World of Warcraft: Przez mroczny portal - recenzja książki. - Froszti - 4 czerwca 2019

World of Warcraft: Przez mroczny portal - recenzja książki.

Jak do tej pory, nie miałem jeszcze okazji zetknąć się bliżej z książkami z uniwersum World of WarCraft. Wszystko wskazuje jednak na to, że lektura „Przez Mroczny Portal” obudziła we mnie spore pokłady zamiłowania do tego uniwersum i chęć wzbogacenia domowej biblioteczki o kilka innych tytułów z logiem WoW.

Od momentu, kiedy Mroczny Portal został zniszczony, minęło już ponad dwa lata. Wojska Przymierza pokonały większość Hordy, która nie zdołała przedostać się przez magiczną osnowę do swojego świata. Niedobitki rozpierzchły się po okolicznych terenach, niestanowiąca już na ludzi większego zagrożenia.  Draenor (świat orków) czeka niedługo całkowita zagłada, szaman Ner’zhul przejmuje kontrolę nad Hordą i ponownie otwiera Portal do Azeroth. Tym razem jednak cel jest inny niż tylko podbicie obcego świata. Od powodzenia całej wyprawy, będzie zależeć przyszłość ich rasy i szansa na odbudowanie ich potęgi. Przymierze ludzi, elfów, krasnoludów i innych ras, tym razem jest jednak gotowe na nieproszonych gości i zrobią wszystko, aby odeprzeć ich inwazję i powstrzymać przywódcę Hordy przed realizacją jego planu.

Już na samym początku na temat książki można pisać, że na pewno zapewni ona czytelnikowi masę wrażeń. Fabuła powieści jest poprowadzona w taki sposób, że każda kolejna strona zapewnia sporą dawkę akcji. Co prawda historia nie jest nazbyt odtwórcza i w kilku momentach odrobinę zbyt przewidywalna, jednak duet autorski, doskonale zna się na swojej pracy, tworząc dzieło, które śmiało można określić mianem bardzo dobrego.

Odwieczna walka dobra ze złem. Mroczne i krwiożercę orki, których jednym celem jest walka i zabijanie, kontra Przymierze, zbieranina różnych ras, szanująca pokój i sprawiedliwość. Obie strony są w jasny sposób ustawione na swoich miejscach i od samego początku kierują nimi proste cele. Taka konstrukcja dzieła oraz liczne fragmenty wyjaśniające pewne zagadnienia z przeszłości sprawia, że po książkę bez większych przeszkód mogą sięgnąć również ludzie, którzy nigdy wcześniej nie mieli do czynienia z World of Warcraft lub znają ten tytuł dość pobieżnie. Nikt nie powinien się tutaj czuć zagubiony, przynajmniej pod względem fabularnym. Pewną trudność dla takich osób mogą stanowić nazwy poszczególnych bohaterów powieści. W niektórych momentach naprawdę dość trudno połapać się o kogo w danej chwili chodzi. Oczywiście najlepiej jest znać wcześniejsze dzieła z serii Blizzard Legends, na pewno ułatwi to odbiór powieści, umożliwiając wyłapywanie niektórych wątków i powiązań. Jednak nic nie stoi na przeszkodzie, aby zacząć swoją przygodę ze światem WoW-a od właśnie tej części. Pewien niedosyt mogą odczuwać wierni fani uniwersum. Na pewno oczekiwaliby oni od książki historii o wiele bardziej wielowątkowej konstrukcji z większą ilością zwrotów akcji i mniej oczywistymi podziałami na „dobro i zło”.

Autorzy mają już doświadczenie w tworzeniu dzieł z segmentu fantasy. Stosowny klimat czuć tutaj niemal na każdej stronie książki. Pozycja zawiera wszystkie te elementy, które powinni znaleźć się w dobrej pozycji tego gatunku a wszystko to przy zachowaniu odpowiednich proporcji. Oboje mają również za sobą wcześniejsze publikacje zw świata World of Warcraft, dzięki czemu doskonale wiedzą jak opisywać to uniwersum.

Pierwsza część książki to spora dawka opisów. Mamy tutaj prezentacje poszczególnych bohaterów, liczne wstawki nawiązujące do przeszłości (dające ogóle rozeznanie w historii mniej doświadczonym czytelnikom), masa zawiłości politycznych oraz opisy relacji zachodzących pomiędzy poszczególnymi postaciami. Taki wstęp doskonale kontrastuje z dalszą częścią powieści. W momencie, kiedy główne siły przekraczają Mroczny Portal, zaczyna się ostra akcja bez momentu odpoczynku, która porywa czytającego aż do ostatniej strony. Autorzy zdecydowanie nie boją się w tej części sięgać po „mocniejszy” język literacki. Dekapitacje, hektolitry krwi, trup ścielący się gęsto pod nogami zwycięzców, tego rodzaju obrazowych i sugestywnych opisów zdecydowanie jest tutaj sporo. 

Na słowa uznania zasługuje również rodzime tłumaczenie książki. Pani Dominika Repeczko wykonała tutaj naprawdę solidny kawał pracy. Co bardziej pruderyjni fani mogą przyczepić się do niektórych nazw własnych (niektóre brzmią, rzeczywiście dość dziwnie), ale na pewno nikt nie może zarzucić tego, że ich tłumaczenia nie wpasowują się w klimat World of Warcraft, niektóre wręcz sprawdzają się lepiej niż oryginalne nazewnictwo.

„Przez Mroczny Portal” to kawał naprawdę solidnej literatury fantasy. Wciągająca i zapewniająca rozrywkę historia, która sprawdzi się zarówno w przypadku bardziej doświadczonych miłośników WoWa, jak i tych, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z tym uniwersum. W moim przypadku apetyt na ten świat urósł do takiego rozmiaru, że z miłą chęcią pochłonę kolejne książkowe pozycje serii Blizzarda.

Radosław „Froszti” Frosztęga

Froszti
4 czerwca 2019 - 11:54