Motyw Powstania Warszawskiego w grach komputerowych - rssygula - 31 lipca 2017

Motyw Powstania Warszawskiego w grach komputerowych

Powstanie Warszawkie to temat, który do dziś intryguje i dzieli Polaków. Niektórzy zryw ten uważają za wielki bohaterski czyn Armii Krajowej, inni za bezmyślne samobójstwo dla stolicy i jej mieszkańców. Prawda jak zwykle leży gdzieś pośrodku, gdyż zarówno nie można odmówić odwagi i bohaterstwa powstańcom, przy czym jednocześnie trzeba dostrzec, iż walki te były wyrokiem śmierci dla prawie 200 tysięcy mieszkańców miasta. Historycznie - Powstanie Warszawskie rozpoczęło się 1 sierpnia 1944 roku o godzinie „W” 17:00 i zakończyło się totalną klęską 3 października, po 63 dniach - początkowej nadziei, a następnie koszmaru, upokorzenia i walki o przetrwanie. Motyw ten doskonale pasuje do archetypu polskości - bohaterskiej walki mimo przewagi silnego wroga. Stąd też jest on do dziś niezwykle popularny, a rozmaici twórcy podejmują właśnie ten temat w swoich dziełach. W filmie przykładowo opowiadał o nim Andrzej Wajda za sprawą słynnego „Kanału” (i to już w 1957 roku), a ostatnią głośną produkcją w tej tematyce było „Miasto 44” Jana Komasy. No właśnie - ale jak plasują się przy tym gry komputerowe?

Enemy Front - najlepsza gra w realiach Powstania Warszawskiego.

Enemy Front - od razu na starcie mogę to wam powiedzieć - produkcja CI Games z czerwca 2014 roku to najlepsza gra z motywem Powstania Warszawskiego. Głównym bohaterem tegoż FPSa jest Robert Hawkins, amerykański korespondent wojenny, który postanowił przekazać światu wieść o koszmarze walczącej Warszawy. I pomysł na postać jest jak najbardziej uzasadniona! Moim zdaniem widać tu czystą inspirację osobą Ernesta Hemingwaya, słynnego pisarza i dziennikarza, który relacjonował w podobny sposób wojnę domową w Hiszpanii z lat 1936-39 (a o której to protagonista Enemy Front wspomina).

Główny bohater Enemy Front - Robert Hawkins - w przedostatnim dniu Powstania Warszawskiego.

Produkcję rozpoczyna cutscenka, w której to nasz bohater wystosowuje odezwę do aliantów. Z jego przejmującej mowy dowiadujemy się o wielkiej odwadze i poświęceniu Warszawiaków. Możemy wtedy dostrzec wielu mieszkańców stolicy, którzy nasłuchują tej audycji przy radioodbiornikach. Sytuacja pogarsza się z dnia na dzień, a my oczekujemy na jakąkolwiek odpowiedź radiową... Założenia opowieści są więc całkiem w porządku, gorzej, że fabuły tu praktycznie nie ma. Jeżeli pamiętacie moje narzenia na temat narracji pierwszych części Call of Duty, tak tutaj jest jeszcze gorzej. W większości warszawskich misji biegamy z naszym kumplem Kozerą, który wykrzykuje rozkazy, czasem wspomni coś o sobie, ale nadal nie układa się to w żadną immersyjną opowieść. W ogóle przywołanie słynnej serii od Activison jest na miejscu, gdyż widać wyraźną inspirację CI Games tym rodzajem rozgrywki. Co ciekawe jednak, tak jest tylko w etapach warszawskich, czyli bardziej liniowych, oskryptowanych i intensywniejszych.

Obrona powstańczej barykady w Enemy Front.

W grze trafiamy także do innych lokacji - Francji, Norwegii, z tym, że misje te są bardziej otwarte i posiadają odmienny klimat. Wszystko to wynika stąd, że pierwotnie za grę odpowiadał londyński oddział CI Games ze Stuartem Blackiem na czele, który to chciał stworzyć wybuchową strzelankę a'la „Bękarty Wojny” Quentina Tarantino. Po upadku tej koncepcji, gra trafiła do polskiej filii studia, a ta wykorzystała etapy od słynnego twórcy, jednocześnie dorabiając warszawskie misje w zupełnie innym klimacie i atmosferze. Dzisiaj gadamy tylko o tych drugich. Po pierwsze - trzeba stwierdzić, że etapy te są bardzo klimatyczne, choć jednocześnie pełne wpadek. Przykładowo zaraz na początku gry bronimy barykady przed niemieckimi atakami, strzelając ze słynnego pistoletu maszynowego Błyskawica, a następnie uciekamy do kanałów. I brzmi to jak idealne odwzorowanie historyczne? Na papierze, bo diabeł tkwi w szczegółach. Klimat w tej scenie zabiło to, że wszędzie leżały skrzynki z amunicją (a powstańcy byli przecież tragicznie zaopatrzeni), a spacer tunelami był tak przyjemny, że był jawnym przekłamaniem.

