Arcania: Gothic 4 - przegrany pojedynek - Soulcatcher - 13 listopada 2010

Arcania: Gothic 4 - przegrany pojedynek

Soulcatcher ocenia: ArcaniA
60

Podszedłem do Arcanii z pozytywnym zaangażowaniem i dużą dozą dobrych chęci. Przekonywałem że ocenianie gry przed premierą nie jest miarodajne. Zagrałem, bawiłem się nieźle, podziwiałem widoki, zabijałem potwory i niestety przegrałem pojedynek z tą grą gdyż nie była w stanie zachęcić mnie aby ją ukończyć.

W zasadzie Arcania nie jest grą złą. W zasadzie niby wszystko jest na miejscu. Bohaterowie, walka, rozwój postaci, ładna kraina, fabuła, zadania do wykonania powinny teoretycznie zadowolić każdego miłośnika solidnej gry cRPG. Niestety większość aspektów gry choć z pozoru wykonane dobrze zawiera rysę niedopracowania, nieprzemyślenia lub nudy.

Coś co rzuca się w oczy to ładna grafika, nie jest idealna ale podoba mi się całkiem, całkiem. Świat jest naprawdę nieźle zrobiony, ale już modele postaci są powtarzalne wręcz nudne, bez indywidualności.

Kraina niby jest otwarta lecz przy bliższym zapoznaniu okazuje się konsolowo podzielona na obszary zawężające nasze możliwości wyboru, prowadzące nas jak po sznurku. Nie jest to nic niezwykłego w nowych grach, w końcu konsole dyktują kształt gier, ale nie dostajemy w zamian za otwarty świat żadnej wyjątkowej fabuły.

Zadania są mnogie i w zasadzie ciekawe, lecz bez możliwości wyborów moralnych i z mocno udawaną wielowątkowością.

Rozwój postaci niby jest ale jakiś taki ubogi, ogólnie ściema a nie rozwój postaci. Jeżeli to miał być action RPG to od biedy może być, ale jak na prawdziwego cRPG to jest naprawdę biednie.

Nie piszę tego aby zniechęcać ludzi do grania w Arcanię. Ależ grajcie, jestem przekonany że wiele osób będzie się bawiło dobrze, szczególnie że ostatnio gier cRPG zbyt wiele nie ma. Dla mnie niestety gra jest umiarkowanym rozczarowaniem i tak od serca nie potrafię jej polecić nikomu.

Ogólne grając wrażenie miałem takie że Arcania nie potrafi mnie wciągnąć w dobrą zabawę, nie potrafi mnie zainteresować i pozbawia mnie ochoty aby ratować świat, przegrałem ten pojedynek.

Soulcatcher
13 listopada 2010 - 22:45