Czy nadążacie z nadrabianiem zaległości i graniem w najnowsze tytuły? - Rasgul - 29 września 2012

Czy nadążacie z nadrabianiem zaległości i graniem w najnowsze tytuły?

Patrzę w kalendarz, widzę 21 sierpnia i jak byk data ta zaznaczona jest kółkiem, zaś obok jej widnieje przypisek: „polska premiera Darksiders II”. Myślę sobie: „Cholera Karol! Przecież ty jeszcze jedynki nie zaliczyłeś”! Racja, racja, ale jak ja mam ją niby nadrobić, skoro na półce czeka jeszcze Mass Effect 3 w folii, cały czas bawię się jakimś Final Fantasy X, koledzy wołają na jakiś raid w WoWie, a mojej uwagi szukają gdzieś jeszcze inne gry. I co ja mam teraz ze sobą zrobić (funkcja odstrzelenia sobie głowy się nie liczy)?

Jakby tak spojrzeć, to pewnie tyle gier mi zostało do nadrobienia

O powtarzaniu sobie gier przed premierą jej kolejnej części pisali już chociażby Rojo, czy Cayack, jednakże ja chciałbym tu głównie odnieść się do przerabiania niektórych produkcji w celu zaliczenia kamieni milowych tej branży, a tych jak w kinematografii jest po prostu multum i grzechem byłoby sobie ich nie sprawdzić. Tylko, że skoro jest ich tak dużo, to czy starczy nam czasu na zaliczenie ich wszystkich?

Też nieraz macie coś takiego, że na horyzoncie pojawia się jakiś nowy tytuł na który sporo czekaliście, ale jakiś dobry miesiąc temu zrobiliście sobie listę produkcji do nadrobienia, tej zaś trzymacie się jak góry sztabek złota i przed Waszymi oczami przemijają jakieś świeże premiery? Nieraz to dobrze, ale obecnie mam odczucie lekkiego zacofania się, kiedy wszyscy przemierzają już Pandorę w Borderlands 2, podczas gdy ja nie mogę się uporać z Dead Space 2 i The Darkness II, o Mass Effect 3 nie wspominając. Jestem takim typem, że nie mam serca, aby ot tak porzucić te tytuły na rzecz tych nowych, lub tych dopiero nadchodzących. Jeżeli już coś znajduje się na moim dysku, to zamierzam to skończyć. Uparciuch ze mnie.

Być może także jednym z powodów mojego zacofania jest to, że obecnie strasznie powoli przechodzę gry? Dopóki nie odkryję większości sekretów, nie zwiedzę sporej części wirtualnego terenu, porządnie nie rozwinę swojej postaci, to nawet nie ma mowy o czymś takim jak odłożenie pudełka na półeczkę. Jeżeli inwestuję pieniądze w jakiś tytuł, to przede wszystkim staram się wyciągnąć z niego jak najwięcej przy pierwszym podejściu, ponieważ często na drugie nie mam czasu, bo już gdzieś do mojego czytnika płyt wkrada się inna gra.

A może inną przyczyną jest to, że kocham kompetytywny, tudzież kooperacyjny multiplayer i kiedy nastaje sesja z tym trybem, to po prostu zapominam o całej reszcie, a zaczynam rozkoszować się niszczeniem noobków oraz powiększaniu swojego wirtualnego ego? Produkcje nastawione na ten aspekt często potrafią niemiłosiernie wciągnąć na dłuuugie godziny, także nasze plany co do nadrabiania mogą się nie sprawdzić, co u mnie zdarza się niezwykle nierzadko.

A może moim problemem jest to, że często kiedy zaczynam zabawę w jakiejś nowej grze, to po pewnym czasie nagle nachodzi mnie ochota na zabawę w stylu retro? Często tak mam, że kiedy pozbawiam wirtualnego życia jakiegoś przeciwnika w Battlefield 3, to nachodzi mnie chęć, żeby pokręcić jakieś efektowne „combosy” w Devil May Cry, albo odejść od klimatów amerykańsko-europejskich i zanurzyć się w świecie serii Final Fantasy. Ba! Nieraz nawet postanawiam przypomnieć sobie po raz któryś najlepsze produkcje z Game Boy’a Advance i sprawia mi to całkiem sporo zabawy, ale po co ja to robię? Przez to moja lista produkcji w które nie zagrałem się poszerza.

Remigiusz Maciaszek, znany wszystkim jako RockAlone, kiedyś rzekł, że on sam po prostu nie nadrabia niektórych gier, bo żal mu czasu, a i przy takim zjawisku lista innych produkcji do sprawdzenia znacznie się powiększa. W sumie ma on troszkę racji, choć jestem cały czas tego przekonania, że gdyby dobrze rozłożyć sobie swój grafik, to znalazłby się czas na zagranie w najnowsze hity, a i na przypomnienie sobie paru dawnych. Szkoda, że nadal nie nabyłem umiejętności dobrego organizowania sobie czasu.

A co z Wami? Czy spotykacie się z takim problemem jak ja, że wreszcie natłok gier Was przytłacza i sami nie potraficie się odnaleźć w całym tym bajzlu? A może reprezentujecie postawę Rocka i po prostu pędzicie do przodu, nie patrząc czy coś pominęliście? Prawdopodobnie wśród Was może też znaleźć się ktoś, kto nie ma problemu ze zorganizowaniem sobie czasu i po prostu szybko nadrabia niepoznane dotąd tytuły, jednocześnie świetnie bawiąc się przy najnowszych hitach. Z chęcią sprawdzę którym z tych typów jesteście. Piszcie o tym w komentarzach, albo jeśli wolicie, odpowiadajcie w ankiecie!

Zapraszam do odwiedzania oraz lajkowania mojego fanpage na facebooku, jeżeli chcecie być na bieżąco z tym, co dzieje się u Rasgula, albo po prostu macie czas na czytanie różnych przemyśleń, czy innych głupot.

Rasgul
29 września 2012 - 11:42

Czy nadążacie z nadrabianiem zaległości i graniem w najnowsze tytuły?

Ależ oczywiście, że tak! 6,9 %

Nie, nie nadążam. 54,7 %

Tak pół na pół. 17 %

Nie nadrabiam zaległości, po prostu je olewam. 13,2 %

Zjem ci psa Rasgul! Jeszcze pomnisz me słowa! 8,2 %