Just Cause 2 i przerwa - myrmekochoria - 26 czerwca 2013

Just Cause 2 i przerwa

Po dawce ogromnej nudy jaką zaserwowało mi GTA IV postanowiłem zerwać moje stosunki z sandboxami. Nawet krótka przygoda z Saint’s Row 2 nie przywróciła wiary w wirtualne przestrzenie. Nagle znikąd pojawiło się Just Cause 2, które przywróciło iskrę szaleństwa do mojego wirtualnego życia.

Ostatnim czasem gry akcji traktują się zbyt „poważnie” tj. starają się naśladować rzeczywistość, którą większość ludzi chyba ma już dosyć. Czemu mam czekać na mojego grubego kuzyna w GTA 4, oglądać reklamy w swoim ciasnym mieszkaniu czy słuchać stacji radiowych, które mają sprawiać wrażenie różnorodności świata przedstawionego? Just Cause 2 jest doskonałym panaceum na nudę i brak akcji jakim stało się GTA. Wystarczy porównać samouczki w Just Cause 2 i GTA, aby zobaczyć jaką mamy kolosalną różnicę w tempie i skali akcji.

Od czego by zacząć? Panau jest prawdopodobnie największym sandboxem w jaki dane było mi grać. Bujne dżungle, łańcuchy górskie, pustynie, nowoczesne metropolie, bazy wojskowe – wszystko wygląda pięknie. Cykl dnia i nocy magicznie przemienia poszczególne lokacje dzięki grze światła i cieni. Panau skrywa także kilka niewiarygodnych miejsc: ośrodek badawczy a la SETI, przylądek do testowania rakiet balistycznych, powietrzny klub dla "dżentelmenów" i wiele innych. Ten zapierający dech w piersiach krajobraz będziemy zwiedzać dziesiątkami pojazdów( lekkie czołgi, latające fortece, śmigłowce bojowe, quady, motorówki - wszystko), ale najważniejszym narzędziem naszej eksploracji będzie linka i hak przymocowane do ręki Rico. Zupełne zanegowanie fizyki! Wspinaczka po wieżowcach, przeskakiwanie z samochodu na samochód, niszczenie pomników dyktatora, ciągnięcie wrogich żołnierzy za samochodem, wycieczka na orbitę przy pomocy butli z propanem. Możliwości jest mnóstwo i z czasem kreatywność gracza zostanie doceniona.

Fabuła jest żywcem wyjęta z filmów akcji klasy B. . Rico Rodriguez jest agentem, który musi pozbawić władzy złego dyktatora. Panau jest archipelagiem wysepek bogatym w surowce naturalne. Będziemy pomagać trzem organizacjom paramilitarnym, aby pogrążyć w choasie Panau. Wspominałem, że zły dyktator ma na usługach ninja? Nie? To już wiecie czego możecie się spodziewać. Scenarzyści bardzo często puszczają oko do gracza w tytułach misji bądź słynnych „one linerach”.

Just Cause 2 błyszczy na innym planie. Destrukcja! Jeszcze nigdy nie miałem tyle przyjemności z niszczenia baz militarnych, gazociągów, kopalni gazów naturalnych, rafinerii, stoczni itd. Wybuchy są wspaniałe! Base jumping z wysokich budynków przyprawiony ostrzałem z helikopterów jest bardzo efektowny. Kilka misji jest godnych zapamiętania, zwłaszcza misja w kompleksie podobnym do NASA, w którym zestrzeliwujemy w locie rakietę myśliwcem. W moim wypadku zderzyłem się z nią zaraz przed tym, jak ewakuowałem się spadochronem i spadałem w gradzie odłamków dumy Panau. Misja w kompleksie podobnym do SETI, gdzie jeździmy wokół „odwróconej kopuły”, odbijanie konwojów, walka na dachu kasyna, potyczki na wyciągu narciarskim. Wisienką na torcie może być misja, która rozgrywa się na wyspie z słynnego serialu „Lost”.

Najnudniejsze jest zdobywanie twierdz, znaczy, bardzo rutynowe, ale jakoś da się to przeżyć, bo zdobywanie terytorium daje nam nowe misje. Coś za coś. Po spędzeniu już kilkunastu godzin z Just Cause 2 można zauważyć, że lokacje czasami są budowane metodą kopiuj wklej, ale ciężko byłoby zasiedlić taką powierzchnie bez wojny klonów.

Efektowna strzelanina z mnóstwem wybuchów a la filmy akcji klasy B. z dennymi samoświadomymi one-linerami i głupawą fabułą. Czasami to wystarczy, aby się dobrze bawić i przypiąć kogoś do jumbo jeta, pokazać mu świat z wysoka i rozbić go w bazę wojskową. Jeżeli potrzebujesz bezmózgiej zabawy, w której destrukcja jest główną siłą napędową, to Just Cause 2 jest dla Ciebie.

P.S. Jak ktoś  z Was zna jakieś godne odwiedzenia i zniszczenia lokacje na mapie Panau - niech da mi znać.

P.S. 2 Będę robił prawdopodobnie dłuższą albo zupełną przerwę w pisaniu. Jeżeli powrócę do pisania, to prawdopodobnie nie będę pisał długich, innych tekstów, który nie cieszą się i tak powodzeniem. Dzięki wielkie wszystkim za odwiedzanie bloga i czytanie moich wypocin vel tekstów.  Pozdrowienia i wdzięczność za czytanie w losowej kolejności ślę do: Spec Shadow, sm142gi, Amazing Maurice, MaKaBa, Kamoq, keeper, phase83, koboon i innych, których mogłem nie wymienić.

myrmekochoria
26 czerwca 2013 - 16:10