Historia z epickim rozmachem - Half-Life 3 - Goozys - 23 maja 2012

Historia z epickim rozmachem - Half-Life 3

Half-Life 3 przejadł się już chyba każdemu. W ostatnim półroczu pojawił się ogrom plotek na temat rzekomej kontynuacji przygód Freemana, co sprawiło, że cała tajemnicza otoczka stworzona wokół tytułu zamieniła się w pewnego rodzaju farsę. Chciałoby się nawet napisać, że już wszystko zostało w tym temacie powiedziane i pozostaje nam wyłącznie czekanie na jakiś zdecydowany ruch ze strony Gabe'a i spółki. Ale tak naprawdę sporo można jeszcze dopowiedzieć. Uniwersum Half-Life stworzone przez VALVe na potrzeby gry, jest jednym z najbardziej przyciągających ludzką uwagę, a zarazem jednym z najbardziej intrygujących tworów minionej dekady. Nie wiem jak to wygląda w innych krajach na świecie, ale w Niemczech plotki o grze mają swoją stałą rubrykę w lokalnej hanowerskiej prasie. Jak tylko coś gdzieś wypłynie, prasa raczy o tym poinformować swoich czytelników. Coś musi być na rzeczy, że ostatnie 6 miesięcy przyniosło nam takie zagęszczenie niekoniecznie prawdziwych  informacji o Half-Life 3. Zagorzałych fanów gry można z pewnością liczyć w milionach, ale jakoś ciężko mi uwierzyć, żeby tak liczna społeczność graczy nakręcała się sama. Zbiorowa paranoja? Jakiś czas temu pewnie sam bym w to uwierzył, jednak miałem to szczęście by znaleźć się w odpowiednim miejscu o odpowiedniej porze i moje spojrzenie na całą tę sytuację diametralnie się zmieniło. Wielkimi krokami zbliża się Electronic Entertainment Expo, na którym swoją obecność potwierdziło VALVe. Zapewne nie ma się co podniecać tym faktem, ale znów nadarza się okazja, aby odrobinkę pofantazjować(?).

Uniwersa Half-Life i Portal jako jedna całość? Zbyt piękne by mogło być prawdziwym.

W marcu tego roku miałem okazję wziąć czynny udział w targach CeBIT, które odbyły się w Hanowerze, gdzie jedną z atrakcji, jakie zostały przygotowane dla miłośników gier komputerowych, była możliwość sprawdzenia swoich umiejętności w Counter Strike: Global Offensive. Przyznam, że było to najbardziej oblegane stanowisko gamingowe na targach, zaraz obok Diablo III. Ostatniego dnia imprezy swoją obecnością zaszczycił wszystkich jeden z przedstawicieli firmy VALVe, a ja korzystając ze sposobności postanowiłem pociągnąć go za język i dowiedzieć się czegoś o ich flagowym tytule. Na moje szczęście mało kto rozpoznał tego człowieka wśród setek tysięcy tam zebranych ludzi i nic nie stanęło nam na przeszkodzie, abyśmy ze sobą porozmawiali. Chciałbym także od razu zaznaczyć, że wszystko poniższe należy potraktować ze sporym dystansem i nie napalać się za wcześnie, gdyż równie dobrze w dniu premiery gry (o ile kiedykolwieki ona nastąpi) może okazać się stertą bzdur, które nie znajdą swojego odzwierciedlenia w finalnym produkcie. Mam jednak nadzieję, że rzuci to choć odrobinę światła na ten najbardziej wyczekiwany tytuł ostatnich lat. Dodatkowo kilku użytkowników forum GRYOnline.pl chciało, abym zdradził co wiem na ten temat. Proszę bradzo.

Chciałoby się powiedzieć, że to już jest to, ale niestety musimy obejść się smakiem.

