą grą tamtych czasów, o starciu Sowietów z USA, jest wiodący wtedy gatunek, czyli RTS: Command & Conquer: Red Alert, choć podobnie jak Modern Warfare 2 - jest to dość fantazyjna i luźna opowieść.  Wraz z końcem Zimnej Wojny i wybuchem konfliktów w rejonie Zatoki Perskiej - skończyła się też era techno-thillerów na miarę "Polowania na Czerwony Październik". Opowieści w tym stylu ani trochę jednak się nie zestarzały i wciąż nieźle się je ogląda. Szkoda tylko, że wraz z nimi - skończyła się era symulatorów lotniczych czy morskich na PC...

źródło: armedassault.info

"Stylusem i klawiaturą" na Facebooku!

DM
10 marca 2014 - 10:41