Moja kariera w FIFA14 #6: Bo puchar ładnie wygląda w … CV - Brucevsky - 9 listopada 2013

Moja kariera w FIFA14 #6: Bo puchar ładnie wygląda w … CV

Źródło: www.flickr.com/photos/a_rezvan

Rok po zakończeniu kariery w FIFA12 wracam do świata produkcji EA Sports. Poznając zmieniony tryb kariery, odkrywam smaczki i błędy nowej odsłony słynnej serii. Przy okazji zachęcam do dyskusji o zmianach, wadach, zaletach, talentach, formacjach, drużynach i sukcesach.

Marzec 2014 roku. Jestem trenerem UCD. Moja drużyna walczy o miejsce na podium Aitricity League i jest w finale krajowego pucharu, gdzie zmierzy się z St. Patrick’s Athletic, aktualnym wiceliderem ligowej tabeli. Spoglądam w lustro i widzę nieogoloną twarz, zaokrąglony brzuszek, zmęczone oczy i wołające o szampon włosy. Praca w Irlandii mnie wykończy. Za dużo piwa, za dużo pubów, za dużo chętnych do wspólnych posiedzeń przy złocistym trunku i za dużo okazji, by spędzać wieczory poza domem.

Ze swoich osiągnięć w pierwszym sezonie pracy trenerskiej po dłuższej przerwie mogłem być zadowolony. Przychodziłem do klubu z dolnych rejonów tabeli i zrobiłem z niego zespół aspirujący do gry w europejskich pucharach i jedną z silniejszych jedenastek w całej Aitricity League.  Inna sprawa, że to wszystko wygląda jak efektowna konstrukcja z kart, która pewnie szybko się rozpadnie. Jeszcze dwa miesiące i Kasumović, Vargas, Pele czy Rocker wyjadą do swoich klubów, a UCD wróci na swoje miejsce – będzie słabe, biedne i bez aspiracji.

Takie myśli dręczyły mnie od czasu zimowego okna transferowego, w którym zarząd i księgowość związały mi ręce. Coraz poważniej myślałem o wyjeździe i marzyłem o propozycji z zagranicy. Airtricity League to żadna renomowana liga, więc pewnie mało kto śledzi jej wyniki. Musiałem jednak wierzyć, że gdzieś tam jakiś inny trener właśnie robi kolejne kroki w kierunku utraty pracy, a zdesperowany zarząd szuka alternatyw w całej Europie. Może osiagnięcia z UCD nie przejdą niezauważone? Musiałem wygrać krajowy puchar i powalczyć jeszcze w lidze, by CV wyglądało jak najatrakcyjniej. Tylko to jeszcze motywowało mnie do pracy. No i może trochę pikujący w dół „imidż”, na który fatalnie wpływał irlandzki tryb życia.

Źródło: rte.ie

Kwestia mistrzostwa kraju rozstrzygnęła się szybko, Sligo Rovers nie pozostawiło złudzeń konkurentom, pokonało kolejne przeszkody, zbudowało solidną przewagę i już na kilka kolejek przed końcem sezonu świętowało triumf i cieszyło się z prawa gry w eliminacjach Ligi Mistrzów. UCD tymczasem wskoczyło na pozycję numer trzy i było coraz bliżej europejskich pucharów. Wciąż zawdzięczaliśmy to obrońcom i bramkarzowi, którzy nie pozwalali na wiele rywalom i często zachowywali czyste konto. Dzięki temu przynajmniej bezbramkowo remisowaliśmy, a jak już coś wpadło Ataijciowi (chłopak zaczął grać dużo lepiej), czy Vargasowi (największa ambicja i chęć gry, a i kilka trafień na koncie) to nawet cieszyliśmy się z kolejnych trzech punktów.

W końcu nadszedł dzień finału EA Sports Cup. Piłkarze byli zdenerwowani, a we mnie po prostu kipiały pokłady motywacji. Widziałem oczami wyobraźni, jak do ucha pucharu przyczepione są ofery pracy z innych zagranicznych jedenastek, jak na wietrze powiewa moja przyszłość. W szatni rąbnąłem taką mowę motywacyjną, jakbym szykował się na wojnę, a od naszej gry zależały losy przynajmniej całego Dublina. Efekt nie był piorunujący, bo zakuwający do sesji studenci byli dziwnie rozkojarzeni, a wypożyczeni piłkarze nie przykładali do tego pucharu specjalnej wagi.

Źródło: dundalkfc.com

Na szczęście rywale, też z Dublina, mieli chyba jeszcze większe problemy z koncentracją. Puchar jakoś chyba ich nie obchodził, choć do trzydziestej minuty spotkanie było wyrównane i obie strony nie potrafiły przedostać się nawet w okolice pola karnego drużyny przeciwnej. Wreszcie skrzydłem urwał się Russel i wrzucił futbolówkę na piąty metr, gdzie wślizgiem wpakował ją do siatki Ataijć. Wynik się otworzył, kibice na trybunach odzyskali wigor, a komentatorzy zaczęli nam nawet dawać szanse na zwycięstwo. Słyszałem jak trener St. Patrick’s próbuje przesunąć chłopaków do ofensywy i wprowadzić w życie jakiś tajemniczy plan o enigmatycznej nazwie „pasek od spodni”. Nie wiem o co chodziło, ale trzy minuty później było już po ptakach. Lewy obrońca rywali wyrzucił futbolówkę z autu do stopera, ale zrobił to niefortunnie i przejął ją Vargas. Południowoamerykańska technika przydała mu się, by obrócić się, wpaść w pole karne i posłać mocny strzał obok bezradnie interweniującego bramkarza. W tym momencie mecz się skończył, bo St. Patrick’s przestało wierzyć, grać i próbować. Dowieźliśmy wynik i zdobyliśmy trofeum EA Sports Cup. Moje pierwsze trofeum w karierze po długiej przerwie, mój bilet do nowej rzeczywistości.

----

Zastanawiałem się nad powrotem quizu w stylu tego, który towarzyszył "mojej karierze w FIFA 12". Dajcie znać, czy bylibyście zainteresowani. Na początek wrzucam dwa pytania na start, zasady identyczne jak poprzednio, punkty dostaje pierwsza osoba, która poda poprawną odpowiedź w komentarzu.

1. Co to za klub? (3 pkt)

- rywalizuję w jednej z lig Europy

- muszę mierzyć się z czterema klubami, które występują w tegorocznej edycji Ligi Mistrzów

- sezon zacząłem od dziesięciu meczów bez zwycięstwa

2. Jak nazywa się ten zawodnik? (6 pkt)

- gram na Wyspach Brytyjskich

- w FIFA 14 moja nominalna pozycja to prawy pomocnik

- gram w najwyższej klasie rozgrywkowej swojego kraju

- miniony sezon mój zespół zakończył na dziewiątym miejscu

- mistrz mojego kraju nie przebrnął eliminacji tegorocznej edycji Ligi Mistrzów

Brucevsky
9 listopada 2013 - 10:20