Gruszki Na Wierzbie #1 - APB: All Points Bulletin (2010) - Dateusz - 12 listopada 2013

Gruszki Na Wierzbie #1 - APB: All Points Bulletin (2010)

Gruszki Na Wierzbie to cykl felietonów o grach, które wyróżniają się tym, że się… różnią. Różnią się od swoich początkowych zapowiedzi, oraz o grach, które nie sprostały wygórowanym obiecankom ich twórców. Gruszki Na Wierzbie, czyli o tym, co nam obiecano, a słowa nie dotrzymano.

Na pierwszy ogień rzucamy próbę przeniesienia mechaniki Grand Theft Auto w sieć masywnej rozgrywki multiplayerowej. Próba tak tragikomiczna, że kończy się śmiercią i wskrzeszeniem. All Points Bulletin, czyli przerośnięte ambicje.

Wierzba

All Points Bulletin miało być grą multiplayer online stworzoną przez Realtime Worlds na platformy Xbox 360 i Microsoft Windows. Po krótce: gra miała być tym, co najlepsze w GTA połączonym z tym co najlepsze w World of Warcraft. Z tą różnicą, że gra miała być inna niż WoW… o czym za chwilę. Założyciel Realtime Worlds David Jones jest postacią rozpoznawalną, w końcu to dzięki niemu postawiliśmy pierwsze kroki w świecie Pokaźnej Kradzieży Samochodów. Jest on również twórcą znanej Wam z pewnością gry Lemmings, oraz wraz z ekipą Realtime, dostępnego wyłącznie na  Xbox 360 Crackdown’a. Zainteresowanie  graczy rosło więc z każdą nowinką o nowym dziele Realtime Worlds. Przecież panowie mieli doświadczenie, a Jones podczas prezentacji miał takie złote usta! Co nam obiecywano?

Gruszka pierwsza

Podczas prezentacji APB, Jones wypowiadał się o swoim najnowszym dziele tak, że odniosłem wrażenie, że namawia ludzi do włączenia się do nowej sekty, zamiast opowiadać o grze. Nie, nie mówił o diable i nie starał się przekonywać, że świat zaczął się paręnaście lat temu, lecz tak zręcznie kręcił w kółko o tym samym, że szło się pogubić. Czy on już skończył, czy się pomylił i mówi od początku to samo? Pan Jones, dodatkowo, bardzo chciał sprecyzować i odróżnić od siebie MMO, MMORPG, MOG i MMOG. Nie wiadomo, po kiego grzyba, ale tak mu na tym zależało, że sam zaczął się motać.

Zamysłem było stworzenie gry tak, żeby nie była podobna do World of Warcraft, który, jak nam wiadomo, stanowi poprzeczkę nie do przeskoczenia dla konkurentów. Z drugiej jednak strony, chciano zrobić to w taki sposób, aby APB przyciągnęło ludzi chcących grać w grę (Tomb Raider) taką jak WoW, ale nie grają w niego bo jest zbyt „dla nerda”. Czyli brać przykład nie biorąc przykładu i ułatwiając dostęp niedzielnym. Powodzenia.

Gruszka druga

 Free Form Personalisation, czyli zaawansowany moduł tworzenia postaci. Prawdą jest, że pod względem technicznym Free Form Personalisation nie można było nic zarzucić. Był naprawdę potężnym narzędziem i przy odrobinie wysiłku można było otrzymać naprawdę świetne efekty. Miała to być forma walki ze wspomnianym wyżej nerdostwem. Każualizacja polegała na tym, że każdy mógł stworzyć postać, która jest wyjątkowa i jedyna w swoim rodzaju. Naprawdę? Tylko tyle? O to cały szum?

Tak.

Peter Molyneux i Shigeru Miyamoto jako przykłady osiągnięć Free Form Personalisation
Źródło: http://screenshots.teamxbox.com/

Gruszka trzecia

Tym razem rzecz, bez której nie istnieje zapowiedź gry cRPG – Panie i Panowie, w All Points Bulletin nie ma dobra ani zła, czyli słów parę o moralności.

