10 najlepszych filmów 2019 roku - fsm - 31 grudnia 2019

10 najlepszych filmów 2019 roku

Koniec roku za pasem. Jutro obudzimy się w 2020. Po nieco hermetycznym muzycznym podsumowaniu 2019 czas na tekst, który zapewne trafi do większej ilości odbiorców. Wszak filmy mają chyba nieco większe pole rażenia, niż konkretne gatunki muzyki. Podobnie, jak w przypadku albumów, teraz też zaproponuję Wam 10 najlepszych filmów, jakie widziałem w tym roku, ze wskazaniem jednego zwycięzcy. Dodatkowo oczywiście dorzucę garść tytułów, które mi się podobały, ale nie aż tak bardzo.

Na start 10 filmów niezłych, dobrych, ciekawych lub z innych powodów zasługujących na wyróżnienie.

Velvet Buzzsaw

Nie jest to idealny film, ale bardzo fajna strona wizualna i sam pomysł stworzenia horroru w świecie sztuki zasługują na uwagę.

Faworyta

Aktorski popis Emmy Stone i Olivii Colman, rewelacyjne stroje, dekoracje i scenariusz. Duże ilości nagród nie dziwią, choć ostatecznie ten film nie podobał mi się aż tak bardzo, jak np. Green Book.

Kapitan Marvel [recenzja]

Jeszcze raz to samo, ale z babką w roli głównej. I w latach 90-tych. No i chyba to wystarczyło, bo bawiłem się doskonale - MCU w tym roku było wyjątkowo silne.

Niedobrani

Z pozoru kolejna komedia romantyczna, ale dzięki staraniom Charlize Theron i Setha Rogena, nietypowej dynamiczne między bohaterami i masie naprawdę dobrych żartów wyszedł naprawdę fajny film.

Hobbs & Shaw [recenzja]

Mięśnie, wybuchy, humor, efekty, laski, nieprawdopodobne akcje i to wszystko przedstawione na ekranie ze stylem, dystansem i frajdą, która udziela się widowni. Spin-off lepszy od FF8.

Midsommar [recenzja]

Nie tak mocna rzecz, jak Hereditary, ale nadal petarda - folk-horror dziejący się za dnia, równie niepokojący, co jego mroczni kuzyni.

To: Rozdział 2 [recenzja]

Pierwszy rozdział starcia dzieciaków z demonicznym klaunem według Stephena Kinga był lepszy, ale dorosłe wersje znanych postaci i nowe sposoby na wzbudzanie niepokoju udały się na tyle dobrze, że nie mogę nie wspomnieć o tym filmie.

Doktor sen [recenzja]

King po raz drugi - Doktor sen to kontynuacja Lśnienia, zarówno filmowego, jak i książkowego, która okazała się być zaskakująco dobrym filmem pod niemal każdym względem.

Na noże [recenzja]

Klasyczna historia rodem z powieści Agaty Christie - bogaty senior umiera, rodzina walczy o spadek. Odpowiedź na pytanie "kto zabił" okazuje się bardzo ciekawa.

Gwiezdne wojny: Skywalker. Odrodzenie [recenzja]

Wyróżnienie na wyrost. Nadal czekam na swój drugi seans, ale - mimo ogromnej sympatii do nowej trylogii - trudno nie uznać Skywalkera za najgorszy odcinek nowej części sagi. Podobał mi się, ale nic ponad to. Chętnie się przekonam o swoich odczuciach, gdy obejrzę film raz jeszcze - będę jeszcze mniej zadowolony?

Jak co roku, nie udało mi się obejrzeć wszystkiego, co sobie zaplanowałem. Na liście brakuje kilku filmów, które miały szansę stać się jednymi z najlepszych - wymieniam je dla porządku: Boże ciało, Historia małżeńska, Irlandczyk, Le Mans'66, Mandy, Lighthouse, Granica.


A teraz 10 filmów najlepszych, czyli mięsko z nadzieniem! Przy okazji mała uwaga - jak zwykle za punkt wyjścia biorę datę polskiej premiery kinowej, więc niech Was nie dziwią filmy z końca 2018 roku.

Vice [recenzja]

Po wielce udanym Big Short, reżyser i scenarzysta Adam McKay coraz śmielej wchodzi w tematy prawdziwe i niezbyt komediowe. Jego wizja drugiego najsilniejszego człowieka w USA, Dicka Cheneya, to świetny film biograficzny i zjadliwa satyra w jednym. Tak udany efekt końcowy jest chyba jednak zasługą Christiana Bale'a w głównej roli. Vice warto zobaczyć dla samej transformacji aktora.