Najważniejszym pytaniem, na które z pewnością wszyscy chcieliby uzyskać odpowiedź jest, czy kontynuacja przygód Freemana kiedykolwiek ujrzy światło dzienne? VALVe nigdy oficjalnie nie potwierdziło jakoby nad nią pracowało. Co ciekawsze, nigdy też nie zaprzeczyło. Ostatnio pojawiło się bardzo dużo spekulacji na ten temat, od których jednak producent odcinał się za każdym razem. Nie doczekamy się informacji potwierdzających, że prace nad grą znjdują się w zaawansowanym stadium, gdyż oczekiwania graczy urosłyby w tym momencie do niewyobrażalnych rozmiarów i wręcz nachalnie domagalibyśmy się jakichkolwiek filmów czy też zrzutów ekranowych. Taka zagrywka ze strony studia pozwala im w zaciszu pracować nad grą i przyjmować nasze bujne fantazje z uśmiechem na twarzy. VALVe robi grę po swojemu, swoim tempem. W momencie gdy Half-Life 3 będzie miało premierę, zostaniemy postawieni przed faktem dokonanym i produkt sprzeda się tak, jak tego sobie zażyczyli twórcy. Nadejdzie odpowiednia chwila, w której powoli zaczniemy być informowani o tym, że zbliża się dla nas bardzo ważny dzień. Przybliżonego terminu premiery oczywiście nie ma i próżno wymagać, aby w tej kwestii ktokolwiek zajął jakieś stanowisko. To oczywiste. Jednak żartobliwe sformułowanie "zimą stopnieją śniegi" może nasuwać pewne podejrzenia. Pewne rzeczy odnośnie tego, jak mogłoby wyglądać wtedy jeszcze Episode Three, zostały przedstawione już w roku 2008. Niedługo minie cztery lata od tamtej chwili i nadszedł w końcu czas by poraz kolejny uchylić rąbka tajemnicy. Gordon Freeman ku oczekiwaniom graczy nie przemówi. Swojego czasu został zatrudniony aktor, który miał nagrać kilka sekwencji dialogowych, jednak gdy dowiedział się, że jego głosem ma przemówić główny bohater gry, odmówił współpracy. Kuriozalna sytuacja, prawda? Najwidoczniej aktor okazał się być miłośnikiem gry i nie był w stanie wyobrazić sobie, aby największa niemowa w branży komputerowej straciła swoją wyjątkową cechę. Na chwilę obecną gra tworzona jest na tym samym silniku graficznym co Half-Life 2 Episode Two. Valve jest zadowolone z tego, co osiągnęło thechineseroom przy okazji Dear Esther i zdaniem programistów z VALVe nie ma potrzeby pisania nowego kodu. W grę wchodzi jedynie udoskonalanie całej machiny napędzającej uniwersum. Gabe Newell chce stworzyć grę, która wyprzedzi swoją epokę skupiając się jednak na każdym innym aspekcie komputerowej rozgrywki niż grafika i fizyka, a to nastraja bardzo optymistycznie. Kolejną rzeczą, o której spekulowano już po premierze Episode Two, to tajemniczy lodołamacz Borealis i jego ewentualne pojawienie się w kolejnym epizodzie. Opierając się na liniach dialogowych Eli Vance'a i Dr. Klinera można domniemywać, że przyjdzie nam zwiedzić pokład statku oraz że jego załadunek odegra bardzo ważną rolę w grze. Przykrą wiadomością może jednak okazać się fakt, iż nie będzie to Portal Gun i nigdy nie miał nim być. Jakiekolwiek powiązania z Aperture Laboratories oraz uniwersum z gry Portal pozostaną wyłącznie na płaszczyźnie wątku z lodołamaczem i na tym koniec. VALVe całkowicie odseparowało od siebie te dwa światy. Już słyszę z oddali ten jęk zawodu, sam byłem lekko rozczarowany, ale po dluższym zastanowieniu wydaje się to być naprawdę rozsądnym wyjściem. Fabuła Half-Life jest już na tyle skomplikowana, iż nie potrzebuje jakichkolwiek nowych elementów. Lepiej skupić się nad tym, co już jest gotowe i to rozwijać niż tworzyć historię bez końca, dodatkowo ją udziwniając. Udźwiękowienie gry jest już prawie kompletne. Wcześniejsze plotki o nagrywaniu ścieżek dialogowych okazały się nie być plotkami.

A może to już to? Nie, raczej nie... A szkoda. Chociaż kto wie. Nie, to na pewno nie to.

Będąc ciekawym, na jakim etapie znajduje się obecnie produkcja, dowiedziałem się, że premiera gry nastąpi w momencie, gdy gra będzie gotowa i że raczej nie nastąpi to szybko. Ale też nie będziemy niewiadomo jak długo czekali. Jak już kiedyś kilkukrotnie wpsominałem o tym na łamach forum GOL, pojawienie się osoby Freemana w grze Renegade Ops faktycznie było celowym zabiegiem viral marketingowym ze strony producenta, które chciało zobaczyć, jak bardzo chłonnym produktem po tylu latach oczekiwania jest jeszcze seria Half-Life. I efekty były pozytywnie zaskakujące. Zbadanie gruntu przed postawieniem budowli, która ma wytrzymać potężne kataklizmy, a w tym przypadku mowa tu o krytyce graczy, jest bardzo ważnym elementem i tutaj VALVe nie może pozwolić sobie na żadne błędy, nawet te najdrobniejsze. Wszyscy bardzo dobrze wiemy co stało się z Duke Nukem Forever. Branża gier komputerowych rozwija się w zastraszającym tempie, choć nam się wydaje, że tkwi ona obecnie w stagnacji i w przypadku gier czas nigdy przenigdy nie będzie działał na korzyść. Dlatego tak bardzo istotnym jest, aby stworzyć coś, co bez względu na obrane standardy okaże się czymś wyjątkowym i będzie w stanie zaskoczyć wszystkich równie mocno, jak to miało miejsce przy okazji premiery Half-Life 2. VALVe nie zapomniało o ich najbardziej dochodowej marce, nigdy nie pozwoliłoby na ustrzelenie gęsi znoszącej złote jajka. Wśród pracowników studia znajdują się osoby, które nie są zadowolone z faktu, iż w głównej mierze uwaga całej korporacji skupiła się na platformie Steam, gdyż cierpią na tym fani gry, ale niestety nic nie mogą w tej sprawie zrobić.

