Siła marki - na przykładzie Might and Magic (część II) - Hubert Taler - 9 lutego 2014

Siła marki - na przykładzie Might and Magic (część II)

Kontynuacja części pierwszej.

Następną częścią Might and Magic, która wpadła w ręce graczy w roku 1999, była część siódma, zatytułowana Might And Magic VII: For Blood And Honor. Zdecydowanie jedna z większych pod względem oferowanej treści, oprócz epickiego głównego wątku, zawierała aż 18 pobocznych wątków.

Might And Magic VII

Dodatkowo w grze została umieszczona bardzo grywalna mini-gra karciana o nazwie Arcomage. Co ciekawe, była ona wpleciona w samą fabułę wątków pobocznych - jeden z questów kończył się zdobyciem pierwszej talii kart, a inny nakładał na graczu konieczność wygrania partii w każdej z obecnej w grze tawernie.

Might And Magic VII: minigra Arcomage

Gra oferowała w pewnym momencie wybór między służeniu Ciemności lub Światłu - co pociągało za sobą inne możliwości rozwoju postaci i inny zestaw questów.

W roku 2000 roku gracze doczekali się kontynuacji: ósmej odsłony serii, o tytule Might and Magic VIII: Day of the Destroyer. Pod względem technicznym praktycznie nie różniła się od części poprzedniej - bazowała na tym samym silniku. Za to w samej rozgrywce gracza czekały niemałe zmiany. Już na samym początku okazuje się, że... nie możemy stworzyć własnej drużyny. Tworzymy tylko postać jednego bohatera, a pozostałych członków drużyny musimy zrekrutować spośród postaci NPC. Innymi zmianami było większe znaczenie rasy niż klasy dla cech postaci, oraz system reputacji oparty na wykonywaniu misji dla różnych obecnych w grze frakcji. Powraca również mini-gra Arcomage.

Might and Magic VIII

aa

Po kolejnej części czyli Might and Magic IX, gracze pożegnali się z serią na długie 12 lat. "Dziewiątka" oparta została na nowym silniku, i zawierała w pełni trójwymiarową grafikę. Tym razem większość gry spędzamy w miastach oraz lochach. Gra nie oferawała tak dużo otwartych przestrzeni jak inne części. Była też pierwszą, w której tworzeniu nie uczestniczył twórca serii,  Jon Van Caneghem. Gra wsławiła się też błędami które pojawiły się po jej wydaniu, i generalnie niską jakością wykonania. Jeden z twórców skomentował, że potrzebowaliby jeszcze około 6 miesięcy aby naprawdę dokończyć grę przed premierą.

Might and Magic IX

Nic więc dziwnego, że na kolejną część trzeba było czekać aż 12 lat. Prace nad kolejną grą: Might And Magic X Legacy zostały oficjalnie ogłoszone przez firmę Ubisoft w marcu 2013 roku. Czy warto było czekać? Jaką grę otrzymali gracze po tak długim oczekiwaniu?

Might and Magic X Legacy

Dla mnie jeszcze za wcześnie aby odpowiedzieć na to pytanie ostatecznie, jednak to, co do tej pory w grze doświadczyłem, bardzo mi się podoba. Jest to powrót do klimatu pierwszych pięciu części, z poruszaniem się w kwadratach powierzchni, z trudnymi lochami, i turową walką. Trafiamy do lokacji znanych z pierwszych części, i poznajemy podobne potwory do zwalczenia. Jedyną różnicą jest wspaniała muzyka i grafika, którą oferują współczesne komputery. Nie ma tutaj wybierania się na "hurra" na quest, bo szybko zabraknie nam zasobów, np. eliksirów. Nie ma również atakowania bezmyślnie, bo bardzo łatwo jest stracić członków drużyny. O pieniądze też, w początkowej fazie gry, nie jest tak łatwo, a tylko za pieniądze zdobywamy nowe umiejętności i czary. Jak na razie gra mi świetnie! Jest to doskonały powrót serii i potwierdzenie mocy marki Might and Magic.

W kolejnej części opowiemy sobie o spin-offach marki, czyli o różnych pobocznych seriach Might and Magic.

Hubert Taler
9 lutego 2014 - 16:00