Sukces Grand Theft Auto V jest niepowtarzalny. Na kolana powala wręcz fakt, że w ciągu pierwszej doby sprzedaży zysk wyniósł ponad dwukrotność zainwestowanych środków. Każdy kolejny dzień to po prostu wypełnianie wielkiego worka z pieniędzmi z charakterystycznym wytłoczeniem litery „R”. Coś jednak za tym sukcesem stoi. Są to i sprawy oczywiste, jak i pewne nowości, do których Rockstar musiał nas przyzwyczaić. Spójrzmy na to. Wrażliwych natomiast uczulam, że nie skupiam się na unikaniu zdradzania drobnych elementów historii, także ów spojler alert proszę potraktować w miarę poważnie. Niewrażliwych natomiast zapraszam do lektury.
Niedawno mury SGH miały zaszczyt gościć, pana Macieja Bennewicza, uznanego coacha, pisarza, menedżera, trenera biznesowego, socjologa oraz dyrektora rozwoju i dyrektora programowego Norman Bennett Academy. Tematem wystąpienia był stosunek do pieniędzy w ramach sesji coachingowych. Jednym z przesłań gościa było to, iż nasze powodzenie finansowe zależy w głównej mierze od subiektywnego poglądu na samego siebie zaś czynnikiem wspierającym jest osiągnięcie spójności, czyli sytuacji, w której nasza praca zgodna jest z wyznawanymi przez nas wartościami i przekonaniami. Po wykładzie miałem zaszczyt przeprowadzić z p. Bennewiczem wywiad, znajduje się on w rozwinięciu newsa.
Firma Sony chwaliła się wysoką sprzedażą Gran Turismo 5 w grudniu – podobno w dwa tygodnie do sklepów trafiło 5,5 miliona egzemplarzy. Wygląda na to, że z tygodnia na tydzień zainteresowanie produkcją maleje w zastraszającym tempie i przebicie poprzednich odsłon serii może być trudne. Czyżby szykowała się najmniej popularna odsłona tej świetnej serii?