Ponętna Storm zachęca do wspólnej zabawy - Brucevsky - 30 sierpnia 2012

Ponętna Storm zachęca do wspólnej zabawy

Zaczyna się lekkim zefirkiem. Przyjemny wiaterek przynosi orzeźwienie, ale sprowadza też niestety obłoki na do tej pory błękitne niebo. Powoli podmuchy stają się coraz silniejsze, a nad głową pojawiają się ciemne deszczowe chmury. Zaczyna kropić. Na horyzoncie już też grzmi, drzewa wokół zaczynają się kołysać, a liście unosić. Robi się coraz mniej przyjemnie. Pada. Nagłą ciemność rozjaśniają już tylko pioruny. Wtedy przed Tobą pojawia się jakaś postać. Widzisz tylko zarys sylwetki. To na pewno kobieta. Chwilę później załujesz już, że pracowałeś dla Apocalypse’a. Potężny wir unosi cię w powietrze, gdzie smaga cię zimne powietrze i trafiają błyskawice. Upadasz z dużej wysokości na twarde podłoże i czujesz, że nie masz już sił. Jesteś pokonany.Właśnie spotkałeś Storm.

Jedna z najbardziej znanych bohaterek z uniwersum X-Men jest także jedną z grywalnych postaci w Legends II: Rise of Apocalypse. Władczyni pogody szybko dostała szansę w moim zespole, a przekonały mnie do tego głównie jej ciekawe zdolności (umówmy się, że trudno mówić o seksapilu w takiej grze, z taką oprawą i takim stylem graficznym). Umiejętność rażenia wrogów  pojedynczymi błyskawicami i małymi trąbami powietrznymi na pierwszych poziomach doświadczenia to tylko zachęta, aby poznać tajemniczą damę nieco lepiej i pozwolić jej trochę się podszkolić. Później bowiem jej moce wzrosną i zamiast małego tornadka metr na metr być może zobaczymy gigantyczną trąbę powietrzną, który wprowadzi chaos na ekranie. Nie ukrywam, że liczę na więcej, mocniej i lepiej w wykonaniu „Bogini”. W końcu Storm ma też w zanadrzu choćby burze śnieżne, a to znaczy, że za kilkadziesiąt poziomów będzie być może zamieniała arenę walki w miejsce gigantycznego kataklizmu, gdzie żaden żywy organizm o wrogich zamiarach nie ma szans przeżyć. A czy to nie brzmi zachęcająco? W końcu kto z nas nie lubi poczuć władzy w wirtualnym świecie?

Z podobnych powodów w zespole trzymam też swojego ulubieńcach z czasów dzieciństwa, Gambita. Na razie potrafi on rzucić maksymalnie dwie karty w twarz pędzącego sługi Apocalypsa, ale kolejne poziomy stopniowo zwiększają siłę jego talii i jej wielkość. Niewykluczone, że już niedługo zasypię przeciwników gradem asów z rękawa, które utopią nawet najtwardszego skubańca. W każdym razie na to liczę i mam nadzieję, że ekipie Raven Software wystarczyło chęci, pieniędzy i umiejętności, aby to dobrze przedstawić.

Takie umyślne osłabianie bohaterów na początku zabawy i obiecywanie więcej jest jedną z najstarszych zagrywek w świecie gier wideo, zgadzacie się? „Pakowanie” postaci i zdobywanie coraz lepszego ekwipunku w wielu tytułach stanowi clue zabawy i sprawia, że chce się z nią spędzać długie godziny na odkrywaniu nowych broni, zdolności czy czarów. I taka zabawa nie ogranicza się przecież tylko do RPG-ów, ale obecna jest też chociażby w produkcjach sportowych, gdzie tryb kariery polega na budowaniu drużyny marzeń z coraz lepszych piłkarzy, koszykarzy lub hokeistów. Na mnie cały czas takie coś działa, choć czasu na zabawę jest coraz mniej. A jak tam jest z tym u was? Rzucająca małą błyskawicę Storm, która obiecuje więcej, jeśli spędzicie z nią jeszcze kilka godzin, byłaby w stanie was przekonać? Czy może jednak odmówilibyście jej, aby poznać kolejną historię w zupełnie innym świecie? Przyznajcie się.

"Dasz mi szansę?"
Brucevsky
30 sierpnia 2012 - 18:43

Dałbyś się przekonać Storm?

Mnie od razu przekonała. 69,1 %

Początkowo się wahałem, ale Storm ma bardzo dobre argumenty. 20,8 %

Nie powiem. 2 %

Do mnie przemawiają tylko prawdziwi twardziele w opiętych koszulkach. 3,4 %

Nie. 4,7 %