Flockers - logiczna zręcznościówka twórców serii Worms - Piras - 7 września 2014

Flockers - logiczna zręcznościówka twórców serii Worms

Team 17 to studio, które od najmłodszych lat mam w swojej pamięci. Nigdy jednak nie potrafiłem rozszyfrować ich logo, które przedstawiało nieznany mi wcześniej ciąg znaków. Może i nie szczególnie zależało mi nad rozwiązaniem trapiącej zagadki, byłem dzieckiem. Jednakże sentyment jaki ze mnie wypływa na widok specyficznych, fioletowych literek, jest niewyobrażalny. Po latach stagnacji w wydawaniu nowych produkcji, Team17 dostarcza na rynek nową markę. Czas najwyższy, bo priorytetowe Wormsy mają na karku kilka lat mniej niż ja sam i mimo, że bez dwóch zdań już się wypaliła, wśród półek sklepowych nadal dostrzec można znane robaczki.

Wybaczcie to wstępniakowe skupienie się na Wormsach. Chciałbym w pełni trzymać się tematu nowej, ciekawej produkcji Flockers, ale niestety w 100% nie jest to możliwe. Ten moment jest bowiem dla studia czymś wyjątkowym. Po tylu latach całkiem udanego wypompowywania kasy z Wormsów, twórcy wreszcie wrzucili na rynek nową markę. Markę, która doskonale podtrzymuje styl, do jakiego nas przyzwyczaiła „drużyna 17”. To logiczna zręcznościówka, której założenia i koncepcji należy szukać w pierwszej wydanej przez studio produkcji - Lemmings. Cel jest prozaiczny. Musimy przeprowadzić stado owiec z linii startu do finalnego punktu mapy.

Szalenie cieszy fakt, że już od pierwszych chwil fani Wormsów czują się jak u siebie. Zasługą takiej reakcji są wszelkie powiązane elementy pokroju pierwszoplanowych owiec, które w zasadzie były jedną z najbardziej rozpoznawalnych broni używanych przez robaki. Sama latająca owca(SuperSheep) była tak niezawodnym i charakterystycznym specjałem, że i tutaj motyw czerwonej pelerynki się znalazł. Dochodzi do tego specyficzna szata graficzna, całość w perspektywie 2D i mamy sentymentalną, a jednocześnie zupełnie nową produkcję, będącą ucztą dla fanów i świeżą jakością.

Dwuwymiarowy świat stylistycznie i wizualnie całkiem oddaje znany z Wormsów klimat, lecz jego steampunkowy charakter wprowadza zupełnie inny smak. Pełno tu maszyn i mechanizmów, które widać w tle, ale i na pierwszym planie – w postaci elementów otoczenia budujących bądź wchodzących w skład przemierzanej przez nas trasy. Istnieją również interaktywne elementy w postaci wszelkich tarcz, kolców i innych narzędzi czy maszyn starających się utrudniać nam dotarcie do celu. Często bardzo skutecznie. Mimo że na starcie ilość naszych owiec wygląda optymistycznie, szereg pułapek i wrogo nastawionych urządzeń potrafi przerzedzić szeregi naszej gromady do niezbyt satysfakcjonującej ilości.

Całość wygląda średnio atrakcyjnie z perspektywy widoku całej planszy. Dzieje się tak podczas rozpoczęcia poziomu i w dowolnym momencie, gdy zechcemy oddalić obraz by połapać się gdzie aktualnie się znajdujemy i co nas czeka. Sprawia wrażenie niskiej jakości i rozdzielczości obrazu, ale gdy w przybliżeniu operujemy naszymi owieczkami, takie wrażenie znika. Nawigacja po otoczeniu i samym interfejsie jest przyjemna i bezproblemowa, a jeżeli mówimy już o interfejsie, ciężko tu się do czegoś przyczepić. Towarzyszący nam właściwie non-stop i zajmujący jedynie dolną część ekranu HUD utrzymany jest w przyjemnej i adekwatnej stylistyce. Poza czasem, opcjami pauzy, przyspieszenia i wskaźnikiem ilości owiec, mamy tutaj główny, środkowy pasek odpowiedzialny za działania naszych wełniastych kompanów. To z tego miejsca wykonujemy polecenia wskakiwania na siebie w celu ominięcia przeszkody, nadajemy status podwyższonego skoku, czy zdolności latania. To nasze dobrze zorganizowane centrum dowodzenia.

Twórcy z Team 17 przyzwyczaili nas do specyficznego humoru i klimatu w swoich grach.  Nic nie zmieniło się i tym razem. Bezbronne owieczki potrafią być roztrzaskiwane i zamieniane w litry krwi w przypadku konfrontacji z pułapką lub upadku z dużej wysokości. Być może to szczegół, ale tak specyficzny i istotny w ogólnym feelingu i doświadczaniu rozgrywki, że nie sposób go pominąć. Oczywiście z tej opcji można zrezygnować, ale odbieramy tym sobie mnóstwo przyjemności :).

Gra się bardzo dobrze i aż szkoda, że wersja testowa oferuje tylko dwie plansze. To jedna z tych gier, które świetnie odnalazłyby by się na rynku mobilnym, ale i na pececie gra się wyśmienicie. Klimatycznie i z potencjałem – tak ocenić można te kilkanaście minut doświadczania przedpremierowej wersji próbnej Flockers. Premiera 19 września i mimo że wszystko super, tak zbyt wysoka cena może przyczynić się do raczej kiepskiego wyniku sprzedażowego. Moje pozytywne nastawienie do tej produkcji również wynika ze świadomości, a raczej nadziei, że połowa ceny AAA to wyższa granica ceny dzieła studia Team 17.

Piras
7 września 2014 - 14:59