Z ciekawostek, VALVe pracuje nad sposobem ograniczenia ilości ekranów wczytywania, przypadających na określoną ilość map. Half-Life 2 i późniejsze dodatki przyzwyczaiły nas, że ekran ładowania pojawiał się stosunkowo często, co mogło denerwować. Pamiętacie etapy "Water Hazard", gdzie podróżowaliśmy ślizgaczem przez system kanałów City 17? Zostałem poproszony, abym wyobraził sobie ten etap gry bez ekranów ładowania. Dla mnie brzmi rewelacyjnie. Mają zostać rozwinięte historie Alyx Vance oraz Barney'a Calhoun. Żadnych szczegółów jednak nie poznałem, więc trudno tutaj coś więcej napisać. Nie zdziwiłbym się, gdyby wprowadzone zostały dodatkowe grywalne postaci. Może i zbytnio skomplikowałoby to całą fabułę, i zaburzyłoby ogólny zarys mechaniki gry, ale do odważnych świat należy. W formie retrospekcji planowane jest także przedstawienie historii Ziemi z okresu Wojny Siedmiogodzinnej, po której ludzkość poddała się Kombinatowi. Może w końcu dowiemy się, co tak naprawdę wydarzyło się w tamtym okresie i dlaczego Ziemia nie dała rady stawić skutecznego oporu na dłużej. G-Man stanowi jedyny element uniwersum Half-Life, nad którym generalnie nikt nie pracuje. W Half-Life 3 jego rola ma być mocno ograniczona. Szkoda, bo osobiście liczyłem właśnie na rozwinięcie tego wątku fabularnego. Agent z teczką stał się problemem nie do przeskoczenia i bardzo prawdopodobnym jest, że nigdy nie będzie nam dane poznać jego historii. Podobno istnieją jakieś wersje scenariusza, zakładające wyjaśnienie kilku istotnych spraw w związku z jego osobą, ale są one jeszcze z okresu pierwszego Half-Life, a jak wiadomo jego osobowość bardzo się rozwinęła na przestrzeni ostatnich części gry i po prostu nie pasowałyby do ogólnego zarysu fabuły. Wielka szkoda. O tym jak bardzo ważnym produktem dla VALVe jest seria Half-Life może świadczyć także fakt, iż warstwa fabularna zmieniana była już czterokrotnie. Widać, że Gabe Newell nie chce zaserwować nam odmóżdżającej papki rodem z wenezuelskich seriali, a kolejny raz pragnie zryć nam psychikę zgrabnie skrojoną intrygą w świecie opanowanym przez obcych.

Wszyscy czekamy na dzień, w którym będzie można oficjalnie zacząć odliczać do premiery.