Green Book [recenzja]

Ten film zdobył Oscara w kategorii "najlepszy film" i wyróżnienie to było zasłużone. Green Book bezwstydnie odhacza wszystkie te elementy, które akademia filmowa tak lubi, ale dodaje do tego niepowstrzymaną siłę uroku i tego wyjątkowego "czegoś", co sprawia, że przedstawione na ekranie wydarzenia po prostu się chłonie.

Shazam! [recenzja]

Z wielką przyjemnością na liście najlepszych filmów umieszczam komiksowy twór ze stajni DC. Gdy obedrze się to uniwersum z chęci dorównania Marvelowi w budowaniu świata, okaże się, że jest tu miejsce na bardzo wesołe, bardzo komiksowe i bardzo satysfakcjonujące historie. Shazam! to - póki co - najlepsze, co pojawiło się w kinach w ramach DC Extended Universe.

Avengers: Koniec gry [recenzja]

To powinien być mój film roku, ale uznałem, że wymagane zaangażowanie i wiedza na temat ponad 20. produkcji z MCU trochę ogranicza dostęp do tego magicznego przeżycia niektórym. CO i tak nie przeszkodziło ostatnim Avengers stać się najbardziej kasowym filmem w historii. Godny finał absolutnie niezwykłej filmowej podróży.

John Wick 3 [recenzja]

Dowód na to, że proste filmy sensacyjne mają jeszcze rację bytu. Tylko trzeba im stworzyć fajny, wiarygodny świat, zapewnić najlepszą choreografię pojedynków i zatrudnić niezniszczalnego Keanu Reevesa, który pomału coraz mniej jest Neo, a coraz bardziej Johnem. Hm, czyli jednak nie jest to taki prosty film... Poza tym John Wick to jeden z niewielu przykładów trylogii, która nie zalicza dużych spadów jakości w żadnym momencie.

Kobieta idzie na wojnę [recenzja]

Wspaniały komediodramat rodem z wietrznej Islandii - dzięki temu jest jednocześnie swojski i bardzo egzotyczny. Walka przeciętnej babki z wielkim przemysłowym molochem okazuje się być filmem dużo ciekawszym, niż to się może na pierwszy rzut oka (ekologiczna agitacja!) wydawać.

Spider-Man: Daleko od domu [recenzja]

Moja miłość do pajączka nie słabnie, a ostatnie produkcje są pod tym względem wyjątkowo dobre - pierwszy solowy film Spider-Mana w MCU, potem rewelacyjna animacja Sony, a teraz drugi duży występ w ramach uniwersum Marvela. Daleko od domu udowadnia, że w tym dobrze znanym świecie jest nadal miejsce na powiew świeżości.

Pewnego razu... w Hollywood [recenzja]

Każdy film Quentina Tarantino to wydarzenie i nie inaczej jest tym razem. Pierwsze wrażenie może być mieszane - ja sam w pełni doceniłem film dopiero jakiś czas po seansie. Baśniowa forma, poszarpana narracja, film wewnątrz filmu i do tego spora dawka typowej dla tego twórcy magii sprawiły, że Tarantino znowu jest dla mnie na topie.

Parasite [recenzja]

Długo biłem się z myślami - Parasite filmem roku? A może jednak Joker? Już widać, co zwyciężyło. Parasite jednak bez wątpienia pozostaje jednym z najlepszych filmów mijających 12 miesięcy. Twórcy zaoferowali widzowi przebogatą paczkę do rozpakowywania i analizowania. Dreszczowiec, komedia, dramat, satyra, społeczna przypowieść... Czego tu nie ma! I wszystko takie dobre!

Moim filmem roku 2019 zostaje...

Joker [recenzja]

Todd Phillips, najmniej oczywisty twórca na arenie poważnego (o tak) kina komiksowego (no, powiedzmy, że komiksowego) stworzył film, o którym mówiło się na długo przed jego premierą. A gdy w końcu pojawił się na ekranach kin, mówiło się jeszcze więcej. Że Joaquin Phoenix taki genialny. Że klimat taki mroczny. Że odcięcie się od uniwersum DC takie słuszne. Że tematyka taka aktualna. I to wszystko jest prawdą. Joker to bardzo, bardzo dobry film, którego echo słyszeć będziemy jeszcze przez jakiś czas.

Oto bilans moich ok. 50 premierowych filmów obejrzanych od stycznia 2019. Czegoś zabrakło? na pewno - sam ten fakt zaznaczyłem tam powyżej. Piszcie śmiało!

fsm
31 grudnia 2019 - 13:46