Najnowszy film Christophera Nolana (Mroczny rycerz, Prestiż, Bezsenność, Memento) obejrzałam zaledwie w kilka dni premierze. Gotowa na wszystko, zasiadłam w wygodnym fotelu jednego z warszawskich multipleksów. Dokładnie 148 minut później wyszłam z kina dosłownie oczarowana. Blisko trzy godziny spędzone w tłumie widzów minęły niepostrzeżenie, zupełnie jakbym siedząc w sali kinowej sama pogrążyła się w surrealistycznym śnie. Po raz pierwszy od bardzo dawna podczas oglądania napisów końcowych towarzyszyło mi uczucie, że oto skończył się naprawdę dobry film: zmuszający do myślenia, trzymający w napięciu, niebanalny i dobrze zagrany.
wróć do newsa (8)