Assassin's Creed: Odyssey - Los Atlantydy Epizod Pierwszy - Improbite - 27 kwietnia 2019

Assassin's Creed: Odyssey - Los Atlantydy Epizod Pierwszy

Nie potrafię zrozumieć dlaczego jakość dodatków do serii Assassin’s Creed od firmy Ubisoft to istna parabola, jeśli chodzi o jakość. Jakiś czas temu napisałem tekst dotyczący dziedzictwa ostatniego ostrza i mogłem śmiało powiedzieć, że jest to dodatek wart zachodu i czasu. Jednak po tym, co zobaczyłem w pierwszym epizodzie Losu Atlantydy, którego premiera była 23 kwietnia, jestem przekonany, że jest to ten gorszy dodatek.

Niestety, ale podzielenie go na trzy części, które stopniowo będą oddane  graczom wcale nie ratuje zaistniałej sytuacji.

Podobna sytuacja miała miejsce w wypadku zawartości, którą dostaliśmy w Origins. Pierwszy dodatek był po prostu koszmarny, jeśli chodzi o fabułę, wykonanie czy ogólny jego odbiór. Sytuacja poprawiła się gdy dostaliśmy do zabawy Klątwę Faraonów, gdzie było widać już na samym wstępie, że Ubisoft potrafi wyciągać lekcje ze swoich wpadek.

Ale tutaj pięknie!

                Trzeba przyznać, że pierwszy epizod nowych przygód Aleksiosa można uznać za naprawdę piękny, jeśli chodzi oczywiście o świat w którym się rozgrywa. Jest tam naprawdę jak w raju, wszędzie malownicze łąki, góry, piękna grecka i boska architektura po której możemy hasać niczym wolny od trosk wojownik, którego wojna dawno się zakończyła. Szkoda, że z naszym greckim herosem nigdy nie jest tak prosto.

Tym razem będziemy psuć intrygi w podziemnym świecie Grecji, zwanym Elizjum. Jest to świat w którym władzę sprawuje Persefona, a my jesteśmy w jej pięknym świecie jedynie cierniem, którego jeśli się szybko nie pozbędzie, to przysporzy jej dość sporo kłopotów.cac

Persefona nie jest tutaj jednak jedyną znaną nam z mitologii czy historii postacią, które spotkamy. Obok niej spotkamy takie sławy jak Hermes, Adonis czy Hekate. Nasza rola w tym wszystkim sprowadzi się do jednego, a mianowicie chaosu. Czyli w sumie do tego w czym nasz drogi Aleksios jest wirtuozem.  

Cała fabuła kręci się dookoła tego, że śmiertelnicy, którzy nie chcą być już w Elizjum, planują obalenie rządzącej Persefony. Tak więc nasz bohater będzie musiał nie tyle, co opowiedzieć się po którejś stronie konfliktu, ale najpierw go spowodować.

Aby doprowadzić do obalenia władczyni musimy podobnie jak w podstawowej wersji gry obniżyć jej wpływy w danym regionie, a robimy to poprzez zabijanie jej strażników, eliminację nadzorczyń ukrytych w twierdzach, niszczenie posągów z podobizną Afrodyty czy paleniu zapasów lub wyłączaniu specjalnych łuków, które stworzył kiedyś Hermes.

Warto tutaj wspomnieć, że jeśli przyjdzie nam zrobić ostatnią rzecz z wyżej wymienionej listy to możemy liczyć na to, że niektórzy strażnicy znajdujący się w pobliżu zaczną nas szukać, więc bierzcie nogi za pas.

Jedyna nowość, które rzuciła mi się najbardziej w oczy to nowy typ przeciwników - kolosi. Są to więksi (wzrostem prawie przypominają bogów) i o wiele wytrzymalsi przeciwnicy z którymi walka może okazać się naprawdę ciężkim wyzwaniem, jeśli nie ma się taktyki na walkę z nimi.

skoro mowa już o walce, to tutaj pojawia się pewne utrudnienie, a mianowicie są to zdolności, którą posiadają strażnicy. Są oni w stanie zablokować paski naszej adrenaliny czy wręcz wyssać ją z naszego bohatera, co w walce może przysporzyć nie lada kłopotów, jeśli chcemy użyć naszych zdolności herosa.

