Survival nie horror... - sakora - 4 grudnia 2012

Survival, nie horror...

Utarło się, że gry nazywane survivalowymi, są horrorami. Nic bardziej mylnego, survival to gry rządzące się swoimi prawami, gdzie ciężar rozgrywki położony jest nie na walce z kolejnymi hordami coraz większych przeciwników. Tutaj mamy do czynienia z furią natury, zmiatającą z powierzchni ziemi całe miasta, zmuszająca nas do walki w osamotnieniu. Wystarczy spojrzeć na zapowiedzi nowego Tomb Raidera, który także podąża w tę stronę.

Nowe wcielenie Lary będzie musiało zadbać o potrzeby swojego organizmu. Pożywienie, woda, polowanie... Ile z tych zapowiedzi zostanie zawarte w finalnym wydaniu gry, przyjdzie nam jeszcze poczekać. Nie podejrzewam jednak, żeby główny ciężar gry oparty był na tych elementach. Mówi się o wykorzystaniu zywiołów ognia i wody, zobaczymy co z tego wyjdzie.  Jednakże może to być ciekawa odmiana w tej nieco już stężałej serii.

Za przykład walki o przeżycie może nam posłużyć Cabela's Survival: Shadows of Katmai, gdzie przyjdzie nam się zmierzyć przede wszystkim z zimnem stopniowo wychładzającym nas organizm, a także z hordami wygłodniałych wilków czy niedźwiedzi. Nie jest to piękna gra, jak na dzisiejsze standardy, jednakże dająca do myślenia fabuła i różne zabiegi urozmaicające grę pozwalają się temu tytułowi trochę wybronić. Ważne, że nie jest to typowy przedstawiciel gier Cabela, a polowanie jest tylko jednym z elementów.

Na przetrwanie spogląda inaczej I Am Alive. Gra, która wiele obiecywała, jednakże na końcuwielce roczarowała. Wśród elementów wpływających na rozgrywkę znalazły się różne czynniki wpływające na zdrowie czy kondycję, ale przy złym rozplanowaniu powodowało to jedynie frustrację. Kiedy podczas wspinaczki nie mamy wystarczająco dobrych zapasów w plecaku, pasek wytrzymałości spada, a my razem z nim. Post apokaliptyczny survival miał potencjał, niestety koszmarnie go zmarnował...

Czy w takim razie nie ma dobry gier z tego gatunku? Kiedyś był Robinson’s Requiem, który jednak teraz może być ciężki do strawienia od strony graficznej, jak i stopnia skomplikowania. Trzeba było pilnować wszystkich wskaźników życia, a do tego nie narazić naszego bohatera na urazy psychiczne. Z początku wygląda jak RPG, jednak w rzeczywistości jest czymś na wzór symulacji człowieka. Jeśli dodać do tego, że można było stracić rękę lub nogę, wyłania się całkiem interesujący obraz.

W 2011 roku, po fali tsunami i trzęsieniach w Japonii skasowano tytuł Disaster Report 4. bardzo dobry przykład cyklu zrealizowanego na poziomie, gdzie zadaniem gracza było otrzymać bohaterów przy życiu. Ta część nie ukazała się, gdyż wydawca nie chciał zarabiać na tragedii.

Poprzednie części cyklu ukazały się na Playstation 2 i PSP. Pierwsza z nich, Disaster Report, znana także jako SOS Final Escape opowiadała historię Keitha, przybywającego do Capital City w poszukiwaniu pracy. Niestety, jego plany zostają pokrzyżowane przez trzęsienie ziemi niszczące miasto. Teraz od gracza zależy, z jaką towarzyszką będziemy dzielić tę drogę, zanim wyspa, na której się znajdujemy, zniknie pod wodą. Przyjdzie nam walczyć z fizycznymi przeszkodami, przeciwnościami losu, niegodziwymi ludźmi i ciągłym zmęczeniem. Bowiem każde podejmowane działanie nas osłabia, a kiedy zabraknie wody, najważniejszego zasobu, stopniowo będziemy tracić życie...

Druga część gry, Raw Danger.  przenosi miejsce akcji do Geo City, gdzie zmierzymy się z powodzią. Po drodze przyjdzie nam grac kilkoma postaciami posiadającymi różnorodne umiejętności, a opowiadane przez nie historie będą się przenikać. Co ważne, podejmowana przez nas wybory moralne, będą także wpływać na naszą dalszą rozgrywkę. Będziemy jednak przede wszystkim musieli skupić się na nie wyziębieniu organizmu naszych protagonistów, zmieniając ubrania, jedząc posiłki, czy ogrzewając się przy piecykach. Przebijając się przez zalewane miasto będziemy mogli czasami użyć pojazdów jak np. skuterów wodnych, po to tylko, żeby dostać się do miejsca ewakuacji. Niestety nie każda historia zakończy się szczęśliwie...

W trzeciej części ponownie trafiamy do zniszczonego przez trzęsienie ziemi miasta, a głównym naszym przeciwnikiem, poza oczywiście zniszczonym środowiskiem jest stres. Zależnie od naszego zachowania, reagują na nas napotkane osoby.

W tych grach nie walczymy z potworami, a walczymy o przetrwanie. Pamiętając o tym, żeby jeść, pić, polować. O tym, jak dużo mamy miejsca w plecaku i czy wystarczy nam zapasów. To inne gry o tych, z którymi spotykamy się na co dzień. Musimy zdecydować nie tylko o swoim losie, ale o życiu osób za które jesteśmy odpowiedzialni. To dobra i niegłupia odmiana przy ciągle powielanych kalkach rozgrywki w kolejnych, nowych tytułach. Znacie te tytuły, czy tez może cie podać inne, podobne?

      

       

Popdsłuchaj mnie na Twitterze!

      

sakora
4 grudnia 2012 - 16:44