Książka 'Zwycięska formuła' – David Coulthard został coachem - Brucevsky - 29 listopada 2019

Książka "Zwycięska formuła" – David Coulthard został coachem

Z książkami napisanymi przez sportowców mam ten problem, że często stanowią raczej bezczelny skok na kasę. Dwudziestoparolatkowie, którzy nie są nawet w połowie kariery, wydają już swoje autobiografie, a obok nich na półkach lądują równie niewiele wnoszące biografie spisane przez dziennikarzy czy pseudoporadniki gwiazd różnych dyscyplin. Liczyłem, że David Coulthard w swojej książce Zwycięska formuła. Przywództwo, strategia, motywacja jak w Formule 1 nie wpisze się w ten trend. Niestety skończyło się rozczarowaniem.   

Były kierowca Formuły 1, który z powodzeniem ścigał się na torach przez ponad 15 lat, jest obecnie wziętym przedsiębiorcą. Podobnie jak za kierownicą bolidu, także w biznesie podejmuje raczej dobre decyzje, osiągając godne podziwu wyniki. Swoje doświadczenia z obu pól Coulthard postanowił połączyć w czymś na wzór poradnika, wskazując najlepsze praktyki i zachowania w życiu i biznesie. A wszystko to na bazie obserwacji poczynionych w czasach aktywnego udziału w zawodach sportowych.

Z założenia nie jest to może najgorszy pomysł, choć mimo wszystko czytelnikowi powinna zaświecić się lampka ostrzegawcza, bo tematyka lewituje niebezpiecznie blisko najgorszego rodzaju coachingu. Historie ludzi sukcesu potrafią inspirować i motywować, ale pod pewnymi warunkami. Liczyłem, że obrotny Szkot takowe zapewni, serwując podbudowującą dawkę dobrych rad i wartych rozważenia sugestii.

Niestety realizacja ambitnego planu autora nie powiodła się i wskazówki biznesowe oraz życiowe dość kiepsko kleją się z przykładami wziętymi prosto z Formuły 1. Nie trafiają do wyobraźni, są trudne do przełożenia na życie zwykłego śmiertelnika i wielokrotnie wydają się bardzo mocno naciągnięte. Nie pomaga w tym też fakt, że Coulthard sprzedaje na kolejnych kartach oczywiste oczywistości, pokazując, jak ważne jest bycie grzecznym, skrupulatnym czy punktualnym. Jasne, na pewno znajdą się czytelnicy, którzy mają problem z zachowaniem tych podstawowych zasad koegzystencji i współpracy z innymi, ale tytuł wskazuje na nieco inny zestaw porad.

Lektury Zwycięskiej formuły nie ułatwia też fakt, że były kierowca Formuły 1 ma dość specyficzne podejście do życia i pracy. W jego przypadku może przekłada się to na sukcesy i nie wpływa negatywnie na żadne aspekty codzienności, ale mam wrażenie, że nie każdy czytelnik może mieć to szczęście. Coulthard sugeruje choćby, że czasami warto poświęcić życie rodzinne dla pracy, rezygnując na przykład ze wspólnie spędzonych świąt Bożego Narodzenia, by dowieźć ważny projekt. W innym miejscu zachęca do ryzyka, jakby zupełnie nie biorąc pod uwagę faktu, że nie każdy staje przed zawodowym dylematem, mając spokojną sytuację finansową i parę intratnych kontraktów reklamowych w kieszeni. Z jednej strony autor stara się więc doradzić, jak żyć i pracować, a z drugiej nie próbuje w ogóle wyjść poza ramy swojej dostatniej i bezpiecznej egzystencji.

W paru miejscach Szkot przybliża kilka ciekawostek ze światka Formuły 1, ale jest ich zdecydowanie zbyt mało, by polecić lekturę pasjonatom dyscypliny. Książka nie przekonała mnie też jako poradnik biznesowy i życiowy. Zawieszona gdzieś pośrodku pomiędzy materiałem coachingowym, poradnikiem i publikacją poświęconą F1, nie sprawdza się w żadnej z ról. Dla mnie to duże rozczarowanie i dlatego szczerze odradzam poświęcanie czasu na Zwycięską formułę.

Brucevsky
29 listopada 2019 - 18:32