Twórcy gry postarali się by i w naszych zdolnościach znalazło się coś ciekawego i jednocześnie urozmaicającego rozgrywkę. Otóż niektóre z naszych umiejętności można ulepszyć na jeszcze wyższy poziom, którego odpowiednia modyfikacja pozwala na ułatwienia podczas ewentualnego starcia.

                Podobnie jak to miało miejsce w Klątwie Faraonów czy Dziedzictwie pierwszego ostrza, nasi przeciwnicy mimo zbliżonego poziomu z bohaterem, którym przyszło mi grać zdawali się być  o wiele od niego silniejsi. Więc na samym początku zalecam uzbroić się w cierpliwość i przygotować się na wiele uników.

Nie będę ukrywać, że jak na razie jestem zawiedziony epizodem nowego dodatku do Assassin’s Creed, ponieważ nie dostaliśmy specjalnie niczego nowego, co mogłoby naprawdę sprawić, że poczujemy powiew świeżości. Wątek fabularny, który nam zaserwowali twórcy przypomina marną komedię romantyczną, gdzie nasz protagonista jest tym, który albo naprawi albo zepsuje to, co i tak ma się stać.

Latanie i tworzenie chaosu na zawołanie nudzi się po godzinie, a niestety tego będziemy musieli trochę porobić by osiągnąć nasz cel. Nie wiem czy taki był główny zamysł tego fragmentu dodatku, ale jeśli założyć, że w pozostałych może być już tylko gorzej, to powiem wam szczerze, że Odysseypowinno zakończyć się na historii związanej z Dariusem.

Można powiedzieć, że Dziedzictwo ukrytego ostrza to istna gratka, ale i ukłon w stronę fanów, którzy znają przygody Ezio Auditore Da Fierenze. A w wypadku Losu Atlantydy to tutaj nie można mówić o jakiejkolwiek próbie wywołania u gracza przywiązania do historii gry. Wydaje się jakby ten dodatek, a raczej pomysł na niego był stworzony, bo po prostu coś trzeba stworzyć i dać do przepustki sezonowej, prawda?

Los Atlantydy idealnie udowadnia mi, że seria ta jest dziś już tylko i wyłącznie równią pochyłą w dół, ponieważ nie dostajemy już żadnych nowości, a jedynie schematy, które prowadzą do jeszcze większych zysków Ubisoftu.

Patrząc już na całość w kontekście napotkanych błędów, to muszę powiedzieć, że nie napotkałem żadnych niespodzianek, które utrudniły mi zabawę. Nie było sytuacji, gdzie musiałem resetować rozgrywkę poprzez wgranie ponownie danych z zapisem gry.

Przyznam się wam do czegoś. Szczerze chciałem by ten dodatek był dobry, podobał mi się i udowodnił, że Ubisoft jak chce to potrafi zrobić coś naprawdę dobrego. Jednak zawiodłem się, bo po tym, co dostałem to mogę powiedzieć, że moja teoria o paraboli jakości dodatków Assassin’s Creed po prostu się sprawdza.

Graczom którzy mają dostęp do tej zawartości poprzez przepustkę sezonową szczerze współczuję, że ten fragment dodatku jest tak słaby, a osobom, które jeszcze nie zagrały (lub jeszcze nie kupiły tego dodatku) stanowczo to odradzam!

Jeśli jednak poszukujecie czegoś dobrego, to dodatek Dziedzictwo pierwszego ostrza  jest czymś godnym polecenia. Zamiast do Elizjum, udacie się do Macedonii, gdzie czeka was bardzo ciekawa i o wiele bardziej emocjonująca przygoda niż w raju!                           

Dodatek Los Atlantydy dostępny jest w ramach przepustki sezonowej lub dostępny jest do kupienia w sklepie Playstation Store za kwotę 104 złotych.

Improbite
27 kwietnia 2019 - 10:33