Recenzja Wojownicze Żółwie Ninja. Tom 1 - Froszti - 22 stycznia 2022

Recenzja Wojownicze Żółwie Ninja. Tom 1

Wojownicze Żółwie Ninja to popkulturowa klasyka, która największe trumfy święciła w Polsce w latach 90. Później bohaterowie uwielbiani przez tysiące fanów, popadli w pewne zapomnienie. Jak jednak doskonale wiadomo, żółw to długowieczny gad, który z wielką cierpliwością czeka na swoją „drugą szansę”. Być może stanie się nią nowa seria wydawana na naszym rynku przez wydawnictwo Amber?

Wojownicze Żółwie Ninja. Tom 1 zamówione z popularnej księgarni internetowej to początek serii, w której współtwórca oryginału (Kevin Estman) stara się na nowo przybliżyć czytelnikowi świat wojowniczych mutantów, jednocześnie stawiając na sprawdzoną formę opowieści. Fabuła pierwszego tomu głównie koncentruje się na poszukiwaniach jednego z bohaterów, który stracił pamięć i błąka się po ulicach NY. Akcja zaprezentowana jest dwutorowo. Z jednej strony obserwujemy starania Michelangelo, Donatello i Leonardo odnalezienia brata, z drugiej widzimy Rafaela walczącego ze złem i poszukującego prawdy o samym sobie. Scenariusz nie jest jakoś nadmiernie porywający, ale spełnia on wszelkie normy dobrego komiksu, który nastawiony jest na prostą i przyjemną dawkę widowiskowej akcji.

Utrata pamięci przez Rafaela staje się tu doskonałym pretekstem do zaoferowania czytelnikowi licznych retroakcji. Dzięki nim zupełnie nowy odbiorca będzie miał okazję poznać przeszłość mutantów i ich drogę w kierunku zostania obrońcami sprawiedliwości. Autorzy nie zapominają jednak o wiernych fanach marki i umieszczają na stronach albumu liczne ukłony w ich stronę (np. w postaci dobrze znanych bohaterów, występujących w nowych rolach).

Jeśli chodzi o oprawę graficzną, to stawia ona na uproszczony styl, z którego artyści potrafią wydobyć jednak sporą wyrazistość, widowiskowość i pewną dawkę brutalności (bez przekraczania pewnej granicy). Projekty postaci są niezłe, dynamika ich ruchów dobrze oddana, co najlepiej widać w scenach akcji. Pewne zastrzeżenia można mieć jedynie do teł, które w sporej liczbie kadrów są jednolitą plamą różnorodnych barw.

Zalety dobrego scenariusza i niezłych rysunków, niestety trochę tłamsi rodzime wydanie. Z zupełnie niezrozumiałych powodów postanowiono w odstępach dwumiesięcznych wydawać kolejne części serii (zawierające 3-5 tomów). Biorąc pod uwagę fakt, że do tej pory na zachodnim rynku pojawiło się grubo ponad 200 zeszytów (główna serii + historie poboczne), to obawiam się, że cześć odbiorców nie będzie miała cierpliwości, aby zbierać wszystkie pojawiające się odsłonę (co zajmie lata). Pomimo tego wszystkie nowa porcja przygód Wojowniczych Żółwi Ninja warta jest uwagi i poświęcenia jej trochę czasu (który nie powinien być stracony). Zachęcam również do sprawdzenia innych komiksów i nowości w księgarni Taniaksiazka.pl.

Niezła dawka nostalgii, która sprawdzi się zarówno w przypadku starych fanów, jak i zupełnie nowych czytelników.
Froszti
22 stycznia 2022 - 11:33