Enemy Front próbuje nieudolnie ukazać dramat mieszkańców płonącej Warszawy.

W ogóle gdyby oprzeć swoją wiedzę historyczną na Enemy Front, to te 63 dni byłyby wielkim zwycięstwem Armii Krajowej. Teoretycznie mamy tu porażki, ale są one słabo zaakcentowane i wszystko to gubi się w narracyjnym ubóstwie. Zabrakło mi tu też położenia większego akcentu na koszmar mieszkańców Warszawy. Są tu co prawda sceny egzekucji, ale tak słabo ukazane, że naprawdę nie wzbudzają większych emocji. Jest to o tyle ciekawe, że CI Games udało się je przekonująco i przejmująco pokazać w teaserze gry. Bardzo klimatyczne są z kolei ekrany wczytywania, które są małymi dziełami sztuki. Prezentują one jakiś dynamiczny moment walk w zatrzymanym czasie, przykładowo z ukazaniem emocji na twarzach.

Przykładowy ekran wczytywania w Enemy Front - tu powstaniec pomaga rannemu koledze.

Wracając do historyczności gry - trzeba jednak przyznać, że CI Games wzorowo przywołało niektóre ze starć. Przykładowo walki o Kościół Świętego Krzyża, czy o budynek PAST-y naprawdę zostały zoobrazowane bardzo dobrze, z zachowaniem dokładnej architektury otoczenia i realiów potyczek. W grze znajdują się także liczne detale, takie jak pomnik Mikołaja Kopernika, czy przerażające warunki ostrzeliwanego szpitala polowego. Stroje postaci są tu ukazane dobrze, z dwoma małymi zastrzeżeniami. Po pierwsze - wszyscy Niemcy mają tu swastyki na ramieniu, a jak dobrze wiemy, formacje bojowe nie posiadały ich. Po drugie - spora część powstańców ubrana tu jest w mundury z września 1939 roku, co mimo wszystko należało wtedy do rzadkości. W czasie trudnych walk miejskich o wiele korzystniejszy był ubiór, który nie wyróżniał się widocznie i nie zdradzał pozycji Armii Krajowej.

Obrona Kościoła Świętego Krzyża w Enemy Front.

Jeśli idzie o technikalia, to Enemy Front działa na CryEngine 3, czyli słynnym silniku znanym m.in. z Crysisa 2. Wiadomo, że tylko Crytek potrafi wycisnąć z niego 100%, jednak CI Games wyszło to całkiem nieźle i od strony wizualnej Warszawa wygląda świetnie. Co jednak najważniejsze - strzela się tu bardzo przyjemnie, czuć ciężar poszczegółnych broni, a seria z MP40 jest odczuwalnie inna niż z Błyskawicy. Niestety wymiany ognia lekko psuje sztuczna inteligencja, która jest głupiutka. Soundtrack autorstwa Crisa Velasco (znanego choćby z Company of Heroes 2) wypadł z kolei znakomicie, a jego klimat pobudza do refleksji i walki. Jeżeli chcielibyście zapoznać się z Enemy Front, to tylko na pececie! Wersja na X360 i PS3 jest tragiczna technicznie i ma bardzo duże problemy z płynnością. W trybie multi z kolei gra posiada jedynie 4 mapki, z czego tylko dwie są umiejscowione w Warszawie - w zajezdni starych tramwajów i w zniszczonych budynkach. Zagrać można, ale nie trzeba! Choćby właśnie dla omawianych realiów. Osobiście ukończyłem grę aż 3 razy, poszukując detali i smaczków historycznych, a także „łapiąc” dziesiątki screenów. Najważniejsze jednak, że czas z Enemy Front wspominam naprawdę miło.

Płonąca Warszawa w Enemy Front - tutaj w 54 dniu Powstania Warszawskiego.

Warto też wspomnieć o pięknym geście CI Games, kiedy to 1 sierpnia 2014 r. o godzinie 17:00 ich gra ukazywała komunikat o minucie ciszy i przekierowywała nas do strony anglojęzycznej o Powstaniu Warszawskim.

1 sierpnia 2014 r. o godzinie 17:00 Enemy Front uraczyło nas takim komunikatem.

