Inny Regał #04 - recenzja książki - Level 26: Mroczne Początki - hongi - 11 lutego 2015

Inny Regał #04 - recenzja książki - Level 26: Mroczne Początki

Muszę przyznać się do czegoś. Jestem uzależniony. Nie potrafię przejść obojętnie, obok ustawionego kosza z przeróżnymi historiami, w niskich cenach. Tak, kiermasz książek w niektórych większych sieciach handlowych, działa na mnie pobudzająco. Grzebię i grzebię, dopóki czegoś dobrego nie wygrzebie. Czasami natrafię na coś, co uzupełni moją skromną kolekcję, a raz na dziesięć podejść, trafi się prawdziwa perełka. Do takich muszę zaliczyć Level 26: Mroczne Początki, który zachęcił mnie swoją okładką, a także niską ceną. Już dawno nie czytałem thrillera, który w iście serialowi sposób trzymał mnie przy sobie, powstrzymując przed zaśnięciem. Zapraszam na "Inny Regał", w którym wejdziemy w psychikę mordercy jakiego jeszcze świat nie widział.

Książka Level 26: Mroczne Początki (Dark Origins), został napisana przez dwóch autorów. Pierwszy Anthony E. Zuiker to twórca i producent serialu CSI. To ten człowiek piszę te zawiłe historię, których akcja dzieje się w takich miastach jak Las Vegas oraz Miami. Duane Swierczynski, to drugi autor i kolejna wielka postać. Ma na swoim koncie masę książek i scenariuszy do komiksów. Pracował przy takich postaciach jak Punisher, Iron Fist, czy Cable. Napisał również kilka przygód drużyny X-ludzi. Dodam tutaj, że książka ukazała się w 2009 roku i doczekała się szybkich kontynuacji w postaci Dark Prophecy (2010) oraz Dark Revelations (2011). W Polsce chyba się już ich nie doczekamy.

Książka jest wydana przez wydawnictwo W.A.B., w twardej oprawie. Tonacja utrzymana jest w trzech kolorach (biało, czarno, czerwonej) i rzuca się w oczy. Do tego mamy drugą okładkę z twardego fotograficznego papieru. Nigdy nie wiedziałem, po co wydawnictwa tworzą te drugie okładki. Ja zawsze jak czytam takie książki, to miękką okładkę odkładam na bok. Samo zdjęcie przedstawia naszego psychopatę, Sqweegela. Niestety czytelnik, by dowiedzieć się kim jest Sqweegel i dlaczego ma na sobie lateksowy kostium, musi przeczytać kilka pierwszych rozdziałów. 418 stron przelecimy w piorunującym tępię. Nie tylko z powodu wartkiej akcji i krótkich rozdziałów - niczym w serialowych ujęciach - ale z powodu dużej ilości pustych stron. Rozdziały kończą się i zaczynają na następnej stronie. 

Fabuła skupia się wokół dwóch głównych postaciach oraz konflikcie między nimi. Mowa tutaj o byłym agencie służb specjalnych Stevenie Darku, który jako jedyny widział seryjnego mordercę i był o włos od złapanie go. Antagonistą jest tutaj tajemniczy mężczyzna o przezwisko Sqweegel. Ubrany w lateksowy kostium, niczym jakiś perwersyjny zboczeniec. Dzięki temu specjalnemu kombinezonowi, od kilku dekad pozostaje nieuchwytny. Sqweegel to psychopatyczny morderca, który został zakwalifikowany jako tytułowy level 26, w skali od 1 do 25 przez tajne Służby Specjalne. Dark kiedyś należał do tej agencji. Po akcji z Rzymie Sqweegel, wymordował całą rodzinę Darka, doprowadzając agenta na skraj szaleństwa. Jednak Darkowi udaję się odzyskać spokój, dzięki swojej żonie Sibbil. Tom Riggins były przełożony Darka, pewnego dania pojawia się na jego progu, z propozycją nie do odrzucenia. Sprawa Sqweegel saje się piorytetem dla rządu Stanów Zjednoczonych.

Myślicie, że to koniec. oczywiście, że nie. W książce co jakiś czas, pojawia się nazwa strony Level26.com oraz hasła. Gdy wejdziemy na tą stronę, otrzymamy linki do filmików na youtubie. Zdziwiło mnie, gdyż zostały tam zmontowane przeróżne sceny z książki, odgrywane przez znanych aktorów. Mniej innymi wystąpili Michael Ironside,  Glenn Morshower, czy Bill Duke. Widać tutaj powiązania autora książki z aktorami serialu CSI, które niewątpliwe dobrze wiedział kogo wybrać do poszczególnych ról. Fajny pomysł, który został powielony w kolejnych książkach.

Podsumowując. Level 26: Mroczne Początki, to dobry dreszczowiec, który polecam brać na spacery do wychodka. Krótkie rozdziały, wspaniale nam w tym intymnym miejscu podchodzą. Do tego multimedialny zabieg oraz rozszerzenie informacji o bohaterach po przez filmiki i Internet - rewelacja. Można przyczepić się, że cztery wieczory i jest po książce oraz brak kolejnych dwóch części wydanych  w Polsce, ale najwidoczniej nie ma takiego popytu na tak perwersyjną literaturę w naszym kraju. Moja ocena to pięciu lateksowych morderców, na pięć zwrotów akcji jakich się nie spodziewałeś. Czyli naprawdę fajny thriller, dla osób, które nie boją się wejść do głowy szaleńca.


Inne moje recenzje książek:

1. NOS4A2

2. Ja, OZZY


hongi
11 lutego 2015 - 01:05