Resident Evil 2 jest przez wielu graczy uważany nie tylko za najlepszą odsłonę cyklu o okropnych broniach biologicznych, ale także za najlepszy klasyczny survival horror. Genialny tytuł rozbudował świetną bazę stworzoną przez przygodę członków STARS i pokazał nam jak może wyglądać miasto opanowane przez śmierć. Gra cały czas trzyma nas w napięciu i naprawdę musimy walczyć o przetrwanie. Do tego produkcja Capcom naprawdę potrafi wystraszyć. Do dzisiaj pamiętam moment z niespodzianką skrywającą się za jednym z luster. Kultowy tytuł w końcu doczekał się rimejku i w dwie dekady po naszej pierwszej wizycie na komisariacie w Raccon City możemy ponownie odwiedzić to miejsce. Tylko czy Capcom udało się przenieść klasyczny horror dla nowego pokolenia graczy i czy warto było stracić możliwość zagrania w fanowski rimejk by sprawdzić ten tytuł?
Niektóre niszowe gierki muszą być naprawdę dochodowe. Tak sobie tłumaczę sytuację, w której na rynku pojawia się kolejna odsłona cyklu Senran Kagura podczas gdy ja ciągle czekam na nowe Forbidden Siren, Project Zero, Otogi czy Tenchu. Jakoś tak jest, ze akurat ta seria, o której nie słyszę zbyt wiele pochlebnych opinii co roku atakuje nas nowymi odsłonami na PlayStation 4. Tym razem padło na Senran Kagura Burst Re:Newal, czyli remake produkcji z Nintendo 3DS.
Xbox 360 nie było marzeniem fanów japońskich gier. Konsola Microsoftu zapoczątkowała dominację zachodnich gier i stała za wzrostem popularności amerykańskich produkcji o twardzielach i rozwałce. Z tego powodu lista tradycyjnych japońskich gierek przeznaczonych na ten system nie jest zbyt długa. Najłatwiej można to zaobserwować patrząc na listę tytułów JRPG dostępnych na 360. Blue Dragon, Eternal Sonata, Losy Odyssey, Phantasy Star, Infinite Undiscovery i kilka innych tytułów. Nie było tego zbyt wiele i większość z tych produkcji została szybko zapomniana przez graczy. Wyjątkiem jest tutaj Tales of Vesperia. Ta odsłona ciągnącego się od wielu lat cyklu jest do dnia dzisiejszego uważana za jedną z najlepszych odsłon serii. Dlatego premiera Tales of Vesperia: Definitive Edition to dobra okazja by przypomnieć sobie dlaczego fani cenią akurat ten tytuł.
Spiski, polityczna korupcja, zamachy, sekretne rządowe organizacje, szaleni samobójcy, wielkie sekrety z przeszłości. Wszystkie te hasła to codzienność z naszych gazet. Jednak jeśli dorzucimy do tego reinkarnacje, wieczną walkę dobra ze złem, masochistów na bungie, chorych psychicznie superbohaterów i fabułę, która ma tyle warstw, że kompletnie traci sens to otrzymamy kolejną przygodę ze Wspaniałego Świata Sudy. No bo tylko ktoś taki jak Suda51 był w stanie stworzyć killer7 i jeszcze sprawić, że Capcom wyda ten tytuł na konsole. Teraz killer7 trafiło na PC a moją misja jest przekonać jak najwięcej osób do sprawdzenia tej produkcji.
Disgaea to prawdopodobnie mój ulubiony cykl gier SRPG. Pierwsza część, którą odkryłem na PS3 dzięki bardzo entuzjastycznemu tekstowi w PSX Extreme, oczarowała mnie jak mało który tytuł. Do dnia dzisiejszego spędziłem z tą produkcją steki godzin na PlayStation 2, PlaySTation Portable, Nintendo DS a teraz także z wersją Disgaea 1 Complete na PlayStation 4 i Nintendo Switch. Mój sentyment i olbrzymia sympatia do gry sprawia jednak, że momentami mam wątpliwości czy jest to produkcja dla każdego i czy w 2018 jest sens grać w rimejk gry z PS2.
Wszyscy mamy gamingowe marzenia. Wyczekujemy na zapowiedź kolejnej części uwielbianej produkcji lub powrót ukochanej serii. Wielu z nas, zakładam, byłoby w stanie zrobić wiele, żeby wprowadzić w ruch skomplikowaną machinę projektowo-produkcyjną i usłyszeć wyśnione „potwierdzam, pracujemy właśnie nad powrotem kultowej XYZ. Premiera w 2019 roku”. A gdyby tak realizacja była o krok? Dzielił nas od niej jeden dobrze sprzedający się remaster? 100 złotych wydane jeszcze raz na odświeżoną wersję ogranego na wiele sposobów klasyka?
Embargo na pierwsze teksty na podstawie finalnej wersji Yakuza Kiwami 2 zostało zniesione. Z tego powodu postanowiłem podzielić się kilkoma szybkimi uwagami na temat gry. Na dzień dzisiejszy można publikować tylko informację na temat 4 pierwszych rozdziałów gry co w moim przypadku oznacza około 6 godzin rozgrywki. Poniżej prezentuje kilka uwag na temat gry, zmian i nowości, które miałem okazję zobaczyć.
Starzenie się nie jest przyjemną rzeczą. Coś co kiedyś nie sprawiało nam najmniejszych problemów nagle staje się prawdziwym wyzwaniem. Zaczynamy zrzędzić i narzekać na wszystko wokół nas. Najgorsze jest to, że taka sytuacja czeka praktycznie każdego. Tylko czemu ja o tym wspominam w tekście o remastrerze/porcie kilkunastoletniej gry. Czyżby Titan Quest nie zestarzało się zbyt dobrze?
Mam wrażenie, że Mars ma przewalony PR. Czerwona planeta nosząca imię boga wojny jest jednoznacznie identyfikowana z katastrofami i zagładą. A to zielone ludki z tej planety podbijają nasz świat a to nasza kolonizacja kończy się jakąś tragedią. Normalnie mamy do czynienia z kosmiczną wersją Japonii nieustannie podbijanej przez potwory, demony i duchy. Do zacnego grona gierek o niebezpieczeństwie Marsa dołącza switchowy port gierki z PlayStation Vita. Czy Assault Gunners HD Edition w końcu przekona Elona Muska, że trzeba zapomnieć o eksploracji kosmosu?
Gdyby wybrać jednego z cichych herosów pierwszego PlayStation, grę oryginalną i mocno wyróżniającą się w bibliotece, bez wątpienia wypadałoby brać pod uwagę Abe’s Oddysey. W 2014 roku doczekaliśmy się powrotu odważnego mudokona w remake’u New ‘n’ Tasty! Jakie odczucia towarzyszą graczowi podczas tej jedynej w swoim rodzaju przygody? Czy to warta ogrania produkcja? W kolejnym materiale z cyklu przyglądam się New 'n' Tasty! – Oddworld: Abe's Oddysee w 15 tweetach.