Szybka rozkmina #21 Poszerzacie swoją wiedzę? - ROJO - 15 czerwca 2011

Szybka rozkmina #21 Poszerzacie swoją wiedzę?

Szybka rozkmina to cykl felietonów, który oprócz ukazania interesującego zjawiska, gamingowej ciekawostki, śmiesznego filmiku lub ukrytego bonusu -  zaprasza Was do dyskusji na konkretny temat i wzięcia udziału w ankiecie.

Tekst dedykowany Wojtusiowi Wencelowi (puknij się Pan w łeb buzdyganem +3)

Każdy ma jakąś swoją ukochaną grę lub gatunek, który preferuje. Jeśli trafi na wspaniały tytuł, zagrywa się w niego do nieprzytomności. Z automatu leci sympatia dla danej kategorii. Strategie, rolpleje, strzelanki, przygodówki. Nieważne. Istotne jest to, o co chcę Was dzisiaj zapytać. Czy kiedykolwiek zdarzyło Wam się z własnej, nieprzymuszonej woli poszerzyć wiedzę na temat jakiejś gry? Nie chodzi mi o fora/strony jej poświęcone, lecz np. film/sztukę/książkę na podstawie której została stworzona lub jej pośrednio dotyczy. A więc, tknęło Was kiedyś do czegoś takiego?

By czytelniej przedstawić Wam sprawę, posłużę się własnym przykładem. Odnotowałem u siebie dokładnie cztery takie sytuacje. Pierwszy – Command & Conquer: Red Alert z 1996 roku. Mimo, że gra traktowała o całkowicie pokręconej i przemodelowanej historii II Wojny Światowej, na tyle silnie zdołała mnie zaintrygować, że zdecydowałem się przyjrzeć takiemu Hitlerowi, Stalinowi, aliantom i sowietom bliżej. Tak narodziła się moja sympatia do historii, dzięki której m.in. dostałem się potem na studia.

Zmodyfikowana historia przyczyniła się do zainteresowania tą prawdziwą.

Drugi przykład – Blade Runner z 1997. Zaczęło się od gry, skończyło na filmie. Podwójny fun i możliwość poznania danego uniwersum na dwóch płaszczyznach, dzięki dwóm źródłom. Gdy ponownie zaczynałem rozgrywkę, miałem ochotę raz jeszcze obejrzeć obraz Ridleya Scotta i vice versa. Interaktywne uczestnictwo uzupełniane biernym seansem. Tego typu relacje „od gry po film” („okołoklimatyczny”, niekoniecznie mający coś oprócz realiów z grą wspólnego) - można by mnożyć.

Najpierw gra, potem film. 2xSuperFun.

Przystanek numer trzy – wojenne strzelanki i współczesne strategie wszelkiej maści. Możliwość przetestowania praktycznie każdej broni (starej, nowej, przyszłej) w wirtualnym środowisku, zaowocowało pojawieniem się nowej bani – militarystyki. W tym celu zaopatrzyłem się w bardzo zacną knigę: „Almanach broni światowej”. Książka ta bardzo ciekawie i szczegółowo opisuje współczesny, jak i ten trochę starszy oręż. Teraz wiem więcej na temat tego, czym głoszę prawdę w grach lub widzę w filmie/serialu. Efektem końcowym tego zabiegu był Paintball (sport), dzięki któremu mogłem pobawić się w żołnierza przy lepszej grafie i strzelać w realu. Potem wracała ochota w coś pograć na kompie. Przyjemne koło – absolutnie nie błędne:)

Gry -> Militaria -> Paintball.

Czwarty, na razie ostatni – Saga „Wiedźmina” Sapkowskiego. Nie czytałem przed jedynką, zacząłem przed dwójką. Aktualnie - najpiękniejsza przygoda tego typu. Nieopisanie przeprzyjemna świadomość pogrania sobie postaciami, odwiedzenia krain, spotkania starych znajomych, o których właśnie przeczytałem w miejscu gdzie grać nie mogłem (nudne szkolenia, komunikacja miejska, jaki i bardziej stacjonarny, poczciwy kibelek). Ubóstwiam kiedy mam możliwość zasmakowania jakiegoś tytułu na kilka sposobów. Dzięki uczestnictwu w grze, lekturze litery, czy seansowi filmu. Jedno nakręca drugie, poszerzając wiedzę na temat formy najbardziej nas interesującej i tego, czego ona dotyczy. Podobną banię miałem z książką „Droga” Carmaca McCarthy’ego, którą to inspirowali się twórcy Fallouta 3. Polecam.

7 solidnych powodów dla których warto kupić 2 interaktywne Wiedźminy, 2 konkretne powody dla których warto oddać się lekturze 7 arcydzieł.

Przykłady, sytuacje, analogie można by mnożyć. A tu zainteresowaliśmy się sztuką włoską dzięki Assassin’s Creed lub japońską (Shoguny), tam filmami w klimatach postnuklearnych (Fallouty), gospodarką i ekonomią (Tycoony, Sim-y) czy konkretnym gatunkiem muzycznym (Guitar Hero, Rock Band). Ważne, że coś takiego występuje. Oprócz poszerzenia wiedzy na temat jakiejś gry, nie tylko rozbudowujemy fun zwyczajnie bawiąc się w nią, co dowiadujemy się informacji często przydatnych w życiu realnym. Pasja rodzi pasje. Gry potrafią zainspirować do poznania ich bliżej, w szerszym spektrum, jak i przyczynić się do pojawienia całkowicie nowej bani. A Wy? Który tytuł zmobilizował/zachęcił Was do takiego symbolicznego… kroku dalej?    

P.S. Jeśli podoba Ci się mój Blog, znalazłeś/-aś w nim coś dla siebie (jakiś stały cykl, konkretny dział, itp.) i posiadasz konto na Facebook'u, "Polub go" po prawej stronie pod moim avatarem. Z góry Ci za to dziękuje. Doceniam i pozdrawiam. ROJO

Szybka rozkmina:

#15 Eksplorujecie, dostrzegacie?

#16 Pudełko czy cyfra?

#17 Zakup pod grę?

#18 Wasz ulubiony towarzysz

#19 Dobry, zły, brzydki

#20 Złościsz się gdy przegrywasz?

Na temat:

Rojopojntofwiu #2 Trzy drogi 

Rojopojntofwiu #6 Gry inspiracją?

ROJO
15 czerwca 2011 - 16:08

Poszerzyłeś/-aś kiedyś swoją wiedzę na temat świata, uniwersum, realiów jakiejś gry?

Tak. Super sprawa. Przyjemne z pożytecznym. 92,9 %

Nie. Gra to dla mnie początek i koniec przygody. Zamknięta całość. 3,3 %

Trudno powiedzieć. 2,7 %

Nie mam zdania. 1,1 %