Split/Second – jednosezonowe show - sakora - 1 kwietnia 2013

Split/Second – jednosezonowe show

Przy okazji świąt można czasami sięgnąć po szarsze tytuły, które darzymy pewną dozą sentymentu. Gorzej, kiedy gra pozostawia po sobie niedosyt. Z jednej strony niewykorzystania drzemiącego w tytule potencjału, oraz tego, że nie powstanie kontynuacja mogąca ten błąd naprawić. Oto show radosnej destrukcji w akompaniamencie ryczących silników.

Split/Second (BlackRock Studio/Disney Interactive Studios)

Już w pierwszej chwili gra pokazuje swoją formułę, gdzie ci wspaniali kierowcy w swoich ryczących maszynach będą walczyć o wygraną w telewizyjnym show. W rogu mamy obowiązkowe logo stacji, a cała rozgrywka podzielona jest na sezony, a te na poszczególne wyścigi. Arcadowa formuła sprawdza się tu bardzo dobrze, sugerując od początku, że mamy do czynienia w czymś więcej niż tylko wyścigami.

Dostajemy do prowadzenia wozy będące wynikiem działania fantazji i marzeń ich designerów, w których jednak możemy rozpoznać niejeden prawdziwy samochód. Mamy do dyspozycji zarówno lekkie i bardzo zrywne bolidy, jak i ciężkie i ociężałe terenówki. Pomiędzy nimi dostajemy całe spektrum kompromisowych aut, które sprawdzają się na trasie bardzo różnie. Można także wpisując kod ze strony DisneyXD otrzymać dodatkowe auto, a raczej skórkę na jeden z dostępnych modeli.

Jeździ się bardzo przyjemnie, a wymuskane na początku wyścigu bolidy reagują bardzo dobrze na nasze komendy tak, by na końcu dojechać do mety na jak najlepszej pozycji. Niestety nasz pojazd po wyścigu nie wygląda już tak pięknie, a jest mocno porysowany, poobijany i osmolony. Dojechani na metę jako pierwszy, na początku jest dość proste, jednak w miarę rozwoju gry, potrafi być pewnym wyzwaniem.

Split/Second (BlackRock Studio/Disney Interactive Studios)

Mamy dostępne kilka rodzajów konkurencji, począwszy od standardowego wyścigu, przez eliminator, gdzie odpada ostatni, przez wyścig z czasem i demolowaną okolicą, a na pościgach z ciężarówką gubiącą różnokolorowe beczki kończąc. Są także dwa tryby, które trudno nazwać wyścigiem, gdzie w jednym lawirujemy pomiędzy wybuchającymi rakietami wystrzeliwanymi w naszą stronę z bojowego helikoptera, a w wariacji tej rozgrywki możemy także odesłać je do adresata i strącić z wrogiego nam nieba.

Za każdą wygraną otrzymujemy odpowiednią liczbę kredytów pozwalających nam przejść do kolejnych wyścigów i epizodów, dołączyć do wyścigu elitarnego, a także odblokować kolejne pojazdy. Tym, co wyróżnia grę jest istny teatr destrukcji, który możemy wyzwolić przy odpowiednio naładowanym pasku mocy. Możemy dzięki temu wysadzić kładkę i zwalić ją na drogę przeciwnika. Możemy wysadzić cysternę i zmieść z drogi całą stawkę. Możemy spuścić na trasę wybuchające beczki i rozwalić przeciwnika tuż przed ostatnią prostą. Możemy także przy pełnym, naładowanym pasku dokonać większego aktu destrukcji.

Split/Second (BlackRock Studio/Disney Interactive Studios)

Dobrze wykonany pokaz mocy pozwoli zmienić przebieg trasy. Zawalić wiadukt, roznieść w pył most lub zawalić cały wieżowiec. Przy takim sposobie działania otwierają się przed nami nowe możliwości, które w bardzo efektowny i zazwyczaj efektywny sposób pozwalające nam na osiągnięcie lepszego wyniku na końcu. Jednak należy pamiętać o tym, że nasi przeciwnicy nie pozostają nam dłużni i także potrafią złośliwie i z premedytacją spuścić nam na głowę samolot, dźwig lub silos.

Nieważne jak by to niedorzecznie brzmiało, w grze sprawdza się znakomicie, dając wielką frajdę i satysfakcję, kiedy w ostatniej chwili unikniemy zawalającej się wieży radarowej, lub wpadniemy w otwarty przez przeciwnika skrót tuż przed jego zamknięciem. Zanim jednak dokonamy jakiegoś pokazu mocy, trzeba załadować pasek mocy poprzez drifty, skoki czy podążanie za przeciwnikiem w jego tunelu powietrznym.

Split/Second (BlackRock Studio/Disney Interactive Studios)

Dając dużo satysfakcji z rozgrywki, w pewnym momencie łapiemy się na tym jednak, ze mamy już przesyt totalnego chaosu i destrukcji, że tak naprawdę brakuje w tej grze kolejnych trybów. Gdzieś w ósmym sezonie Split/Second traci swoją magię, której nawet nie ratuje zaostrzenie apetytu na kontynuację, którą jak już dawno wiadomo, nie powstanie. Ta gra naprawde mogłaby byc czyms więcej, niestety gdzieś po drodze zabrakło chyba pomysłu, a na kolejną odsłonę niestety zabrakło funduszy i chyba zaufania dla twórców. Na krótkie podejścia, odskocznie od standardowych wyścigów jest to bardzo przyjemna gra, na dłuższe granie lepiej dawkować ją sobie w epizodach, będzie smakowała lepiej.

     

     

Śledź mnie na Twitterze!

     

sakora
1 kwietnia 2013 - 15:14