O tym, że przemysł gier wideo zbliża się do przemysłu filmowego, nikogo specjalnie nie trzeba przekonywać. Wystarczy spojrzeć na tytuły z ostatniej dekady, aby doszukać się podobieństw nie tylko na poziomie scenariuszy, fabularnego rozmachu, coraz bardziej zapierających dech w piersiach efektów specjalnych(grafika). Odzwierciedlenie tego znajdujemy również w budżetach sięgających setek milionów dolarów (sam koszt produkcji “Star Wars: The Old Republic” równy jest kosztowi “Titanica” czy poszczególnym filmom z serii “Transformers”).
I choć pozornie gry i filmy oferują zupełnie inny rodzaj rozrywki, to coraz częściej w obydwu przypadkach szukamy swoistego katharsis lub po prostu ucieczki na chwilę od codzienności w inny świat. Czy to wyczarowany na ekranie, czy też taki, który sami pomagamy kreować, sterując poczynaniami bohatera gry.