'Fargo' - Czy serial przewyższył filmowy pierwowzór? - Joorg - 22 czerwca 2014

"Fargo" - Czy serial przewyższył filmowy pierwowzór?

Lato się zaczyna, a co za tym idzie, zmuszeni jesteśmy pożegnać się z kolejnymi serialami. Wśród nich znalazła się nowa produkcja stacji FX, która okazała się totalnym hitem wiosennego sezonu. "Fargo" podczas rozdania nagród Critics' Choice Television Awards okrzyknięty został najlepszym mini-serialem.

Jeśli podobała Wam się produkcja braci Coen z 1996 roku o tytule "Fargo", to po prostu musicie zobaczyć telewizyjną adaptację tego dzieła. Adaptację jedyną w swoim rodzaju, bowiem w serialu otrzymujemy zupełnie nowe postacie i zupełnie nową historię, a wszystko inspirowane genialnym filmem. Diler samochodów Jerry jest tutaj zastąpiony przez Lestera, sprzedawcę ubezpieczeń, a zbrodniczy duet Buscemi-Stormare to teraz Billy Bob Thornton jako bezwzględny, płatny morderca. Nie zabrakło również ciekawych, policyjnych postaci, również wzorowanych oryginałem.

Historia skupia się na wspominanym wcześniej sprzedawcy ubezpieczeń, Lesterze Nygaardzie. Postać ta, to typowy, życiowy nieudacznik. Los sprawia, że bohater spotyka na swojej drodze Lorne'a Malvo, bezwzględnego, płatnego zabójcę, który oferuje mu swoją pomoc. Gdy Lester w przypływie chwili morduje swoją wredną żonę, jego nowy przyjaciel pomaga mu wyjść z trudnej sytuacji. Jednak z biegiem czasu cała sprawa coraz bardziej się komplikuje, a zastępczyni szeryfa, Molly Solverson, za wszelką cenę stara się odkryć prawdę.

Tak w kilku zdaniach i bez zbędnych spojlerów, można nakreślić główną fabułę serialu. Zapewniam Was jednak, że wątków oraz ciekawych postaci jest o wiele, wiele więcej. "Fargo" przepełniony jest wieloma przerysowanymi bohaterami, takimi jak szeryf Bill Olson, który przez swoją głupotę nie widzi rzeczy oczywistych, czy strachliwy i nierozważny policjant Gus Grimly. Wymieniać można by tu jeszcze sporo, ale najlepiej jest się przekonać na własnej skórze. Produkcja stacji FX nie jest niekończącym się tasiemcem i serial stanowi zamkniętą całość, na którą składa się zaledwie dziesięć odcinków. Dzięki temu są one bardzo dopracowane i wciągające.

Klimat filmu braci Coen wyczuwalny jest tu bez przerwy. Podobieństwa między postaciami widać gołym okiem, wydarzenia idą często w zupełnie niespodziewanym kierunku a do tego wszystko jest okraszone bielą i krajobrazem Dakoty Północnej. Bardzo usatysfakcjonowało mnie również zakończenie, które również przypomina te znane z oryginału. Pod tym względem "Fargo" przebija inny, świetny miniserial sprzed kilku miesięcy o tytule "Detektyw", gdzie ostatni odcinek pozostawił wiele do życzenia.

Do ogromnych plusów tej produkcji należy zaliczyć niesamowitą obsadę, która dała z siebie wszystko. Główni bohaterowie grani przez Martina Freemana ("Hobbit", "Sherlock"), Billa Boba Thorntona ("Blizny przeszłości","Zły Mikołaj"), Colina Hanksa i Allison Tolman zostali docenieni na tegorocznych Critics' Choice Television Awards, ba, Thornton i Tolman zdobyli nawet statuetki. Również pozostali aktorzy popisali się na małym ekranie, a wśród nich należy wyróżnić choćby Boba Odenkirka, znanego z roli Saula Goodmana w "Breaking Bad".

Czy serial przewyższył filmowy pierwowzór? Oglądając telewizyjną produkcję bawiłem się tak samo dobrze jak na filmie. Co więcej, jako że serial trwa pięć razy dłużej to i dłuższa jest rozrywka jaką dostarcza. Jest to niewątpliwie najlepszy serial wiosennego sezonu i kto wie, może i najlepsza telewizyjna produkcja tego roku. Ale o tym przekonamy się dopiero za jakieś sześć miesięcy.

9.5/10

Zapraszam do śledzenia mojego profilu na Facebooku.

Joorg
22 czerwca 2014 - 18:15