Seks w grach - myrmekochoria - 26 września 2012

Seks w grach

Tekst zawiera spoliery dotytczące fabuły Mass Effect i Silent Hill 2

Osobiście wierze, że gry staną się nowym medium artystycznym opisującym kondycję ludzką podobnie jak literatura, malarstwo, teatr, kinematografia itd. Seks jest kluczowym doświadczeniem ludzkim i dzięki pożądaniu każdy z nas może cieszyć się egzystencją na tym wspaniałym świecie. Społeczeństwo ciągle ma problemy z rozmawianiem o seksualności. Nie rozumiem czemu ludzie przemilczają coś dzięki czemu istnieją. Każde medium artystyczne miało swoją batalie o niezależność. Największe bitwy jednak prowadzono o opis seksualności. Pędzle, pióra, dłuta, kamery wygrały je w końcu nie tylko walcząc o swoje, ale przede wszystkim tym, że dojrzały do tematu seksualności. Fedra Racin’a, obrazy Degasa, Czerwone i czarne Stendhala, rzeźby o idealnych kształtach i nawet choćby Boogie Nights, American Beauty czy Nóż w wodzie. Tysiące przykładów.

Sposób portretowania seksu w grach jest wciąż niedojrzały. Samego seksu używa się do celów marketingowych, wzbudzania taniej sensacji. Gry wciąż mają problem z odbiorem i poważnym traktowaniem jako artystycznej formy wyrazu. Ogromny procent społeczeństwa wciąż uważa gry za zabawki dla dzieci i jeżeli w powszechnym mniemaniu wrzuca się motyw dla dorosłych (seks, przemoc itd.) do „zabawek”, to zaczynają się kontrowersje. Dlatego tania seksualność nie pomaga grom w ich ewolucji do stania się czymś więcej. Historia seksualności w grach naznaczona jest na wpół nagimi bohaterami, stereotypami zachowań, wykorzystywaniem ciała w żałosny i upokarzający sposób, tanim seksapilem. My gracze stajemy się przez to w oczach innych niedorosłymi dziećmi, ludźmi, których łatwe podniety sprowadzają na manowce. Jest w tym sporo winy producentów i nas samych, bo marketing i sprzedaż, a audytorium graczy też czeka na nagość, bo kłamałbym i żyłbym w iluzji gdybym to negował. Przez to jednak stajemy się płytcy i dziecinni. Myślę, że seksualność można traktować poważniej. Zrozumienie seksualności to ogromny krok na drodze do ewolucji gier w coś więcej.

Trzeba zrozumieć, że seksualność i fizyczny akt uprawiania seksu, to dwie różne rzeczy. Nie możemy stawiać ciągle na to drugie. Wypadałoby, aby programiści i twórcy wplatali seksualność w relacje pomiędzy bohaterami. Jak owe relacje zmieniają się przez pociąg seksualny np. jak w Mass Effect musimy dokonać wyboru pomiędzy ciałem, które ewentualnie możemy pokochać (Ashley, Kaiden), a towarzyszem broni, przyjacielem. Co wynika z takiego wyboru? To, że przyjaźń jest iluzoryczna względem biologicznego popędu seksualnego? Jak wtedy wygląda świat? Czy nie przerażająco? Jesteśmy tylko marionetkami chemii i biologii? To prowadzi mnie do najdojrzalszej gry w tej kategorii. Oczywiście mam na myśli Silent Hill 2. Odrzucenie osoby, którą się kocha tylko dlatego, że nie może nam służyć już swoim ciałem. Morderstwo. The truth is, I hated you. I wanted you out of the way. I wanted my life back…” Frustracje seksualne, poczucie winy, niezaspokojone libido, halucynacje. Najbardziej szlachetne i prymitywne zachowanie dyktowane pragnieniem posiadania innego ciała. Osoba, która może was kochać odejdzie z powodu utraty zdrowia, detalu waszego ciała. To jest głębokie przedstawianie seksualności, które zadaje pytanie o nasze człowieczeństwo.

Jeżeli gry dalej będą podchodzić do seksu w sposób niedojrzały, podszyty strachem, to nigdy nie będą traktowane poważnie, tak jak ich odbiorcy. Trzeba będzie przełamywać granice portretowania seksualności, a jako, że gry nie posiadają takiego prestiżu artystycznego jak literatura, to zawsze będą skazywane na stracie za podejmowanie tematu. Zrozumienie seksualności w domenie gier komputerowych jest jednym z najważniejszych kroków do stania się pełnoprawnym medium artystycznym, które będzie opowiadać własne wspaniałe historie.

myrmekochoria
26 września 2012 - 16:06