Pamiętacie środkowe strony każdego wydania Bajtka? Nie? To wypijcie biedactwa lecytynę. Fulko przypomina: tam pisali o grach. A że przez jakiś czas było to jedyne słowo pisane o grach w Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej, dla zdobycia go wasz ulubiony felietonista gotów był nie tylko zapłacić, a także przepłacić, zabić, zgwałcić i pokroić na plasterki. Na szczęście nie musiał tych wymienionych na ostatku okropności robić, ale takie panie były to czasy. Nieważne. Ważne, że na tych czterech hołubionych przez Fulko stronach chłopaki potrafili upchać sporo stuffu: mapę do gry, listę przebojów, kilka krótkich opisów, jakiś konkurs plus mini-wywiadzik. Przeczytanie i przeanalizowanie tego wszystkiego zajmowało kilka tygodni! Tym bardziej, że czytało się to po sto razy.
Mapy w Bajtkach to był w ogóle ewenement na skalę światową - ręcznie malowane, pięknie zdobione, jednym słowem prawdziwe rękodzieła. W omawianym numerze, na dwóch stronach zamieszczona jest mapa do Enigma Force - gierki osadzonej w klimatach fantastycznych. Mimo pewnej urody, akurat ta mapa mogłaby być trochę bardziej efektowna, tak efektowna jak jej wersja zrobiona przez Fulko. Wersja Fulko? Acha, pewnie tego nie wiecie, bo i skąd, że w czasach, kiedy wasz mistrz pióra nie miał jeszcze komputera, przerysowywał wszystkie mapy z Bajtków na kartki A3 z bloku rysunkowego, dodatkowo je upiększając. Nie pytajcie po co to robił. Fulko, jak to każdy artysta - po prostu nie wie. Ale pewne jest, że jego dzieła te miałyby dziś status białych kruków i wasz bard opylił by je na Allegro za grubą kasę, gdyby nie to, że... gdzieś je sierota zgubił.
Stałym punktem naszej kultowej gazetki była "bajtkowa lista przebojów". Oczywiście tak, jak to w listach bywa, gry okupujące czołowe miejsca nie są godne tego zaszczytu. Przynajmniej według Fulko. Nie inaczej jest w Bajtku nr 11/1986. Wasz protagonista nie wie, co ci z was, szanowni czytelnicy, którzy wtedy głosowali wąchali, ale musiał być to co najmniej butapren z dużą ilością trichloroetenu. No bo jak można umieścić na pierwszym miejscu grę Bomb Jack! Fulko nie twierdzi, że to crap, bo latanie hipkiem po planszy i zbieranie bombek dawało sporo radochy, ale żeby pokonać w zestawieniu takie hiciory, jak Zorro, Road Race czy Spy vs Spy, to już perwersja. Ale Fulko nie będzie się już zrzymał, bo mu jeszcze ciśnienie skoczy.
Czy mówi wam coś nazwa "Radiokomputer"? Jeśli nie, to wszystko w porządku, bowiem jest to leciwa, bardzo leciwa audycja nadawana dawno temu w IV programie Polskiego Radia. W naszym Bajtku Fulko natrafił na ciekawy artykuł autorstwa Tomasza Jordana, pomysłodawcy i współtwórcy "Radiokomputera". Artykuł ten przypomniał waszemu mistrzowi pióra, z jakich to powodów owa audycja była tak popularna. Otóż w trakcie emisji... emitowano programy komputerowe! Wystarczył magnetofon z wbudowanym głośnikiem, dobrej jakości kaseta, cisza w domu i dawaj do przodu. Ta "cisza w domu" była równie ważna, co dobry magnet i kasety, bowiem każdy obcy dźwięk (włączona pralka, buczący młynek do kawy, wrzaski rodzeństwa brata, jęki kobiety itd.) zmniejszał drastycznie szanse na to, że nagrany program wczyta się potem do komputera. Fulko musi się wam przyznać z ręką na sercu - nagrywał z "Radiokomputera" wiele razy i zawsze guano z tego wychodziło. A kolega Jordan twierdził, że ma 70% skuteczność. Niepoprawny optymista.
Zanim Fulko zakończy wędrówkę po pożółkłych stronach, musi powiedzieć jeszcze o jednej rzeczy, która go zelektryzowała w trakcie przeglądania ogłoszeń w Bajtku. Oprócz typowych anonsów "sklepów" nagrywających piraty, które stanowiły wtedy 90% wszystkich ogłoszeń, wasz ulubiony felietonista natrafił na coś wyjątkowego: "Nowość w skali światowej! CA8O to pierwszy w świecie komputer przeznaczony do samodzielnego złożenia, którego dokumentacja zaczyna się od takich pojęć jak: napięcie, prąd, prawo Ohma, a kończy... system przerwań, emulator, RTS (procesy współbieżne, semafory). Koszt elementów poniżej 10 000 zł. Informacje po nadesłaniu koperty zwrotnej". Kto by nie chciał mieć komputera za 10 "koperników", skoro najtańszy ZX Spectrum kosztował wtedy min. 40 tysiaków? Każdy! Fulko też chciał. Dlatego wysłał kopertę zwrotną. Gdy dostał odpowiedź, popatrzył i... szpetnie zaklął. Zerknijcie na zdjęcie, a zrozumiecie, dlaczego.
Czas zakończyć wędrówkę w przeszłość, bo "pękła" już ostatnia puszka. Chwile spędzone z Bajtkiem nr 11/1986 dostarczyły waszemu bardowi wiele rozrywki. Odświeżyły również pamięć, choć w tym przypadku nie należy umniejszać również roli piwka. Fulko przypomniał sobie wiele rzeczy, o których już dawno zapomniał. Oprócz rzeczy "komputerowych", Bajtek przypomniał mu na przykład, że 25 lat temu panowała powszechna moda na wąsy. Na zdjęciach w piśmie występują prawie sami wąsacze! Tak, tak, drodzy czytelnicy, dawniej w każdym wieku nosiło się pod nosami gustowne szczecinki. Fulko wie - zazdrościcie.
Bajtek powędrował z powrotem na piwniczną półkę. Przy okazji następnej wizyty po ogórki, Fulko znowu pomyszkuje wśród archiwów i coś wyłowi. A jak wyłowi, to się zaraz wam pochwali. PA!
Fulka dywagacje na temat prasy komputerowej:
Kultowe gazety - Bajtek nr 11/1986 - pierwsza puszka
Zapaszek Papieru
Zapach papieru część I, II, III