Recenzja gry Cyklady. Zostań władcą archipelagu - kwiść - 10 marca 2012

Recenzja gry Cyklady. Zostań władcą archipelagu

W obecnych czasach Grecji nie powodzi się najlepiej. Kryzys. Długi. Demonstracje na ulicach. Zdecydowanie nie jest tam tak sielankowo, jak można zobaczyć na wakacyjnych pocztówkach. Pieniędzy Grekom brakuje, ale mają coś czego nikt im nigdy nie odbierze: wspaniałą przeszłość. Starożytna Grecja to zawsze był mój ulubiony temat na lekcjach historii i do dzisiaj pozostał mi wielki sentyment do tej epoki ludzkich dziejów.  Wielka szkoda, że twórcy gier nie podzielają mojego entuzjazmu i raczej rzadko umieszczają akcję swoich tytułów w tamtych realiach. Zdarzają się co prawda wyjątki pokroju Zusa, Titan Questa czy God of War, ale niestety pojawiają się one bardzo sporadycznie. W grach planszowych starożytna Grecja też nie jest rozpieszczana. Dużo częściej na planszy możemy podziwiać hedonistyczny Rzym czy brudne średniowiecze, niż piękne Greckie archipelagi. Tym większa była wiec moja radość, gdy dowiedziałem się, że wydawnictwo Rebel planuje dodruk jednej z najlepszych planszówek ubiegłego roku, zatytułowanej Cyklady.

Rozgrywka

Cyklady to gra strategiczna, której akcja ma miejsce na archipelagu wysp o tej samej nazwie, w starożytnym świecie Greckich mitów. Od 2 do 5 graczy wciela się w niej w kolonizatorów walczących o pozycję największego zdobywcy. Każdą rozgrywkę gracze rozpoczynają będąc w posiadaniu dwóch wysp, a ich celem jest wybudowanie, bądź zdobycie dwóch metropolii. Pierwszy etap zabawy stanowi faza licytacji. Uczestnicy zabawy składają bogom ofiary w postaci złota, a ci w zamian oferują różnego rodzaju usługi. Przykładowo Ares umożliwia rekrutacje i przemieszczanie wojska, a Posejdon powiększa naszą wojenną flotę. Haczyk polega na tym, że w jednej turze tylko jedna osoba może modlić się do tego samego boga. Jeżeli wiec bardzo zależy nam na danym ruchu, musimy zaoferować większa ofiarę niż nasz przeciwnik. Mechanizm jest naprawdę świetny i znakomicie uatrakcyjnia zabawę. Gracze muszą z wyprzedzeniem planować kolejne ruchy, mając świadomość, że gdy w jednej turze wydadzą zbyt dużą ilość złota, w kolejnej mogą być skazania na mało przydatne zagranie. Całość komplikuje jeszcze fakt, że ilość posiadanych pieniędzy jest tajna i nigdy dokładnie nie wiemy, jaką sumą dysponuje nasz przeciwnik. Jak w większości gier planszowych, system licytacji najlepiej sprawdza się w przypadku większej liczby graczy. Walka o łaskę bogów miedzy pięcioma dowódcami możemy być naprawdę zażarta i często prowadzi do wydawania olbrzymich sum pieniędzy.

Gdy już wreszcie wszyscy pomodlą się do kogo trzeba, następuje właściwa faza gry, w której gracze wykonują oferowane przez bogów ruchy. Przemieszczają wojska, budują budynki czy kształcą filozofów. Jeżeli wolimy pokojowe rozwiązania, możemy skupić się na samodzielnym budowaniu miast i ich obronie. Gracze preferujący działania bardziej agresywne mogą tymczasem skupić się na rozwoju armii, a następnie skorzystać z pracy innych i zająć już wybudowane metropolie. Należy jednak pamiętać, że jeśli postawimy wszystko na jedną kartę, np. armię, inni gracze będą mogli łatwo zablokować nasze ruchy, przebijając w kolejnych rundach składane przez nas ofiary. Niemal każda z akcji może prowadzić do zwycięstwa, a sztuką jest takie ich połączenie, aby zmylić swoich wrogów i wziąć ich z zaskoczenia. Podczas rozgrywanych przeze mnie partii, dwukrotnie zwyciężała osoba, po której nikt się tego nie spodziewał. Gdy reszta zajęta była walką, ona spokojnie zbierała karty i złoto, które umożliwiły jej błyskawiczne zwycięstwo.

 Większość rozgrywki w Cykladach jest bardzo taktyczna, ale nie mogło również zabraknąć drobnej dozy losowości. Gwarantują ją dwa elementy. Pierwszym z nich jest walka, która oparta została na klasycznym rzucie kością. Gracze podliczają uczestniczące w starciu wojska, dodają do tej liczby sumę wyrzuconych oczek i porównują wyniki. W przypadku różnych rezultatów, przegrany traci wszystkie swoje oddziały. Gdy natomiast wypadnie remis, każdy z uczestników poświęca jedną swoją jednostkę i otrzymuje możliwość ucieczki. Wpływ szczęścia nie jest duży, gdyż gracze nie używają standardowej kostki. Na umieszczonym w pudełku sześcianie, zamiast cyfr od 1 do 6, znajduję się: zero, dwie jedynki, dwie dwójki oraz trójka. Jeśli więc posiadamy dużą przewagę wojsk, możemy być raczej spokojni o wygraną. Drugim elementem losowym są karty mitologicznych bestii, które mogą wykupywać i używać gracze. Co turę pojawiają się nowe stwory, oferując różnego rodzaju zagrania, takie jak niszczenie budynków wroga, kradzież kart czy szybkie zdobywanie pieniędzy. Trudno przewidzieć, jaki potwór będzie dostępny w kolejnej rundzie, ale również ten element losowości został w pewien sposób ograniczony. Najnowsza karta zawsze jest najdroższa, co utrudnia do niej dostęp i umożliwia innym graczom przygotowanie się na nagłą zmianę sytuacji.