APB miało nam pozwalać do jednej z dwóch frakcji: Enforcers, czyli stróżów prawa, lub Criminals, czyli kryminalistów. Przekonywano, że dołączenie do jednej z frakcji nie będzie wiązać się z zostaniem „tym dobrym” albo „tym złym”. Jasne. Rozumiem chęć zaimplementowania tego w swojej grze, ponieważ jest to ciekawy system, ale nie da rady tego zrobić wcielając się w morderców i ludzi-demolki. Jakim cudem system ten ma działać, jeżeli zostajemy nagradzani niszcząc wszystko w zasięgu wzroku (grając jako Criminal), lub kiedy jest nam to z góry zabronione i jest karane (Enforcer)?

Podsumowanie

No dobrze, trzy Gruszki, które w zasadzie nie wyglądają na zapowiedź tragedii. Co takiego się zdarzyło?

Ekipa Realtime Worlds za bardzo skupiła się właśnie na swoich Gruszkach, zamiast na całokształcie tworu. Niepotrzebna nikomu próba zdefiniowania gatunku MMO, aby był przystępniejszy dla nowych, co doprowadziło pana Jones’a aż do tworzenia na nowo nazw i struktur podstaw gatunku. Czyli priorytet nałożony na nazywanie gildii klanem, a nie właśnie gildią. Można było to zrobić bezproblemowo, najzwyczajniej implementując nazwę w grze, panowie zaś niepotrzebnie kombinowali i nazywali to rozwiązaniem rewolucyjnym. To samo tyczy się chęci pozbycia się grindu, tak bardzo w MMO powszechnego (ładnie zakamuflowanego na przykład w Guild Wars 2).

Free Form Personalisation okazał się dobrym narzędziem. Tylko, że nakład pracy włożony w jego udoskonalenie odbił się masywnie na reszcie gry. A ta była słaba i pozbawiona „duszy”.

Trzecia Gruszka najzwyczajniej nie miała miejsca. Nawet jeżeli była w grze, to nie sposób było w nią uwierzyć. Pozostała tylko miła zapowiedź.

Mówi się, że głównym mankamentem, jaki wpłynął na końcowy produkt był brak odzewu producentów na błędy i słabostki wytykane przez betatesterów. Dlatego otrzymaliśmy niemalże niegrywalny produkt. Przykrym zagraniem ze strony koncernu było również embargo nałożone na recenzentów. Trwało ono tydzień od daty wydania i nie pozwalało graczom przeczytać (prawdopodobnie zniechęcającej) profesjonalnej recenzji. Najzwyczajniejsza próba szybkiego zarobku, na produkcie, który nie miał szans się wybić. Oczywiście, tłumaczono się z tego, ale my, gracze, wiemy swoje. Dodatkowo APB było grą Pay-2-Play, czyli posiadało abonament, który, łagodnie mówiąc, nie pomagał.

Co dalej?

100 milionów zielonych, tyle kosztowała Realtime Worlds ta przerośnięta klapa. Kara była ogromna: po niecałych dwóch miesiącach planowano zamknięcie serwerów, a gra umarła. Jednak prawa do marki wykupiło K2 Network (za 1,5 miliona $, czyli prawie za darmo), aby rok później wydać APB, z podtytułem Reloaded, w wersji Free-2-Play. Dzisiejszy wpis zakończę pochwałą: trzeba przyznać, że goście z K2 radzą sobie całkiem sprawnie. Poprawili błędy poprzedników i w taki oto sposób zarabiają na tym do dziś, gdyż All Point Bulletin: Reloaded jest tytułem całkiem grywalnym. Jednak gracze (i przede wszystkim Internet) na zawsze będą mieli w pamięci niespełnione, pokaźne Gruszki pierwszego APB.


Podziel się swoją opinią o moim wpisie w komentarzach i jeżeli chcesz, podaj swoje propozycje gier, które powinny znaleźć się w Gruszkach.

Dateusz
12 listopada 2013 - 15:36