Plotki mnożą się jak grzyby po deszczu i tak naprawdę trudno jest wyłapać w tym wszystkim coś wartego uwagi. Pamiętacie zeszłoroczną świąteczną wyprzedaż na Steam i grafiki maskotek wraz z ukrytymi elementami Half-Life? Na pewno. Takich i innych smaczków było jeszcze sporo, a o których między innymi możecie dla przypomnienia poczytać tutaj. Najciekawsze nastąpiło jednak w momencie pojawienia się w sieci tajemniczej strony internetowej, na której znajdowało się logo Half-Life 3 - http://black-aperture.com.  Zdecydowanie różniło się ono od tego, które mogliśmy zobaczyć na koszulce jednego z pracowników VALVe, ale trzeba przyznać, że temperatura została wtedy znacząco podwyższona. I w sumie możnaby było o tym zapomnieć i uznać za psikusa lecz dosyć niedawno znalazłem w skrzynce kopertę bez adresu zwrotnego, w której znajdowała się broszurka z logiem gry. Ktoś mógł sobie zrobić kawał, ale dlaczego akurat wpadło to do mojej skrzynki pocztowej i dlaczego akurat Half-Life 3? Czyżby jednak VALVe maczło w tym swoje palce? Zapytacie pewnie skąd niby VALVe dysponowałoby moim prywatnym adresem zamieszkania, więc już spieszę z wyjaśnieniem. Mianowicie od jakiegoś czasu namiętnie kupuję w ich sklepie gadżety związane z tą właśnie grą. Co do strony, została ona zaktualizowana i teraz widnieje na niej tajemniczy ciąg znaków "../3". Po internecie krąży także dziwaczny zapis "rd:10/10/201?", który może zwiastować datę premiery gry. "rd" czyli z angielskiego "release date", zapis daty jak najbardziej oczywisty z ukrytą ostatnia cyfrą roku. Tu można gdybać czy będzie to 2012 czy 2013 albo jeszcze później. Naprawdę trzeba być urodzonym ignorantem by uważać, że nic się nie dzieje. Może niedługo będziemy świadkami czegoś wielkiego? Teraz lub w najbliższym czasie... Gabe Newell zaprzecza, jakoby VALVe bawiło się z graczami w ARG, ale takie stanowisko producenta może stanowić najbardziej istotną część właściwej zabawy. Sam kiedyś w ramach wykonywanej pracy przeprowadzałem ARG związane z kampanią reklamową pewnej firmy. I wiem, że gdy chodzi o grube peniądze i flagowy produkt, to co jest oczywiste wydaje się wtedy najmniej czytelnym i odwrotnie.

No, ale już wystarczy tego pompowania i czas spuścić powietrze z płuc. Na zakończenie napiszę jeszcze tylko o tym, czego ja spodziewam się po Half-Life 3. Nie mam wygórowanych oczekiwań względem gry i znając siebie zadowolę się dosłownie wszystkim. Dam sobie także rękę uciąć, że nawet jeśli gra będzie nafaszerowana błędami, to i tak uznam ją za idealną. Nigdy nie podejmę się napisania recenzji, bo nie byłbym wstanie wymienić jej błędów. Ot, takie fanatyczne zboczenie. Z pewnością nie chciałbym, żeby historia ciągnęła się w nieskończoność. Już naprawdę dużo zostało opowiedziane i VALVe jest nam winne konkrentych wyjaśnień. A już na pewno po tak długim oczekiwaniu na kontynuację. W ogóle nie dopuszczam do siebie myśli, jakoby miał zostać wprowadzony wątek miłosny. Wszak istnieje pewne ryzyko, bo towarzyszem Freemana jest przedstawicielka płci pięknej, ale jakoś nie pasuje mi to do ogólnego charakteru głównego bohatera. Chciałbym, aby mechanika gry została w nienaruszonym stanie. Sposób w jaki prowadzone są walki w Half-Life 2 i dodatkach, a szczóglnie pod koniec Episode Two (obrona White Forest), to według mnie majstersztyk i tego nie powinno się zmieniać. Fizyka? Niech pozostanie bez zmian, bądź ulegnie ulepszeniu, ale żeby nie stanowiła istotnego elementu. Bieganie z Gravity Gun do dziś uważam za jeden z nie wielu słabych, ale jednak, momentów w całej grze. Marzy mi się zwiększenie wielkości map. Nie chcę gry sandboksowej, nadal mam nieodpartą chęć zagrania w do bólu liniowy tytuł. Chcę jednak poczuć przestrzeń. Czegoś takiego doświadczyłem w Episode Two i wiem, że jest to wykonalne. A jeśli dodatkowo VALVe upora się z ekranami ładowania pomiędzy poszczególnymi etapami, będę w pełni usatysfakcjonowany. Oprawa audiowizualna nie stanowi dla mnie żadnego wyznacznika. Równie dobrze mogą zaserwować mi grę na pierwszej wersji SourceEngine, a i tak łyknę wszystko niczym soczyste truskaweczki prosto z pola. Pragnę jedynie dożyć dnia, w którm będzie mi dane najpierw przeczytać o premierze gry, a później żebym mógł w nią zagrać. Nie jestem w stanie wymienić żadnego innego tytułu, na którego kontynuację czekałbym z taką niecierpliwością, jak wprzypadku serii Half-Life. VALVe kupiło mnie całkowicie za przysłowiowe grosze. I bardzo się z tego cieszę...

A poniżej macie zdjęcie wyżej wspomnianej broszurki, którą otrzymałem drogą pocztową. Niech Was nie zmyli jej marne wykonanie, ona tak wygląda. W brew pozorom jest wykonana prefekcyjnie, a wydruk znajduje się na wysokiej jakości matowym papierze kredowym. Trochę pogięta, bo towarzyszyła mi już w wielu miejscach i na wielu spotkaniach, ale nadal trzyma się nieźle.

Goozys
23 maja 2012 - 12:04