Po krótkiej przerwie spowodowanej BlizzConem, Falloutem 4, finalnym dodatkiem do StarCraft 2 i jeszcze paroma innymi sprawami - wracamy do cyklu, w którym przyglądamy się najbardziej niezapomnianym scenom lub też produkcjom, w których dominują ekstremalne warunki pogodowe tudzież lokacje. Poprzednio wylądowaliśmy na pustyni, jeszcze wcześniej w klimatach zimowych, a tym razem… O ile nic się w prawach fizyki ostatnio nie zmieniło, połączenie upałów oraz lodu da nam wodę i to właśnie na poziomach z H2O w roli głównej się dzisiaj skupimy. A tych jak nietrudno się domyślić – w historii gier wideo było (i wciąż jest!) naprawdę sporo. Które z nich najbardziej zapadły mi w pamięć?
Przenosząc się do cyfrowej rzeczywistości, przeżywamy przygody niemal w dowolnym miejscu i okresie. Futurystyczne metropolie, ponure lasy, przestrzeń kosmiczna, starożytne miasta czy też całkowicie fikcyjna, kraina rodem z fantasy. Te oraz wiele więcej miejsc zwiedza się zazwyczaj niezwykle miło, ale to w jaki sposób się prezentują, często zależy także od tego, w jakich warunkach przyjdzie je nam oglądać. I nie, nie chodzi wcale o to, co dzieje się dookoła nas podczas sesji na komputerze czy konsoli! Ekstremalne miejsca lub pogoda, w jakiej przychodzi nam niekiedy toczyć walkę czy też rozwiązywać zagadki, niezwykle wpływają na immersyjność tytułu.