Wykonanie 

Jeśli chodzi o kwestię wyglądu Cyklady prezentują się przepięknie. Ilustrację są ładne i kolorowe, umożliwiając znakomite wczucie się w klimat starożytnej Grecji. Na szczególną pochwałę zasługuje tutaj mapa archipelagu, którą za każdym razem z wielka przyjemnością rozkładałem na stole. Co ciekawe, jej wielkość można w prosty sposób modyfikować, w zależności od liczby uczestniczących w zabawie graczy. Bardzo cieszy również duża ilość różnego rodzaju elementów. W pudełku znajdziemy dziesiątki figurek, żetonów czy kart, które powinny zadowolić każdego fana rozbudowanych planszówek. Niestety, nieco gorzej prezentuje się jakość materiałów, których użyto do wykonania poszczególnych części zestawu. Już przy otwieraniu pudełka czuć, że nie mamy tu do czynienia z najwyższej jakości produktem i podobne wrażenia utrzymuje przy kontakcie z niemal wszystkimi elementami gry. Karty są cieniutkie, figurki miękkie, a plansza nie tak solidna, jak można by tego oczekiwać. Widać, że twórcy starali się oszczędzać na materiałach, aby móc zaoferować jak najkorzystniejszą cenę. Czy była to dobra decyzja? Moim zdaniem tak. Dzięki niższej cenie więcej osób będzie miało możliwość sprawdzenia gry, a jakość materiałów mimo wszystko stoi na dostatecznym poziomie. Trochę więcej ostrożności i gra powinna wytrzymać wiele długich potyczek.

Opinie pozostałych graczy

Boo

„Cyklady” to naprawdę świetna gra strategiczna, którą mogę polecić każdemu fanowi planszówek. Zasady są proste, rozgrywka szybka, a dróg do zwycięstwa tak wiele, że trzeba się sporo nagłówkować, żeby wyprowadzić swych przeciwników w pole. Brakowało mi tylko większej liczby jednostek i lepszej jakości materiałów. Gdyby nie te drobne wady, gra byłaby niemal idealna.

Tomek

Jestem wielkim fanem wszelkiego rodzaju strategii, więc jak tylko usłyszałem o możliwości zagrania w "Cyklady", bez zastanowienia dosiadłem się do stolika. Zdecydowanie największą zaletą tej gry są proste zasady. W przeciwieństwie do takich gigantów jak „Eclipse” czy „Twilight Imperium”, nauka gry w „Cyklady” nawet laikowi nie zajmie więcej niż 10-15 min. Podobnie jest z długością samej rozgrywki. Partia trwa około godziny, co pozwala w jeden wieczór zagrać kilka szybkich i emocjonujących potyczek. Jeżeli dopiero zaczynacie swoją przygodę z planszówkowymi strategiami, „Cyklady” powinny być waszym pierwszym zakupem.  

Podsumowanie

Po bardzo pochlebnej recenzji Claustrophobii, którą napisałem kilka miesięcy temu, w kolejnym tekście chciałem być bardziej krytyczny. Miałem zamiar uwypuklić największe wady i nie rozpływać się za bardzo nad zaletami. Niestety pech chciał, że po raz kolejny przyszło mi recenzować grę wybitną :) Cyklady to zdecydowanie jedna z najlepszych strategicznych planszówek ostatnich lat. Oferuje szybką i pasjonująca rozgrywkę, w której niemal przez cały czas mamy do czynienia z interakcją między graczami. Mała ilość losowości w połączeniu z wieloma drogami do osiągnięcia sukcesu powoduje, że gra praktycznie się nie nudzi. Ciągle mamy ochotę na kolejna partię, w której możemy spróbować zupełnie nowej taktyki. Bardzo dużym atutem gry jest również skalowalność. Choć najwięcej frajdy Cyklady dają przy 4-5 graczach, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby grac w nią również w dwie czy trzy osoby. Wystarczy zmniejszyć nieco mapę i możemy walczyć z żoną/dziewczyną o dominację nad greckim światem. Zasady są proste. Klimat świetny. Rozgrywka szybka i wciągająca. Czego chcieć więcej!

Ocena: 9/10

Za udostępnienie egzemplarza gry do recenzji dziękujemy wydawnictwu Rebel.pl

Podstawowe informacje:
Liczba graczy: 2 - 5 osób 
Wiek: od 13 lat
Czas gry: ok. 45 - 90 minut
Waga: ok. 2.00 kg
Wydawca: REBEL.pl 
Projektant: Bruno Cathala, Ludovic Maublanc
Pasujące koszulki: standard american 
Wydanie: polskie
Instrukcja: polska

Zawartość pudełka:
3-częściowa plansza
2 specjalne kości
98 żetonów złota
16 znaczników prosperity
17 kart mitologicznych stworzeń
16 kart filozofów
16 kart kapłanów
4 duże kafle bogów
żetony budynków:
10 fortec
10 portów
10 świątyń
10 uniwersytetów
10 metropolii
figurka krakena
figurka minotaura
figurka Medusy
figurka Polifema
figurka Chirona
5 zestawów w innych kolorach:
2 żetony ofiar
3 żetony terytorium
8 figurek floty
8 figurek hoplitów
1 ekran gracza
1 instrukcja 

kwiść
10 marca 2012 - 10:20