Uprising44: The Silent Shadows - wszyscy wiemy, że to jedna z nagorszych produkcji w historii polskiej branży gier komputerowych, tym bardziej boli więc fakt, że tak została ona rozpromowana przez podejmowaną tematykę. Pamiętam jak czytałem wieki temu jej zapowiedź i po cichu wierzyłem, że to się uda, choć wtedy nie pokazano jeszcze żadnego screena. Tak bardzo się myliłem... Gra to prymitywny mix TPSa ze strategią - z latającym celownikiem, tragicznym modelem strzelania i poruszania, śmiertelną dawką patosu, jedną animacją śmierci, zerową fabułą, brakiem klimatu i wydarzeń z Powstania Warszawskiego, żenującą warstwą audiowizualną, fatalną fizyką, sekcjami rodem z RTSa, które obrażają inteligencję odbiorcy. Chciałbym tak strasznie opowiedzieć o fabule (główny bohater Jimmy, w polskiej wersji Kuba), ale naprawdę to za duże słowo jak na to coś. Ciężko w tej grze dostrzec jakąkolwiek zaletę - może tylko to, że da się ten szmelc odinstalować.

Uprising 44 - jedna z najgorszych polskich produkcji w historii.

Niech najlepiej o jakości gry świadczy to, że wszyscy pierwotni polscy wydawcy wycofali się z dystrybucji tytułu, produkcja ukazała się na zachodzie w cyfrowej wersji, i dopiero po czasie trafiła do kioskowej „tekturki”za grosze. Trzymajcie się z daleka! Niestety nie ma co tutaj zbytnio analizować i muszę was tylko przestrzec przed sięgnięciem po tego gniota.

I niestety na tym zestawienie się kończy, gdyż to jedyne gry, w których stricte przedstawiono to wydarzenie! Wspomniane było ono co prawda choćby w Company of Heroes 2 od studia Relic Entertainment, ale misje polskie nie były osadzone w stolicy, a skupiały się jedynie na innej części akcji "Burza", której jedną ze składowych było właśnie Powstanie Warszawskie. Z kolei w przeciętnej budżetowej strzelance Mortyr 3: Akcje Dywersyjne ( z 2007 r.) od City Interactive (obecnie CI Games) walczyliśmy w Warszawie żywcem powstańczej, tylko, że datowanej na 1943 rok. Tutaj wydaje się więc, że twórcy wybrali bezpieczną furtkę, by w grze za kilkanaście złotych w dniu premiery, nie zawierać kontrowersji. Jak więc widać - tematyka polskiego zrywu z 1944 roku nadal nie jest powszechnym motywem w grach komputerowych.

Uprising 44 - sekcje rodem z RTSa nie tylko nie uratowały, ale jeszcze bardziej ośmieszyły projekt.

Troszkę szkoda, ale można to bardzo łatwo wytłumaczyć. Po pierwsze - omawiane powstanie zakorzenione jest silnie jedynie w kulturze polskiej, a na zachodzie wiedza o jego wybuchu jest naprawdę nikła lub też mylona ze zrywem w Gettcie Warszawskim z 1943 roku. Wydarzenia sierpnia 1944 roku kojarzą się z kolei obcokrajowcom z dalszymi walkami w Normandii, a nie z płonącą Warszawą. Tak więc tematyka ta po prostu by się nie sprzedała zachodniemu odbiorcy. Po drugie - moim zdaniem Powstanie Warszawskie ciężkie jest do przełożenia „na przygodę”, a więc ewentualna nowa produkcja w tychże realiach powinna serwować mroczniejsze podejście, a więc w kwestii mechaniki rozgrywki zaoferować nieco więcej niż radosne strzelanie i zbieranie amunicji ze skrzynek. Być może elementy rodem ze Spec Ops: The Line, czyli trudne wybory moralne i przerażające obrazy wojny lepiej sprawdziłyby się w przedstawieniu tychże realiów. Perspektywa też mogłaby zbudować wiele ciekawych rzeczy - być może część gry jako Niemiec, powstaniec, a jeszcze jedną jako cywil? Na pewno nie można by tego ukazać tak, jak do tej pory to robiono, bo sam temat zasługuje na o wiele więcej. Oby przyszłość przyniosła nam lepsze gry w realiach powstańczej Warszawy!

PS Screeny z Uprising44: The Silent Shadows nie są mojego autorstwa i pochodzą ze sklepu Steama. Te z Enemy Front wykonałem własnoręcznie na PC.

rssygula
31 lipca 2017 - 20:28