Deus vult - wrażenia z pierwszego odcinka II sezonu 'Templariuszy' - rssygula - 31 marca 2019

Deus vult - wrażenia z pierwszego odcinka II sezonu "Templariuszy"

Pierwszy sezon „Templariuszy” to perfekcyjny przykład serialu, którego pilotażowe odcinki miały duży problem ze zdefiniowaniem swojej tożsamości. Dwa pierwsze epizody były bardzo źle napisane i wyreżyserowane, do tego lokacje wyglądały zaskakująco ubogo i sterylnie. Za produkcję odpowiadała stacja History, jednak serial pojawił się też w ramówce HBO, by poniekąd zrekompensować ubiegłoroczny brak nowego sezonu kultowej „Gry o Tron” (rzecz jasna z zachowaniem skali). Tyle, że wspomnianym przeze mnie odcinkom jakościowo bliżej było do „Korony Królów” Telewizji Polskiej, aniżeli ciekawego i dobrze napisanego widowiska. W trzecim epizodzie coś drgnęło - intrygi zaczęły nabierać rumieńców, uczucia zaczęły wylewać się z ekranu, a warsztatowo zostałem kilka razy pozytywnie zaskoczony.

Danse Macabre - witamy w kolejnym sezonie Templariuszy

Na całe szczęście tak już pozostało do końca sezonu, dzięki czemu pierwszy sezon "Templariuszy" zapamiętałem jako naprawdę dobry serial historyczny - pełen klimatu brudnego średniowiecza, z zaskakującymi zwrotami fabularnymi. Od razu po jego skończeniu oczekiwałem więc informacji na temat domniemanej kontynuacji, zastanawiając się, czy takowa w ogóle powstanie. Tak się stało, jestem na świeżo po obejrzenia pierwszego odcinka II sezonu (kolejne będą wypuszczane stopniowo co tydzień - polecam zajrzeć na HBO GO). I..... Jest dobrze. Mark Hamill (tak, ten legendarny aktor dołączył do obsady) daje rzecz jasna sobie znakomicie radę ale... po kolei.

Panie i Panowie, Filip IV Piękny brzydko patrzy w kominek!

Nasz powrót do Francji rządów Filipa IV Pięknego zaczyna się naprawdę brutalnie - trafiamy na pole bitwy. Najważniejsze - od razu zobaczyłem to, czego można było się spodziewać od tego typu sceny. Świetne wizualnie widowisko, pełne średniowiecznego klimatu, z ciekawymi trikami narracyjnymi, do tego bardzo dobrze nakręcone. Od razu napomknę tu, że znajomość poprzedniego sezonu jest konieczna w stopniu wręcz perfekcyjnym, by połapać się w mnogości wątków. A te od razu zaczynają błyszczeć, gdy tylko opadnie bitewny kurz. Nasz główny bohater Landry (w tej roli ponownie Tom Cullen) powraca, a wraz z nim jego charyzmatyczna zewnętrzna osobowość, która zmaga się z wieloma wewnętrznymi problemami (tak, staram się omijać jakiekolwiek spojlery). Przykład kreacji tej postaci pokazuje tu ciekawą korelację współczesnych technik narracyjnych, z typowym światopoglądem epoki średniowiecznej. Przykładem niech będzie spojrzenie głównego bohatera na wiarę. Landry szuka Boga jako Templariusz, jednocześnie kamera pracuje tak, byśmy my zadawali sobie podobne pytania "tu teraz natychmiast". Powracają także inne wątki - dworski, zakonny oraz vendetty. Na razie wszystko one prezentują się bardzo smakowicie. Rzecz jasna - pełen kierunek fabularny będę mógł ocenić wraz z kolejnymi odcinkami, tym razem jednak twórcom "Templariuszy" udało się zdobyć moje zainteresowanie od samego początku sezonu.

Od strony technicznej jest dobrze, niestety - podobnie jak poprzednio pozostały pewne akcenty, które wyraźnie wskazują na telewizyjność produkcji. Przykładem niech będą fatalne przejścia między kadrami, które mi osobiście skojarzyły się z najbardziej tanimi produkcjami i festynowymi konkursami montażowymi. Scenografia natomiast jest bardzo przekonująca i co najważniejsze - miejscami chaotyczna, co jest jedną z kluczowych rzeczy przy kreacji historycznych produkcji. Jako pasjonat epoki - jestem bardzo zadowolony.

Jest i prawdziwy rycerz - Luke Skywalker :D

Muszę pochwalić też styl prowadzenia narracji - wątków jest sporo, pomiędzy nimi skaczemy dynamicznie, a blisko 44 minuty pierwszego epizodu minęły mi błyskawicznie. Od strony aktorskiej - wszystko jest tu na miejscu, a kreacja Edwarda Stopparda (w serialu jako król Francji - Filip IV Piękny) wręcz wybitna. Szczególnie czekam na jego wątki w kolejnym epizodzie! Sporą liczbę osób interesuje pewnie występ Marka Hamilla - aktor jak już wcześniej pisałem poradził sobie naprawdę dobrze - wykreowana przez niego postać Templariusza jest bardzo ciekawa i niejednoznaczna, pełna ironii i ciętych ripost. 

Pozostaje mi tylko powiedzieć - czekam bardzo na dalsze odcinki, których ma być osiem. Na koniec ciekawostka -  oryginalny tytuł serialu to "Knightfall", co można by tłumaczyć na "Upadek rycerstwa", a znając treść produkcji odnajdziemy w nim właśnie takie metaforyczne znaczenie. Do przeczytania!

PS Nie jestem autorem screenów z serialu "Templariusze", wszystkie kadry należą do autorów produkcji.

PS2 Do usłyszenia w audycji radiowej "Kulturalnie przez gry" - UJOT FM -  każdy piątek po 22.

 

rssygula
31 marca 2019 - 22:34